Rosjanie się przestraszyli? Tłum przed ambasadą
Przed ambasadą Rosji w Warszawie gęstnieje tłum. Zebrały się tam setki osób, by zademonstrować swoją solidarność z Ukrainą. Biorą udział w manifestacji pod hasłem "365 dni bohaterstwa, 365 dni wsparcia".
"W dniu naszego marszu będzie mijał dokładnie 365. dzień bohaterskiej walki Ukraińców o swój kraj, demokrację, prawa człowieka, o życie i przyszłość ich dzieci. Będzie to też 365. dzień solidarności i wsparcia Polaków. Zbierzmy się w tym dniu wszyscy razem, by oddać hołd Bohaterom tej wojny i uczcić pamięć ofiar cywilnych, których są setki tysięcy…" - czytamy w internetowym zaproszeniu na demonstrację, która rozpoczęła się o godz. 17.30 przed ambasadą Rosji.
"Pokażmy Ukraińcom, że nie są sami, że jesteśmy z nimi solidarni i będziemy ich wspierać aż do zwycięstwa. To jest dla nich bardzo ważne" - zachęcali na Facebooku organizatorzy tego wydarzenia.
Pierwsi ludzie zaczęli się tam gromadzić już przed 17. Tłum rósł z minuty na minutę i wciąż gęstnieje. Wiele osób trzyma ukraińskie flagi, inni są w nie owinięci. Widać także biało-czerwono-białe flagi Białorusi.
Wymarła ambasada Rosji
Manifestacja rozpoczęła się od wysłuchania hymnu Ukrainy. "Slawa Ukrainie!", skandowali zebrani, ktoś krzyknął: "Żywie Bielaruś!"
Było też kilka przemówień. A potem minuta ciszy dla poległych.
Rosyjska placówka dyplomatyczna, nazwana w zaproszeniu "ambasadą państwa terrorystycznego", wygląda na wymarłą. Wszystkie światła są wygaszone. Nie widać w niej żywego ducha.
Uczestnicy manifestacji mieli zamiar przejść razem przed budynek Sejmu RP. Miał to być marsz wsparcia dla Ukrainy.