Wałęsa atakuje Kiszczaka. Sprawdzamy, jaka była ich prawdziwa relacja

- Czesław Kiszczak chciał mnie zabić – powiedział Wirtualnej Polsce Lech Wałęsa. Czy to prawda, i jaka relacja łączyła przez lata obu panów? - Najpierw wrogość, ale po 31 sierpnia 1988 roku czuli się już w swoim towarzystwie bardzo dobrze. Powodów było kilka – wyjaśnia i wylicza prof. Antoni Dudek.

Wałęsa atakuje Kiszczaka. Sprawdzamy, jaka była ich prawdziwa relacja
Źródło zdjęć: © Twitter.com/bartekzs
Patryk Osowski

24.08.2017 14:25

Były prezydent RP Lech Wałęsa ocenił w rozmowie z Wirtualną Polską, że działacz komunistyczny Czesław Kiszczak robił wszystko, aby "zohydzić Wałęsę Polakom". - Chciał, żeby wszyscy uwierzyli, że jestem agentem i miał na mnie 10-15 zawodowo podrobionych dokumentów. Chciał mnie zabić, więc nie rozumiem, dlaczego teraz wierzy się jemu, a nie mi. Różne rzeczy podejrzewałem, ale że postawią mnie kiedyś w konfrontacji z Kiszczakiem, to jest zbrodnia polityczna – stwierdził Wałęsa.

W sieci od lat krążą jednak dziesiątki zdjęć i filmów przedstawiających obu panów, cieszących się swoim towarzystwem. Internauci wskazują również na sytuacje, kiedy Wałęsa i Kiszczak pili razem wódkę i podkreślają, że "nie jest to sytuacja typowa dla wrogów". Jaka w rzeczywistości relacja łączyła więc przez lata Wałęsę i Kiszczaka?

ZOBACZ WIDEO: Sekrety z szafy Kiszczaka\

- To bardzo tajemnicza historia. Czy Kiszczak chciał zabić Wałęsę? Są pewne przesłanki i poszlaki, ale z takich akcji nie ma nigdy żadnych dokumentów, więc ustalenie konkretów jest raczej bardzo trudne. Tylko sprawa z połowy lat 80. jest w miarę udokumentowana – mówi WP historyk IPN dr Grzegorz Majchrzak. Czy Wałęsa obawiał się zamachu? - Tak. W czasie internowania miał nawet miejsce taki zabawny incydent. Wałęsa trafił tam do szpitala MSW na leczenie u dentysty. Gdy lekarz chciał mu zatruć ząb, Wałęsa się nie zgodził, bo bał się otrucia – dodaje.

Majchrzak podkreśla, że Wałęsa i Kiszczak pierwszy kontakt nawiązali przed zwolnieniem Wałęsy z internowania. – Kiszczak mówił wtedy, że Wałęsa to chytry lis, żulik i będą z nim problemy. W późniejszych latach panowie czuli się już jednak ze sobą bardzo dobrze. Jeśli ludzie siadają i zaczynają ze sobą rozmawiać to trochę naturalne, ale moim zdaniem to zjawisko poszło zbyt daleko – ocenia.

Prof. Dudek: Lech Wałęsa jest typem specyficznej osobowości

Na ten sam przełomowy moment dla relacji Kiszczak-Wałęsa wskazuje politolog prof. Antoni Dudek. – W pewnej chwili wszystko się zmieniło. Najpierw ze sobą walczyli, później przyszedł 31 sierpnia 1988 roku w ośrodku MSW przy ulicy Zawrat, a w końcu rozmowy w Magdalence. Był to moment zbliżenia, bo obydwaj mieli w tym interes – stwierdza Dudek.

Zdaniem profesora, ich późniejszą relację charakteryzowała obustronna lojalność. Czy prawdziwe jest więc twierdzenie, że Kiszczakowi zależało na zniszczeniu przywódcy Solidarności? – Chociaż na przestrzeni lat pojawiały się takie publikacje jak książka Cenckiewicza i Gontarczyka, to opierały się wyłącznie na materiałach poszlakowych. Jak się okazało, kompletne informacje w postaci teczek "TW Bolka" były w domu Kiszczaka, ale nigdy ich nie użył – podkreśla Dudek.

Czy zdjęcia uśmiechniętych i pijących wspólnie alkohol polityków świadczą jednak o wzajemnej sympatii? – Raczej wspólnym interesie. Kiszczak kupił sobie spokój, bo jego procesy były niegroźne, a Wałęsa był zadowolony, że te materiały nie wychodziły na światło dzienne. Wałęsa jest typem specyficznej osobowości i raczej nie ma kogoś, kto może go nazwać przyjacielem. To osobowość dominująca i przywódcza, a tacy ludzie mają zazwyczaj współpracowników i oddanych zwolenników, ale nie przyjaciół. A już na pewno nie był nim Kiszczak – podsumowuje Dudek.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (264)