ŚwiatWaldemar Kuczyński: z Brukseli zapowiada się, że będzie dobrze!

Waldemar Kuczyński: z Brukseli zapowiada się, że będzie dobrze!

Dzień niepewności w bardzo dla nas ważnej sprawie, jaką jest przyjęcie przez Radę Europejską perspektywy budżetowej do roku 2020. Chodzi o dwa efekty. Pierwszy ważniejszy, to w ogóle osiągnięcie porozumienia państw Unii w sprawie budżetu na następne lata - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski Waldemar Kuczyński.

Waldemar Kuczyński

08.02.2013 | aktual.: 08.02.2013 12:13

Z tego co słyszymy jest ono bliskie i odsuwa taką ewentualność, że pierwszy raz w historii Unii trzeba by zastosować budżety roczne. Pomijam komplikacje takiej prowizorki. Ważniejszy byłby sygnał o tym, że kryzys przez który Unia przechodzi się pogłębia. Osłabłyby - już bardzo widoczne - uspokajające skutki posunięć przeciwdziałających kryzysowi strefy euro. Odżyłyby niepokoje, lęki, ale i nadzieje, także niestety u nas w kraju, o możliwy rozpad Unii. Powróciłby niepokój o losy Unii na rynki finansowe, z możliwymi groźnymi skutkami dla całej już marnej koniunktury światowej.

Prawdopodobnie jednak stanie się coś odwrotnego, porozumienie budżetowe wzmocni wszystkie pozytywne skutki walki z kryzysem: psychologiczne, polityczne i ekonomiczne. I to jest najważniejsze, także dla nas. Bezcenna wartość Unii Europejskiej nie wiąże się z tym ile dostajemy z jej kasy! Nie do przecenienia jest to, że tworzy ona dla nas najlepsze od wieków środowisko geopolitycznego bezpieczeństwa i cywilizacyjnego postępu. Wynika ono głównie ze wspólnego rynku i zniesienia granic, a nie z przepływów kasowych.

Oczywiście bardzo ważne jest to ile, jako największy beneficjent netto, uzyskamy z nowej perspektywy na nasze potrzeby. Nie zapominajmy jednak, że to jest kwestia na drugim planie, za tą najważniejszą, wspomnianą wyżej. Im bardziej nasze postępowanie w Unii kształtować będzie taki właśnie układ preferencji z trwałością i dobrem wspólnoty, jako naszym głównym celem, tym bardziej będziemy skuteczni w zabieganiu o bezpośrednie korzyści, także kasowe. Nic bowiem nie psuje opinii i siły przetargowej bardziej, jak żądanie pieniędzy, bez liczenia się z dobrem wspólnoty z którego korzystają także ci, co pieniądze dają.

Zapowiada się, że nie będzie źle. Przy czym to nie jest tak, i nie należy ulegać bzdurnej opinii, że gdy Tusk nie przywiezie 300 miliardów na fundusz spójności, to będzie katastrofa. Trochę sobie Platforma sama zafundowała to straszydło 300 mld. Nawet gdyby było mniej to i tak będzie to gigantyczny pieniądz, a trzeba pamiętać, że Polska ma chyba najlepszą w całej Unii proporcję między naszym wkładem do budżetu Unii, a wkładem jej budżetu do naszej kasy.

Wygląda na to, że będzie nawet te 300 miliardów, ale nie ulega wątpliwości, że cokolwiek przywiezie premier z Brukseli kciuki szefa PiS trzymane przed kamerami na szczęście, zamienią się na środkowy palec dla rządu. Bez względu na wszystko, bo w interesie tej partii, bardzo patriotycznej wedle jej słów, jest "by wszystko w Polsce zgniło do końca" (Jarosław Kaczyński w Białymstoku 6.10.2012 r.).

Gdy więc okaże się, że jest dobry fundusz spójności, dowiemy się pewno, że Tusk "zdradził chłopów o świcie" itp. Mam nadzieję, że do tego stylu nie dołączą główne partie rzeczywistej opozycji, a nie rebelii przeciwko państwu. Dmuchanie w tę samą fujarkę, co dość często ma miejsce, jest moim zdaniem jednym z głównych powodów, że ciągle nie wyrastają na alternatywę dla Platformy Obywatelskiej bezpieczną dla pozycji Polski w świecie i dla wolności obywateli. Zapowiada się, że będzie dobrze!

Specjalnie dla WP.PL Waldemar Kuczyński

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (158)