Absurdalny komunikat spółdzielni mieszkaniowej. Koniec z zostawianiem psa na kilka godzin
Lokatorzy bloku w Piastowie otrzymali stanowczą "prośbę" od administracji - psy nie powinny zostawać same w mieszkaniu. Chodzi o zapewnienie spokoju i wypoczynku sąsiadom. Zdjęcie takiego ogłoszenia wywołało ożywioną dyskusję w internecie. Czy spółdzielnia mieszkaniowa nie posunęła się za daleko?
24.12.2018 | aktual.: 24.12.2018 12:32
"Ktoś ma chyba nierówno pod sufitem", "Czy to dotyczy też drących japę dzieci?", "Proponuję zakręcać na noc wodę i zakazać korzystania z toalet w godzinach nocnych" - to tylko kilka z ponad dwustu komentarzy, które pojawiły się pod zdjęciem opublikowanym w grupie "Pruszków - forum mieszkańców gminy" na Facebooku. Przedstawia ono kartkę z ogłoszeniem spółdzielni mieszkaniowej z Piastowa.
"Właściciele psów! Administracja SM w Piastowie prosi o nie pozostawianie psów w mieszkaniach podczas nieobecności mieszkańców w lokalach. Psy poprzez głośne szczekanie zakłócają spokój i wypoczynek sąsiadom" - brzmi treść ogłoszenia. Na kartce widnieje niebieska pieczątka, nadająca pismu formalnego charakteru.
Nie udało się nam skontaktować z administracją spółdzielni. Jednak jak poinformowała warszawa.wyborcza.pl, komunikat został wywieszony na klatce bloku przy ul. Ogińskiego 16. Według ustaleń dziennikarzy tego portalu, do ogłoszenia nikt nie chciał się przyznać. Zdziwiona pracownica administracji miała twierdzić, że "może chodzić o budynek zarządzany przez wspólnotę". Tej wersji przeczy jednak stempel z danymi spółdzielni.
"Psy są po to, żeby szczekały"
Udostępniony w mediach społecznościowych post niektórych wprawił w osłupienie. Mieszkańcy Pruszkowa, (który graniczy z Piastowem), oburzają się: "To jest tak, jakby przeszkadzał hałas jeżdżących autobusów mniej więcej. Psy są po to, żeby szczekały", "Powaliło ich! Cisza nocna jest od 22-6. A w tych godzinach raczej właściciele są", "Debile!!! to mam go do pracy zabrać czy wyrzucić na ulicę?" - piszą internauci na forum.
Pojawiły się także głosy poparcia dla tej inicjatywy. "Kto nie miał za ścianą wyjącego non stop od 6 do 19 psa, ten nie wie o co chodzi", "To nie paranoja. Mieszkam w klatce, gdzie kobieta ma cztery psy na parterze, które piłują paszczę, jeśli ktoś idzie klatką", "Może nie mieliście za ścianą psiaka ujadającego co kilka chwil przez kilka godzin niemal każdego dnia. To jest trudne zniesienia" - bronią prośby spółdzielni komentujący.
Wiele osób zaznacza, że w takim przypadku trzeba przede wszystkim zrozumieć istotę problemu. "Mam nadzieję, że zanim kartka zawisła, ktoś po ludzku poszedł i porozmawiał z sąsiadami o problemie", "Problem z psami nie polega na tym, że szczekają, tylko na tym, że właściciele często mają to w nosie", "Ani ta kartka nie jest normalna ani to że pies szczeka cały dzień" - zauważają co niektórzy.
Interwencja to ostateczność
Rozmowa z właścicielem "trudnego" psa może dać wbrew pozorom najlepsze rezultaty Straż miejska nie jest w stanie zbyt wiele zrobić w odpowiedzi na wezwanie do ujadającego przez kilka godzin czworonoga. Nie posiada uprawnień, aby pod nieobecność lokatora wejść do środka jego mieszkania. Zresztą tego typu wezwanie - jak przyznają sami strażnicy - należy do rzadkości.
Społeczność żyjąca w bloku jak świętości broni ciszy nocnej obowiązującej w godzinach między 22 do 6 rano. Jeżeli coś ją zakłóci (np. szczekanie psa, ale też miauczenie kota, głośna muzyka itd.), zaniepokojony sąsiad może zadzwonić na policję. Odpowiedzialny za hałas właściciel mieszkania, z którego dochodzą dźwięki, może zostać ukarany mandatem w wysokości do 200 złotych.
Taka sankcja nie rozwiązuje jednak przyczyny szczekania psa pod nieobecność właściciela. Łukasz Wacławski, behawiorysta i właściciel szkoły dla czworonogów BINGO! z Warszawy radzi, aby nie lekceważyć przypadków głośnego zachowania czyjegoś pupila za ścianą. Jego zdaniem to dość częste i wyjątkowo uciążliwe nie tylko dla sąsiadów, ale i dla psich opiekunów zjawisko.
- Żyjąc w miastach nie mamy możliwości zabezpieczenia potrzeb psa w taki sposób, jak wyglądało to w przeszłości. Psy miały więcej swobody, ruchu. Na szczęście problemy separacyjne są taką serią kłopotów, z którą można pracować w procesie terapii behawioralnej, jeśli zwierzę faktycznie niepokoi się zostając samemu w domu - twierdzi ekspert.
Sposób na trudne rozstania
Podaje też inne rozwiązania. - Są miejsca prowadzące opiekę dzienną, gdzie można podrzucić psiaka i gdzie na pewno spędzi dzień bardziej aktywny sposób niż siedząc „w czterech ścianach”. Pracodawcy też coraz częściej wychodzą naprzeciw i umożliwiają zabieranie czworonoga ze sobą - mówi Wacławski. Uważa, że zostanie w domu psa przez kilka godzin nie powinno być kłopotliwe, ale warunkiem jest wcześniejsze zaspokojenie jego potrzeb. Trzeba też wystrzegać się drobnych błędów.
- Gdy zaczynamy dzień od 10-minutowego spaceru przed pracą, to może być jedna z przyczyn kłopotu. Podobnie, gdy przychodząc z pracy, wynagradzamy pupilowi nieobecność krótkim spacerem, po czym wieczorem leżymy z psem na kanapie przed telewizorem. To powoduje, że nasza relacja z psem zaczyna układać się w niepokojący sposób. Zwierzę nabiera przeświadczenia, że zawsze musi być w najbliższej odległości od właściciela - ostrzega behawiorysta.
Łukasz Wacławski wyjaśnia, że psy potrafią spać łącznie w ciągu doby przez 16 godzin. Pozostałe 8 godzin spędzają mniej lub bardziej aktywnie. - Jeżeli jak najwięcej z tego czasu poświęcimy na ćwiczenia z psem, spacery czy zabawy to spokojnie można tak poukładać rytm dnia zarówno właściciela, jak i zwierzaka, aby okres naszej nieobecności był przez niego po prostu przespany.
Prowadzący szkołę dla czworonogów trener uważa, że spółdzielnia mieszkaniowa w tym przypadku kierowała się raczej dobrą intencją, choć nie jest przekonany, czy zależało jej bardziej na losie psów, czy mieszkańców. Zastanawia się też, jak wyegzekwować taką prośbę. - Na pewno można potraktować to jedynie jako informację, zwrócenie uwagi na problem, ale nie kategoryczny zakaz. Tego typu sprawy powinny być załatwiane między sąsiadami. Zamiast skargi do administracji lub wezwania straży miejskiej czy policji, lepiej porozmawiać o problemie z właścicielem. Często brakuje zwykłego, bezpośredniego kontaktu. Warto też wcześniej sprawdzić, czy opiekun psa zdaje sobie sprawę z hałasu i czy nie podjął już działań, aby temu zapobiec.
Widzisz coś ciekawego? Masz zdjęcie, filmik? Prześlij nam przez Facebooka na wawalove@grupawp.pl lub dziejesie.wp.pl