Wariant Delta. Kolejne ognisko w Polsce?
Najbardziej zakaźny wariant COVID-19 szerzy się w kraju. Inspekcja Sanitarna miała potwierdzić indyjską mutację koronawirusa u 6 członków rodziny w Katowicach.
Informację przekazała jako pierwsza reporterka Radia Zet.
Jak napisała w mediach społecznościowych: "Dziś Inspekcja Sanitarna otrzymała potwierdzenie o odmianie Delta. Było ono niezależne od ogniska u sióstr. Rodzina mogła zarazić się od osoby z zagranicy".
Indyjski wariant koronawirusa miał zostać potwierdzony u sześciu członków rodziny w Katowicach.
W środę rano minister zdrowia Adam Niedzielski przyznał, że obecnie najbardziej zagrażającym Polsce wariantem koronawirusa jest właśnie Delta.
- W tej chwili mamy zidentyfikowanych blisko 80 przypadków tego typu - przyznał.
Ogniska Delty będą traktowane w sposób szczególny?
Niedzielski tłumaczył, że priorytetem w walce z pandemią jest zbudowanie możliwości sekwencjonowania genomu, czyli badanie, z jakim wariantem koronawirusa mamy do czynienia.
Zobacz też: Andrzej Duda podważa działalność szczepionki? Dr Sutkowski odpowiada
Jego zdaniem, szybkie zidentyfikowanie Delty może pozwolić na zastosowanie "bardziej dolegliwych środków izolacyjnych", a także na dokładniejsze przyjrzenie się charakterowi ogniska.
Dzięki temu, można będzie "potraktować takie ognisko w sposób szczególny".
Wariant Delta a szczepionki
Jak przekonuje wirusolog prof. Włodzimierz Gut, najlepiej zabezpieczoną grupą Polaków przed zachorowaniem na COVID-19, jest 10 mln osób zaszczepionych.
Sprecyzował jednocześnie, że "pierwsza dawka zabezpiecza nie przed zachorowaniem, ale przed ciężkim przebiegiem choroby".
- Rozwój przeciwciał wymaga czasu. Przez dwa pierwsze tygodnie po szczepieniu odporność dopiero się kształtuje - przyznał.
Prof. Gut powiedział też, że dostępne na rynku szczepionki chronią niemal całkowicie przed zachorowaniem na różne warianty koronawirusa, w tym przed wariantem Delta. Powołał się przy tym na badania opublikowane przez Public Health England.
- W Wielkiej Brytanii notuje się wzrost zachorowań spowodowany mutacją Delta, należy jednak zwrócić uwagę, że jest on zróżnicowany zależnie od regionu kraju i zależy w dużej mierze od tego, jak prowadzona jest akcja szczepień. W Walii, gdzie jest większe tempo szczepień, nie ma gwałtownego wzrostu zachorowań, w innych częściach kraju tak - przekonywał.
Profesor dodał, że jeśli społeczeństwo nie będzie się szczepić, pozostanie mu przechorowanie COVID-19.
- To wybór każdego z nas, czy woli, żeby bolało go ramię po szczepieniu, czy przejść ciężką chorobę, która może dać szereg powikłań - podsumował.
Źródło: Radio Zet/Wiadomości WP/PAP