"Wampir z Bytowa" wyjdzie na wolność? Odpowiadał na pytania sądu
Gdański sąd dopiero 19 czerwca ogłosi decyzję ws. Leszka P., nazywanego "wampirem z Bytowa". Mężczyzna niebawem kończy odbywanie kary, ale sąd rozpatrywał wniosek o uznanie go za niebezpiecznego i umieszczenie w zamkniętym ośrodku szpitalnym.
06.06.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:21
Podczas niejawnego posiedzenia przed Sądem Okręgowym w Gdańsku przesłuchano we wtorek sześcioro biegłych oraz jednego świadka - byłego szefa aresztu śledczego w Starogardzie Gdańskim Jana Komoszyńskiego. Na pytania sądu odpowiadał też Leszek P.
Mężczyzna został doprowadzony na salę rozpraw przez policjantów. Miał na głowie czarną, wełnianą czapkę zasłaniającą oczy, zasłaniał też twarz rękoma. Posiedzenie było niejawne, bo taki wniosek złożył pełnomocnika Leszka P.
Leszek P. w grudniu tego roku kończy odbywanie wyroku pozbawienia wolności za zabójstwo i gwałt. Wcześniej przebywał w zakładzie w Starogardzie Gdańskim, ale od 9 marca jest na obserwacji w ośrodku psychiatrii w Gostyninie. Specjalistyczne badania mają ustalić m.in., czy po zakończeniu odbywania kary więzienia konieczne będzie zastosowanie wobec niego nadzoru prewencyjnego lub umieszczenie go w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym.
Pod koniec 2016 r. dyrekcja Aresztu Śledczego w Starogardzie Gdańskim wnioskowała do sądu o uznanie Leszka P., zgodnie z ustawą z 2013 r. o tzw. bestiach, za osobę stwarzającą zagrożenie i podjęcie w związku z tym odpowiednich działań. Wniosek poparł wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Przyznał się do 60 morderstw
Leszek P. był uznawany przez media za jednego z najgroźniejszych morderców seryjnych w Polsce. Po raz pierwszy skazano go na dwa lata więzienia w zawieszeniu w 1992 r. za zgwałcenie 40-letniej kobiety. Później został oskarżony o 20 przestępstw, w tym 17 zabójstw.
Według śledczych, "wampir z Bytowa", jak nazwała go wówczas prasa, od 1984 r. do 1992 r. mordował kobiety w całej Polsce, bijąc je i dusząc, a następnie gwałcąc. W śledztwie Leszek P. przyznał się do ponad 60 morderstw. Podczas procesu zmienił wyjaśnienia i nie przyznał się do żadnego zarzutu. Twierdził, że do obciążenia samego siebie namówili go policjanci, obiecując lepsze traktowanie oraz dając paczki z żywnością i alkohol.
W grudniu 1996 r. Sąd Wojewódzki w Słupsku uznał Leszka P. za winnego tylko jednego zabójstwa oraz gwałtu (na 17-letniej Sylwii D.) i orzekł karę 25 lat więzienia. Od pozostałych zarzutów P. został uniewinniony. Sąd podkreślił słabość aktu oskarżenia i uznał, że Leszkowi P. podpowiadano wiele szczegółów zbrodni.
We wrześniu 2016 r. Prokuratura Regionalna w Gdańsku we współpracy z zespołem przestępstw niewykrytych tamtejszej Komendy Wojewódzkiej Policji - tzw. "Archiwum X" przystąpiła do powtórnej analizy akt sprawy Leszka P. oraz umorzonych śledztw dotyczących zabójstw dokonanych w latach 80. i na początku lat 90. XX wieku. Wykorzystując współczesne techniki kryminalistyczne śledczy i policjanci chcą sprawdzić, czy Leszek P. nie miał związku z tymi czynami.
Źródła: PAP, radiogdansk.pl, TVN24