Waldemar Kuczyński: Zapachniało Mordorem w Krynicy!
Sauron dał głos! Redaktor Sekielski powiedział w TOK FM, że prezes Kaczyński się w Krynicy rozhermetyzował. Prezes przedstawił wizję Polski w okowach IV RP – bis - pisze w felietonie dla WP.PL Waldemar Kuczyński.
Najpierw gruzy ministerstw rozwalonych, tak jak WSI (ponoć agentura wywiadu rosyjskiego, a naprawdę służba wywiadowcza III Rzeczpospolitej). Potem połowę urzędników na bruk. Następnie nakazy podnoszenia płac i ustawa o karnych podatkach dla opornych biznesmenów. Do tego lustracja, zapewne przez odzyskane IPN i CBA, a także inne służby, milionów przedsiębiorców; dużych, średnich i małych. Cel – wykrycie złogów nomenklatury, które zalegają, no właściwie, wszędzie, choć nie wiadomo dokładnie gdzie. To odświeżona wizja mocno zaśmierdłego już „układu”. Trzeba więc przeczesać ten szemrany segment życia kraju. Potem jeszcze podatki dla bogatszych, dla sieci handlowych i dla operacji bankowych. W skrócie: rozwalanie, wyrzucanie, opodatkowanie, represjonowanie. Oto Polska na wyobrażenie i marzenie Jarosława Kaczyńskiego. A nie wszystko zostało dopowiedziane. Na przykład o szukaniu winnych zamachu, którego nie było, w oparciu o specustawę dla „odważnych prokuratorów”. Nad wszystkim tym zaś „Bóg Wszechmogący”.
Prezes PiS powiedział, że jego gabinet w latach 2006-2007 nie był rządem IV RP. Będzie nim ten, który utworzy, gdy wysoko wygra wybory za dwa lata. Po dwóch latach tamtej władzy, która jeszcze nie była władzą IV RP, Polacy w mobilizacji niespotykanej po roku 1989 odstawili Prezesa od władzy. Dodam z odruchami wymiotnymi, porównywalnymi z odrzuceniem komuny 4 czerwca 1989 roku. Po tym odrzuceniu, przez 6 lat obdarzali niezwykłym poparciem Platformę Obywatelską. Widzieli w niej nawet niekoniecznie partię swego wyboru, co tamę, kordon sanitarny, kaftan bezpieczeństwa, chroniący przed ponowną władzą PiS pod kierunkiem Jarosława Kaczyńskiego.
Także dziś, gdy znużenie i żale do Platformy, a nawet gniew, powodują odwracanie się wyborców od niej, tworzą oni niespotykaną wcześniej Partię Oczekujących. Oczekujących na poprawę PO, albo jej alternatywę, byle nie PiS! To ślady niezwykłego wstrząsu, ciosu, jaki Prawo i Sprawiedliwość zadało mentalności wyborczej ogromnej części polskiego społeczeństwa. Polska środka, rozwagi, spokoju zobaczyła i poczuła, że wolni od bolszewizmu z lewa nie jesteśmy zabezpieczeni przed bolszewizmem z prawa; w biało-czerwonej szacie i z krzyżem za cholewą. A to był tylko rząd częściowo IV RP i trwał tylko dwa lata!
Teraz ma być w pełni rząd owej RP i na długo. Bardzo poważnie namawiam do potraktowania serio tego, co Jarosław Kaczyński zapowiada. Do porzucenia zgubnej myśli, że to PR, że ciasteczko, dla twardego elektoratu PiS, by widząc, jak prezes udaje baranka, nie zwątpił, że pozostał wilkiem na lemingi.
Szef PiS rozhermetyzując się w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, a potem w Krynicy, pokazał po raz kolejny, jaki obraz Polski ma w głowie. Na ten obraz składają się krajobrazy i żyjący wśród nich ludzie, których Prezes, mówię najłagodniej, nie cierpi. I których nie ma w realnej rzeczywistości. Są tylko w jego głowie! Jeśli Polacy dadzą mu władzę, te krajobrazy i ludzie będą szukani i niszczeni w realnym świecie, także przy pomocy wszelkich tropiących służb państwa. Ta wizja zrodzona w głowie i z głowy będzie musiała być potwierdzona, jak i zamach w Smoleńsku. Kosztem niemających z tym nic wspólnego. Gdyby decyzją wyborców do tego doszło, to piękne słowa Jana Pawła II: „ale się nam przytrafiło”, zostaną obrócone w ponure przeciwieństwo.
Waldemar Kuczyński