Ludzie wściekli na wójta, który zniknął. "Wały w katastrofalnym stanie"
W Głogowie i okolicach sytuacja jest trudna. Do mieszkańców obszarów zalewowych na terenie kilku gmin w powiecie głogowskim wystosowano wezwanie do ewakuacji. Jak podkreślano, istnieje ryzyko potencjalnego przelania się wody przez wały. - Od początku tygodnia, kiedy mieszkańcy i OSP zaczęli intensywnie działać, naszego wójta nie ma, nawet w mediach społecznościowych jest ogłoszona gra terenowa "Znajdź wójta" - mówi jeden z mieszkańców wsi Serby. - Ludzie są chętni do pracy. Z piaskiem zdajemy sobie sprawę, że sytuacja jest taka, a nie inna, ale wczoraj (piątek - red.) od godz. 15 do 21 ludzie tutaj stali i czekali - dodaje. - Nie mam zielonego pojęcia, gdzie jest wójt - mówi inny mieszkaniec. Jak jednak przekazuje, w tej sytuacji "nie ma nawet czasu na złość, na narzekanie, po prostu robimy swoje". Wielu niepokoi się o podnoszący się wciąż poziom wody. - Teraz jest ponad 6 metrów, niby do tej krytycznej granicy jeszcze mamy niecały metr, ale jak widać woda jest coraz wyżej. Mieszkańcy ładują worki z piaskiem, rozwozimy je, gdzie tylko się da. Walczymy - podkreśla jeden z nich. Inny z mieszkańców zwraca uwagę, że "wały są w katastrofalnym stanie". - Od 1997 roku nie robi się tu nic. Wpuszczono nam tu bobry, które zryły wały. I teraz ekolodzy cieszą się, że mamy tu bobry, a my drżymy o swój majątek - zaznacza.