Wałęsa: przez Tybet dojdziemy do narodu chińskiego
Trzeba zrobić wszystko, aby Tybetowi się
powiodło - powiedział były prezydent Lech Wałęsa, który w Gdańsku spotkał się z duchowym i politycznym przywódcą Tybetańczyków Dalajlamą XIV. Wałęsa ocenił, że droga Tybetu nie doprowadziła na razie do wolności, ale wydaje się być "moralnie" dobrą drogą.
05.12.2008 | aktual.: 05.12.2008 20:06
Podczas wspólnego z Dalajlamą XIV spotkania z dziennikarzami. Przywołał przykład Czechosłowacji, która podzieliła się na Czechy i Słowację, a te kraje następnie spotkały się w "Stanach Zjednoczonych Europy". - Gdyby przyspieszyć procesy budowania jedności azjatyckiej, to tak samo można by rozwiązać ten problem - powiedział Wałęsa. Jak dodał, "mówimy dzisiaj o solidarności z Tybetem, w ogóle z narodem chińskim". - Trzeba zrobić wszystko, aby Tybetowi się powiodło, a przez Tybet dojdziemy do narodu chińskiego. Mam nadzieję, że ta konferencja wpłynie na większe porozumienie i że będzie to służyło tak Europie, jak i Tybetowi, Azji, również Chinom - ocenił Wałęsa.
Dalajlama XIV podkreślał, że jakiekolwiek podejście, które ma przekonać reżim totalitarny, nie jest łatwe. - Ważna jest determinacja i cierpliwość. W przypadku Chin również jest to niezwykle ważne - dodał były prezydent. Zaznaczył też, że jego kontakty z Chińczykami nigdy nie były w pełni skuteczne. Jak mówił, w latach 50. stosunki te układały się lepiej, następnie nastąpił trudny okres, ponownie w latach 80. relacje poprawiły się, aby później znowu się pogorszyć.
Dalajlama XIV mówił, że w dyskusji z rządem chińskim Tybetańczykom chodzi o to, aby "przestrzegać praw, które są zapisane w chińskiej konstytucji". Jak zaznaczył, zasada samostanowienia znajduje się w tej konstytucji. - Rząd chiński oskarża nas o separatyzm. To całkowita nieprawda - podkreślił przywódca Tybetańczyków. Jak dodał, oni wierzą, że mogą funkcjonować jako odrębny naród w ramach Chin, chcą tylko, by mogli tworzyć własną kulturę.
Według Dalajlamy XIV tybetańska kultura może pomóc wielu Chińczykom, którzy zatracili sens życia i myślą tylko o dobrach materialnych. Jak mówił, pewnym znakiem jest to, że ponad 1 milion Chińczyków wyznaje buddyzm tybetański.
Dalajlama XIV opowiadał też, że jego przyjaciel Chińczyk bardzo patriotycznie nastawiony do swego państwa, mówi że ambicją Chin jest stać się superpotęgą. Według przywódcy Tybetańczyków, Chińczycy zasługują na to, ale aby się tak stało, musi zostać spełnionych kilka warunków.
- Chiny są obecnie w pewnym sensie superpotęgą, ale nie są autorytetem moralnym, panuje tam system totalitarny i zamknięty. Tego typu potęga zamiast radości sprowadza na ludzi strach - Dalajlama XIV. Duchowy przywódca Tybetańczyków określił siebie jako "buddyjskiego socjalistę". Podkreślał, że kapitalizm to system, w którym dochodzi do nierówności społecznych i ekonomicznych, przepaści między bogatymi i biednymi. Jak mówił, stara się dostrzec szansę na syntezę i stworzenie systemu, który łączyłby elementy socjalistyczne (likwidowanie nierówności i wsparcie dla słabszych grup) z elementami kapitalistycznymi (niescentralizowaną gospodarką). Stwierdzenie Dalajlamy XIV, że jest marksistą rozbawiło Wałęsę. - Marksiści dobrze pisali, ale realizacja tego jest niemożliwa - powiedział były prezydent. Przypomniał też polskie przysłowie, że "dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane".
Wałęsa i Dalajlama XIV odnieśli się również do innych kwestii dotyczących polityki międzynarodowej. Dalajlama nawiązał do zamachów z 11 września 2001 r. w Stanach Zjednoczonych. Jak ocenił, nieprawdą jest, że islam jest bardziej wojowniczą religią od innych. Przekonywał, że "garstka muzułmanów nie może rzutować na całą religię. Z kolei Wałęsa opowiedział się za "przeorganizowaniem" Organizacji Narodów Zjednoczonych, albo "powołaniem innej komórki, która odpowiadałaby na wyzwania dzisiejszych czasów".
Dalajlama XIV jest jednym z gości gdańskich obchodów 25. rocznicy przyznania Wałęsie Pokojowej Nagrody Nobla. Podczas rozmowy z b. prezydentem wspominał swoje pierwsze spotkanie z Wałęsą.
Jak opowiadał, jego pierwsze wrażenie było takie: "Wałęsa nosi wąsy!" Dalajlama opowiadał, że kiedy dowiedział się o ruchu "Solidarności" zainteresował się nim. Jak mówił, czuł, że istnieje pewna wspólnota doświadczeń między Polakami a Tybetańczykami. - Potem, kiedy po raz pierwszy się spotkaliśmy, pierwsze moje wrażenie było takie, że pan Wałęsa nosi wąsy! Przedtem miał takie długie. Od tego momentu staliśmy się przyjaciółmi - powiedział Dalajlama XIV.