Będzie in vitro dla mieszkańców stolicy. Co na to politycy?
Miasto szacuje, że z programu będzie mogło skorzystać około 2,5 tys. par.
30.09.2017 09:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Możliwe, że już w październiku warszawiacy będą mogli skorzystać z miejskiego programu dofinansowania zabiegów in vitro. 12 października ogłoszona ma zostać lista klinik, które przy wsparciu ratusza pomogą stołecznym parom. Program przewidziano na lata 2017-2019 dla ok. 2,5 tys. par.
13 września ogłoszony został konkurs dla klinik, które wezmą udział w realizacji programu zdrowotnego "Stołeczna kampania na rzecz wspierania osób dotkniętych niepłodnością z wykorzystaniem metod zapłodnienia pozaustrojowego w latach 2017 – 2019". Rada Warszawy przyjęła program na początku czerwca tego roku.
"Zainteresowanie ze strony klinik jest. Na terenie Warszawy działa ich pięć czy sześć i one wszystkie są zainteresowane tym współfinansowaniem" - mówi PAP Gabriela Szustek, stołeczna radna PO, która zasiada w komisji konkursowej. "Chcielibyśmy, żeby w programie wzięły udział przynajmniej trzy, cztery podmioty, bo im więcej naraz klinik będzie realizowało ten program, tym będzie on bardziej skuteczny. Dobrze by było także, gdyby warszawiacy mieli możliwość wyboru" - podkreśla radna.
Placówki specjalizujące się w zapłodnieniu pozaustrojowym mają czas do 5 października na składanie ofert. Lista klinik, które zostaną zakwalifikowane do stołecznego programu leczenia ma być znana siedem dni później. "Ta lista zostanie upubliczniona i program zacznie funkcjonować" - podkreśla Szustek.
Refundacją in vitro przez ratusz interesują się też mieszkańcy stolicy. "Dostajemy mnóstwo pytań, warszawiacy chcą wiedzieć jak wygląda procedura, kto może przystąpić do programu" - mówi radna Platformy.
Program przeznaczony jest dla warszawianek w wieku 25-40 lat. Dofinansowanie ma obejmować trzy próby zapłodnienia in vitro, do 80 proc. kosztów, nie więcej jednak niż 5 tys. złotych. Miasto szacuje, że z programu będzie mogło skorzystać około 2,5 tys. par, zarówno małżeństw, jak i tych, pozostających w związkach nieformalnych. Koszt to około 10 milionów złotych rocznie.
"Rząd kładzie łapę na in vitro"
Kontrowersje wzbudziła ostatnio ustawa przygotowana przez PiS, dzięki której rząd będzie mógł karać samorządy za finansowanie in vitro. Projekt niespodziewanie wypłynął w trakcie obrad sejmowej komisji zdrowia. O sprawie poinformował były minister zdrowia Bartosz Arłukowicz.
"Rząd kładzie łapę na Wasze programy in vitro" - zaalarmował na swoim koncie na Twitterze Bartosz Arłukowicz, który brał udział w obradach, na których członkowie PiS przedstawili projekt. W ustawie jest zapisane, że gminy, by prowadzić program in vitro, będą musiały uzyskać pozytywną opinię Agencji Oceny Technologii Medycznych.
AOTK to organ rządowy, można się więc spodziewać, że o pozwolenie na wspieranie in vitro nie będzie łatwo. A jeśli któryś samorząd postanowi finansować program bez zgody rządu to musi się liczyć z tym, że będzie miał karę do zapłacenia.
Kolejny protest kobiet
Zaproponowane przez resort zdrowia nowe regulacje wzbudziły też emocje w Sejmie. "Dawaliśmy szczęście ludziom, którzy w sposób naturalny nie mogli mieć potomstwa. Dzisiaj rząd, w tych swoich religijnych, fanatycznych przekonaniach, zabiera to szczęście Polakom. Likwiduje drugi etap (programu), czyli tak naprawdę wyklucza możliwość stosowania metody in vitro" - mówiła w środę była premier Ewa Kopacz.
W związku z tą ustawą Komitet Ratujmy Kobiety znów wzywa do strajku. Protest kobiet planowany jest na 3 października w stu miastach w Polsce. - Od Szczecina po Sanok, od Węgorzewa po Jawor – tłumaczą organizatorki.
- Nie składamy parasolek, bo rząd, który nienawidzi kobiet, obcina finansowanie na ośrodki wspierające ofiary przemocy domowej i zmierza do wypowiedzenia Konwencji Antyprzemocowej. Bo Kościół, który nienawidzi kobiet, oficjalnie przystąpił do akcji zbierania podpisów pod projektem całkowitego zakazu aborcji. Bo PiS, który nienawidzi kobiet, odebrał nam już antykoncepcję awaryjną, a naszym dzieciom - edukację seksualną, chce też ścigać samorządy za finansowanie leczenia niepłodności metodą in vitro! – mówi Marta Lempart, koordynatorka akcji.
Inne miasta
Jako pierwsza miejski program refundacji in vitro wprowadziła w 2012 r. Częstochowa. Obecnie podobne projekty realizują m.in. Łódź, Sosnowiec i Poznań.
W czerwcu na sesji program zakładający m.in. dofinansowanie zabiegów in vitro ponownie przyjęli gdańscy radni. Poprzednią uchwałę w tej sprawie - przyjętą w lutym - unieważnił wojewoda pomorski Dariusz Drelich (PiS). Swą decyzję wojewoda uzasadniał brakiem opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji do miejskiego programu. Nowy program opinię AOTMiT uzyskał i jest ona pozytywna.
źródło: PAP
Jesteś świadkiem zdarzenia w Warszawie, które jest dla Ciebie ważne? Widzisz coś ciekawego? Skontaktuj się z nami przez Facebooka lub na wawalove@grupawp.pl.
Przeczytaj też: Emeryt zgubił torbę z cennymi rzeczami na Ursynowie. Takiego odzewu się nie spodziewał