Koronawirus. Wariant indyjski w Polsce. Lek. Bartosz Fiałek o rozwoju mutacji. Jest groźna?
O indyjskim wariancie koronawirusa pisze Bartosz Fiałek. Jest lekarzem, który prowadzi w mediach społecznościowych profili służący popularyzacji wiedzy medycznej. Zamieścił na nim wpis, którego tematem jest właśnie wariant indyjski koronawirusa w Polsce.
W Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym przy ul. Wolskiej w Warszawie przebywa polski dyplomata, który zakażony jest indyjską odmianą koronawirusa. W związku z pojawieniem się nowej mutacji SARS-CoV-2 w Polsce lekarz Bartosz Fiałek postanowił zebrać dostępną wiedzę na temat indyjskiej mutacji i podzielić się nią w mediach społecznościowych.
Koronawirus. Wariant indyjski pod obserwacją
Fiałek rozpoczął swój wpis od podziału zastosowanego wobec mutacji koronawirusa. Podkreślił, że wariant indyjski to tzw. VoI (Variant of Interest) - zaliczany do mutacji, którym "musimy się przyglądać, jednak nie należy panikować, ponieważ nie znamy ich transmisji ani wpływu na odpowiedź immunologiczną".
Drugą kategorią są VoC (Variants o Concern). "Są to warianty, którymi powinniśmy się niepokoić, ponieważ charakteryzują się lepszym/szybszym rozprzestrzenianiem się, mogą wywoływać cięższy przebieg COVID-19, z większą śmiertelnością włącznie, mogą również uciekać spod odpowiedzi immunologicznej (osłabiać powstającą po przechorowaniu COVID-19 i/lub poszczepienną odpowiedź odpornościową)" - napisał lekarz.
Zobacz też: Szczepionka Johnson & Johnson znowu dostępna. Najnowsza decyzja agencji rządowej w USA
W kolejnych punktach swojego wpisu lekarz wyjaśnia, co wyróżnia mutację indyjską na tle znanych dotąd wariantów koronawirusa. Wśród cech charakterystycznych wymienia: zwiększoną o 20 proc. zdolność transmisji, możliwy wpływ na obniżenie odporności organizmu i zwiększoną zakażalność.
Koronawirus. Wariant indyjski w Polsce. Tylko bez paniki
Fiałek podkreślił, że z danych indyjskiego resortu zdrowia wynika, że stosowana w Indach szczepionka Covaxin neutralizuje tę odmianę koronawirusa. "Nie ma obecnie mowy o panice związanej z tym wariantem, musimy się mu jednak bacznie przyglądać" - zaznacza lekarz.
Zdaniem autora wpisu rząd powinien jednak podjąć kroki w celu ograniczenia zagrożenia rozprzestrzeniania się indyjskiego wariantu w Polsce. "Każda osoba wracająca z Indii powinna być poddana obowiązkowej, 10-dniowej kwarantannie, w trakcie której powinno się wykonać 2 testy - metoda RT-PCR - na obecność zakażenia SARS-CoV-2 (na lotnisku oraz w 7. dobie pobytu w Polsce; ujemne wyniki – zwolnienie z kwarantanny, dodatni wynik – izolacja)" - czytamy.
Fiałek sugeruje również, by całkowicie uniemożliwić wyloty w celach turystycznych z Indii do Polski.
Trwa ładowanie wpisu: facebook