Warszawa: protest w Szpitalu Czerniakowskim
Ok. 30 pracowników szpitala Czerniakowskiego w Warszawie okupuje w czwartek budynek administracyjny swojego szpitala. Pracownicy żądają odwołania dyrekcji placówki. W proteście biorą udział przedstawiciele NSZZ "Solidarność", Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Elektrokardiologii oraz niezrzeszeni pracownicy szpitala.
Mamy dowody, że dyrekcja świadomie "wyprowadziła" środki. Chodzi tu przede wszystkim o podpisywanie umów o dzieło na duże pieniądze. Umowy nie były podpisywane z pracownikami. Potwierdziła to zresztą kontrola - powiedziała Longina Kaczmarska z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Starostwo - jako organ założycielski - nie wyciągnęło żadnych konsekwencji względem dyrekcji. Złożymy doniesienie do prokuratury - zapowiada Kaczmarska.
Wszystko zaczęło się dwa lata temu, kiedy powstał Samodzielny Zakład Opieki Zdrowotnej. Od tego czasu nasze zarobki są coraz niższe, nie dostajemy nagród ani premii, zwolniono wielu pracowników, a podobno szpital wypracowuje zysk - powiedziała Barbara Paprocka, pełnomocnik Warszawskiej Okręgowej Izby Samorządu Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
Personel pracuje jako biali Murzyni. W stosunkach między pracownikami a dyrekcją panuje już od dawna napięta atmosfera. Ludzie boją się zwolnień - mówiła jedna z protestujących. Pracuję w rejestracji, mam średnie wykształcenie i 20 lat pracy. Po podwyżce biorę 600 zł na rękę. Starcza mi na komorne. Tu jest tragicznie, a okazuje się, że oni jednak mają pieniądze, tylko, że nie dla nas - stwierdziła.
Do protestu nie przystąpili lekarze ze Szpitala Czerniakowskiego. (mag)