​Afganistan. Dziewiąty samolot z ewakuowanymi wylądował w Warszawie

Z danych dostępnych na stronie Flightradar24 wynika, że samolot z kolejną grupą ewakuowanych z Afganistanu wylądował na warszawskim Okęciu w nocy po godzinie 0.40. Wcześniej szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk zapowiadał, że na pokładzie spodziewanego Embraera będzie około 100 osób.

W poniedziałek przed godz. 16 na lotnisku w Warszawie wylądował samolot z ponad 70 pasażerami na pokładzie. Podczas konferencji prasowej Dworczyk informował, że ewakuacja dotyczy obecnie Afgańczyków, którzy współpracowali z Polską. Wszyscy polscy obywatele zostali już sprowadzeni do Polski.

- Afgańczyków, którzy w ostatnich latach pomagali Polakom w czasie naszej misji w tym kraju, pomagali żołnierzom Wojska Polskiego, pomagali polskim dyplomatom. Dzisiaj my pomagamy im oraz ich rodzinom, dbając o to, aby mogli bezpiecznie wyjechać z Afganistanu i uniknąć zagrożenia - wyjaśnił szef KPRM.

Zobacz też: Uchodźcy na granicy polsko-białoruskiej. Były szef Agencji Wywiadu o "braku strategii"

Polska dziennikarka Jagoda Grondecka poinformowała, że zamierza wrócić do opanowanego przez talibów Afganistanu. Podkreśliła, że Afgańczycy, w tym przede wszystkim afgańskie kobiety potrzebują wsparcia.

- Chcę wrócić do Kabulu. Mam nadzieję, że będzie to możliwe w ciągu kilku najbliższych tygodni – powiedziała w rozmowie z "Press".

Grondecka podkreśliła, że teraz niezwykle ważne jest to, aby zagraniczni dziennikarze oddali głos Afgańczykom. - My, zachodni dziennikarze, nawet mieszkając długo w tym kraju, nie jesteśmy w stanie do końca oddać ich punktu widzenia, nie rozumiemy do końca sytuacji, w jakiej się znaleźli. Szczególnie nie zdajemy sobie sprawy z sytuacji kobiet. Dlatego dziś mówiąc o tym, co się dzieje w Afganistanie, trzeba szukać afgańskich ekspertów. I to nasze, dziennikarzy, główne zadanie - podkreśliła Grondecka.

Rzecznik talibów Ad-Dausze Suhail Szahin oświadczył, że przedłużenie ewakuacji z Afganistanu będzie oznaczało przedłużenie okupacji, a to spowoduje reakcję. Dodał jednocześnie, że ludzie, którzy opuszczają obecnie kraj, robią to z powodów ekonomicznych, a nie ze strachu.

- Jeżeli USA lub Wielka Brytania będą chciały dostać więcej czasu na kontynuowanie ewakuacji, odpowiedź brzmi: nie. Albo będą konsekwencje - przestrzegał Szahin w rozmowie z brytyjską stacją Sky News

Zaznaczył, że ostateczny termin końca ewakuacji to 31 sierpnia. - Jeśli przekroczą tę linię, oznacza to, że przedłużają okupację, chociaż nie ma takiej potrzeby - powiedział rzecznik talibów.