Warszawa. Strajk operatorów numerów alarmowych. "Grozi nam paraliż"
W poniedziałek o godzinie 12:00 w Warszawie pod Sejmem zapowiedziano protest operatorów numerów alarmowych. Domagają się oni m.in. zmian prawnych, które pozwolą na realną poprawę sytuacji związaną z organizacją i funkcjonowaniem Centrów Powiadomień Ratunkowego. - Chcemy zaznaczyć naszą obecność. Chcemy, żeby media zaczęły o nas mówić. Chcemy przypomnieć o sobie politykom, opinii społecznej, chcemy realnej poprawy działania systemu - powiedział WP członek zarządu związku zawodowego operatorów numerów alarmowych, pracownik legitymujący się numerem służbowym A09.
17.05.2021 | aktual.: 17.05.2021 10:08
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak przekazał w rozmowie z Wirtualną Polską jeden z organizatorów protestów, wprowadzone w ostatnim czasie zmiany w Ustawie o systemie powiadamiania ratunkowego oraz rozporządzenie do Ustawy nie poprawiają w żaden sposób zgłaszanych w ostatnich latach problemów systemu, a także sytuacji tej grupy zawodowej.
- Od dawna mówiliśmy, że ustawy blokują naszą pracę, są przestarzałe, mają kiepskie założenia - przekazał WP jeden z organizatorów strajku i dodał, że nowe ustawy "nijak nie poprawiają naszej sytuacji". - Stare problemy zostają nadal. Dołożone są także nowe - przekazał członek zarządu.
Organizator strajku powiedział także, że jest jedno rozporządzenie, które reguluje kartę oceny pracownika. - Dołożyli do tego jakąś dziwną statystykę - wyjaśnił i dodał, że ujemne punkty będą dostawać matki, które skorzystają z możliwości odbioru jednej godziny w celu nakarmienia dziecka.
Warszawa. Protest operatorów numerów alarmowych
Rozmówca WP powiedział, że ministerstwo nie spotykało się z nimi wcześniej, chociaż zarząd wysyłał wiele pism, prosił o spotkania, konferencje. - Nawet jak nam odpisywali to nie bezpośrednio, często przez centrale, albo przez nasze kierownictwo, mimo że mieli do nas kontakt. To utrudniało obieg dokumentów. Zbyt późno zostawaliśmy powiadamiani - dodał pracownik operatorów numerów alarmowych.
A09 zaznaczył, że strajk dotyczy systemu powiadamiania ratunkowego, który jest ważny dla szeroko pojmowanego bezpieczeństwa publicznego. - Chcemy, by system działał sprawnie, a ostatnio jest awaria za awarią. Nie tak to powinno wszystko wyglądać - dodał członek zarządu związku zawodowego operatorów numerów alarmowych.
Na oficjalnej stronie protestu czytamy także, że osoby pracujące na stanowisku operatora numerów alarmowych nie mają perspektyw zawodowych. Ich problemem jest także niskie wynagrodzenia, które nie jest współmierne do charakteru wykonywanej pracy i odpowiedzialności.
To powoduje m.in. ogromną rotację wśród pracowników i zniechęcenie potencjalnych kandydatów do tej pracy. "Obecne braki kadrowe prowadzą do niewydolności w obsłudze zgłoszeń na terenie większości województw. Ministerstwu Spraw Wewnętrznych i Administracji przypominamy, że Centra Powiadamiania Ratunkowego to operatorzy numerów alarmowych. Brak wsparcia naszej grupy zawodowej oraz pomijanie przez MSWiA zgłaszanych problemów może w najbliższej przyszłości doprowadzić do paraliżu systemu powiadamiania ratunkowego" - czytamy w komunikacie.
Strajk w Warszawie. Postulaty zgłoszone przez operatorów numerów alarmowych
Operatorzy domagają się m.in. podjęcia dialogu z ich grupą społeczną. Stworzenia przepisów, które zabezpieczą sprawne funkcjonowanie systemu powiadamiania ratunkowego.
Domagają się także realnej poprawy sytuacji związanej z działaniem Centrów Powiadomienia Ratunkowego i Systemu Teleinformatycznego Centrów Powiadamiania Ratunkowego.
Ta grupa zawodowa chce także równych szans do awansu i rozwoju zawodowego i zmiany w rozporządzeniu dotyczących ich oceny pracy. Wszystkie postulaty można przeczytać na oficjalnej stronie protestu.
Organizatorzy strajku przypomnieli także o tym, że "sprawnie działający system powiadamiania ratunkowego, to bezpieczeństwo każdego obywatela".
Źródło: Wiadomości WP, protest112.pl