57 tysięcy osób spotka się na Narodowym z uzdrowicielem z Ugandy
Rejestracja na sobotnie wydarzenie "Jezus na Stadionie" została już zamknięta
Zapiszmy się już dziś, zaprośmy rodzinę i przyjaciół, zorganizujmy przyjazd do Warszawy, by cała Polska zobaczyła duchową siłę katolików. Bądźmy w tym dniu razem na naszym narodowym stadionie, by wspólnie celebrować Rok Wiary i doświadczyć Miłosierdzia Jezusa - tak organizatorzy zapraszali na sobotnie wydarzenie "Jezus na Stadionie". Widać zaproszenie okazało się skuteczne - sprzedano dokładnie 57 649 biletów. Rejestracja została już zamknięta.
Gościem spotkania i prelegentem będzie John Bashobora - uzdrowiciel z Ugandy. Polska strona ojca Bashobory informuje, że jego wystąpieniom często towarzyszą "nawrócenia i uzdrowienia". Spotkanie potrwa cały dzień od godziny 8:00 do 22:00. Składać się będzie w przeważającej części z wykładów księdza Bashobory z Ugandy oraz czynionych przez niego uzdrowień. Wydarzenie odbywa się pod patronatem Diecezji Waszawsko-Praskiej, przyjeżdżają na nie zorganizowane wycieczki z całej Polski. Bilety kosztowały 40 zł, a ulgowe 20 zł (dla osób do 15 roku życia). W dniu spotkania w oznaczonym namiocie będzie możliwość zakupienia pamiątkowych koszulek, kubków i innych gadżetów związanych ze spotkaniem "Jezus na Stadionie".
Ksiądz John Baptist Bashobora urodził się 5 grudnia 1946 roku. W wieku 2 lat stracił ojca, ale nie wiedział o tym, gdyż jego wychowaniem zajął się jego wujek wraz ze swoją żoną, którzy nie powiedzieli mu, że nie są jego rodzicami - czytamy na stronie jezusnastadionie.pl - Aż do swoich święceń kapłańskich żył z tą nieświadomością myśląc, że ci, z którymi mieszka to jego rodzice. W dniu swoich święceń kapłańskich dowiedział się, że jego ojciec nie żyje, a jego matka, którą wypędzono po śmierci męża, mieszka teraz gdzie indziej. Okazało się, że to jego ciotka, ta, która go potem wychowywała, otruła jego ojca, gdyż była zazdrosna o miłość panującą w jego rodzinie, o to, że mały John był bardzo inteligentnym chłopcem, mądrzejszym od jej dzieci.* Potem też próbowała otruć o.Johna, gdy był dzieckiem. Podała mu raz zatrutą owsiankę w naczyniu. Gdy mały John zrobił przed jedzeniem znak krzyża, naczynie rozpadło się na drobne kawałki.* W dniu święceń kapłańskich ciotka podeszła do o.Johna i poprosiła, żeby wybaczył
jej to, co zrobiła. Wybaczył jej w Imię Jezusa. Odszukał potem grób swojego ojca, spotkał się też ze swoją mamą, odzyskał rodzinę.