Anonimowy donos na salon urody. "Nie stosują maseczek i rękawiczek". Sanepid prosi o... zdjęcia
"W tym miejscu rozwija się koronawirus" - tak brzmiał anonimowy donos na jeden z warszawskich salonów urody. Pracownicy, według donosiciela, mieli nie używać środków ochony. Sanepid zareagował, ale zamiast osobistej kontroli wysłał do właścicielki pismo zobowiązujące do przesłania dokumentacji fotograficznej salonu. Zdjęcia miały potwierdzić, że pracownicy wyposażeni są w maseczki i rękawiczki.
10.07.2020 | aktual.: 10.07.2020 17:22
- Ktoś złośliwie doniósł na nasz salon - mówi nam Agnieszka, właścicielka salonu fryzjersko-kosmetycznego w Warszawie. Na jej prośbę zmieniamy jej imię.
Agnieszka podejrzewa, że autorem donosu jest ktoś, kto mieszka w bloku, w którym znajduje się salon. - Na pewno nie była to nasza klientka, bo nasze klientki widzą, że przestrzegamy reżimu sanitarnego. Nosimy rękawiczki i maseczki, wszystko jest tak, jak być powinno - mówi nam właścicielka salonu urody.
Zaczęło się od zgłoszenia na policję. Później przyjechał dzielnicowy, by sprawdzić, jak wygląda sprawa. Obie wizyty nie zakończyły się mandatami. Finalnie zgłoszenie trafiło jednak do sanepidu. W piątek do salonu dotarło pismo.
Sanepid prosi o "dokumentację fotograficzną"
W piśmie od Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Warszawie czytamy, że sanepid otrzymał interwencję dotyczącą "naruszenia reżimu sanitarnego w obiekcie fryzjersko-kosmetycznym". Z treści interwencji wynikało, że zarówno stanowiska fryzjerskie, jak i manicure nie zapewniają zachowania odległości 2 metrów między klientami - nie ma między nimi przegród, a także nie są stosowane środki ochrony osobistej u pracowników, takie jak rękawiczki i maseczki.
"W związku z powyższym Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Warszawie zobowiązuje do natychmiastowego podjęcia działań i przekazanie dokumentacji fotograficznej potwierdzającej wyposażenie osób świadczących usługi fryzjerskie w maseczki i rękawiczki oraz posiadanie preparatów dezynfekcyjnych z aktualnym terminem ważności, a także odpowiednie przygotowanie stanowisk dla klientów" - czytamy w piśmie.
Pani Agnieszka zdjęcia natychmiast zrobiła i wysłała sanepidowi. - Chcę, żeby zobaczyli, że jak od razu wysyłam zdjęcia, to nie ma u nas nieprawidłowości. Mamy folie pleksi, mamy awaryjne stanowisko, każdy nosi rękawiczki i maseczki. A dezynfekcja? Dezynfekcja jest od zawsze w każdym salonie i była jeszcze przed koronawirusem - dodaje.
Sanepid potwierdza - takie kontrole na odległość odbywają się
Spytaliśmy Wojewódzką Stację Sanitarno-Epidemiologiczną w Warszawie o tę sprawę. W odpowiedzi rzeczniczka stacji Joanna Narożniak poinformowała nas, że Kancelaria Prezesa Rady Ministrów skierowała w maju do Państwowej Inspekcji Sanitarnej wskazówki dotyczące możliwości przeprowadzania kontroli przez powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne w trybie zdalnym.
"Wskazówki te zostały skierowane w odpowiedzi na pytania i wątpliwości zgłaszane przez służby kontrolne w kwestii podejmowania czynności kontrolnych w obecnych warunkach epidemicznych" - dodaje Narożniak. Chodzi o minimalizowanie bezpośredniego kontaktu z pracownikami kontrolowanej jednostki, przy czym takie kontrole "nie mogą prowadzić do osłabienia standardów ich realizacji".
"Z uwagi na sytuację epidemiczną, mając na uwadze wskazania KPRM, PPIS w m.st. Warszawie stara się realizować czynności kontrolne poza siedzibą jednostki kontrolowanej, z wykorzystaniem środków komunikacji elektronicznej i dokumentów w formie elektronicznej" - podsumowuje rzeczniczka.