Waldemar Kuczyński: PO to rutyna, odrętwienie i martwy język partii klepiącej "przekazy dnia"
W sondażu TNS Polska PiS wręcz nokautująco przeskoczył PO zyskując 39 proc. poparcia i 8 proc. dodatkowych sympatyków. Platforma ma poważny problem, jak odzyskać świeżość słowa i energię rządzenia. I to na trzy lata! Rutyna, odrętwienie i martwy język partii klepiącej "przekazy dnia", tego nawet tacy, podobno bezmyślni chwalcy PO, jak ja nie zniosą - pisze Waldemar Kuczyński w felietonie dla Wirtualnej Polski.
Pisanie komentarza politycznego w czwartek 11 października jest wyjątkowo trudne, bo polityka znalazła się jakby między dwoma czasami. Tym co był i tym co będzie. Tym razem mogą to być dwa różne czasy, dwa odmienne obrazy. Międzyczas powstał po pierwsze przez sensacyjny sondaż TNS Polska, poważnego ośrodka badania opinii publicznej. W sondażu PiS wręcz nokautująco przeskoczył PO zyskując 39 proc. poparcia i 8 proc. dodatkowych sympatyków.
Nie wiemy, czy wynik potwierdzą inne sondaże, a więc nie wiemy, czy wchodzimy w nowy okres, wymagający opisania sytuacji politycznej na nowo, czy zostaniemy w starym. Drugi element niepewności to piątkowe wystąpienie sejmowe premiera i to, jak zostanie ocenione przez ludzi. Czy Platforma odzyska po nim żółtą koszulkę lidera, czy nie odzyska? Trzeci punkt niepewny to skutek środowego głosowania, w którym sześćdziesięciu posłów Platformy przesądziło o nie odrzuceniu w pierwszym czytaniu nowelizacji zaproponowanej przez Solidarną Polskę i zaostrzającej ustawę antyaborcyjną. To na pewno zostanie bardzo źle przyjęte przez liberalną część dotychczasowych wyborców PO.
Sondaż TNS Polska wywołał potężny wstrząs po obu stronach głównego dziś konfliktu politycznego między Polską PiS-owską i Polską AntyPiS-owską. W tej pierwszej zapanowały nastroje takie, jakby już narodowa rewolucja stała u progu, w tej drugiej powiało grozą. Ten taniec radości i grozy jest przedwczesny, dla obu stron. Wilk jeszcze nie w obejściu i jeszcze z lemingami się nie wita. Radość po prawej stronie, że może jednak już i strach u reszty, oby tylko nie, raczej zagra przeciw Prawu i Sprawiedliwości. Zanim nastąpiło to ostre wyprzedzenie PiS stał w miejscu, a spadało poparcie dla PO zwiększając liczbę niezdecydowanych. Żadna z partii drugiego rzędu nie zdołała zyskać zawiedzionych Platformą. Moim zdaniem tworzą oni rzeszę "Czekających aż PO się poprawi". I ten skok w górę PiS może sprawić, że mimo zawodu wskażą na partię Tuska, już w następnym sondażu.
Jeśli PiS trwale zdystansuje PO to będzie oznaczało, że podstawowy dotąd czynnik rzeźbiący sympatie partyjne, a mianowicie strach przed partią Kaczyńskiego przestał odgrywać główną rolę, choć nadal jest i może odzyskać prymat. Nowa sytuacja, jeśli nastanie zmieni też psychologię, stan ducha wszystkich uczestników gry politycznej. Największe znaczenie będzie miał wzrost niecierpliwości tego ruchu zbuntowanego przeciwko obecnej Polsce. Nie tylko jego przywódców. Będzie on dążył do przyśpieszenia "boju ostatniego", by problem władzy rozstrzygnąć przed upływem kalendarza parlamentarnego. Rozumie się na korzyść "Polski obudzonej". Możemy mieć gwałtowne nasilenie polityki ulicznej, którą ta Polska bardzo lubi, jak wszystkie ruchy, bo w tej normalnej się trudno mieszczą. To wróży w kraju czas mniej spokojny.
W Platformie zepchniętej z pierwszego miejsca mogą ujawnić się ostrzej, zwykle tak jest po porażce, wewnętrzne podziały i rozrachunki. To na pewno nie pomoże partii odzyskać pozycję. Bez wątpienia wzrośnie też znaczenie PSL w koalicji, choćby przez sam fakt osłabienia głównego uczestnika, co zresztą już widać. To zaś skomplikuje możliwość prowadzenia spójnej polityki przez rząd, może ona stać się bardziej PSL-owska.
Być może jednak powiew grozy wywołany przez sondaż i efekt piątkowego wystąpienia Premiera postawi sytuację na dotychczasowych torach. Ale to nie zmieni faktu, że Platforma ma poważny problem, jak odzyskać świeżość słowa i energię rządzenia. I to na trzy lata! Rutyna, odrętwienie i martwy język partii klepiącej "przekazy dnia", tego nawet tacy, podobno bezmyślni chwalcy PO, jak ja nie zniosą.
Lead i tytuł pochodzi od redakcji