Waldemar Kuczyński: apeluję do atakujących Plan Balcerowicza
Ukraina jest dziś krajem faktycznie zbankrutowanym i gospodarczo zdestabilizowanym. Pod tymi dwoma kluczowymi względami jest podobna do Polski w roku 1989. Oczywiście są też różnice. Terapia dla Ukrainy jednak musi być, jak i dla Polski nastawiona na te dwa problemy; przywrócić równowagę gospodarki i jej wypłacalność - pisze Waldemar Kuczyński dla WP.PL.
W Polsce w roku 1989 odpowiedzią na to był tzw. Plan Balcerowicza. Do dziś, nawet w ostatnim okresie znowu z rosnącą zajadłością, ludzie z tytułami profesorskimi ten sposób poradzenia sobie z naszą sytuacją atakują. Wzywam panów Witolda Kieżuna, Grzegorza Kołodkę, Ryszarda Bugaja, paru jeszcze, mniejszych niż ci wymienieni profesorowie, do publicznego zaprezentowania, ogólnej, ale nie ogólnikowej koncepcji rozwiązania tych dwu najpilniejszych problemów Ukrainy. Jak sprawić, by powróciła do niej równowaga; niewielka inflacja, względnie stabilny pieniądz, bezpieczne główne bilanse; budżetu, obrotów bieżących. I wraz z tym, by powróciło normalne finansowanie, rynkowe.
Zaproponujcie Panowie koncepcję wykonalną i skuteczną, która będzie wolna od kolców takich jak polski program z roku 1990. Od czasowego, ale silnego zbiednienia ludzi, od wzrostu bezrobocia, od poczucia porażki części społeczeństwa. Bo to te konsekwencje polskiego planu stabilizacji atakujecie, twierdząc, że były niepotrzebne, że wynikły z przyjęcia błędnej koncepcji.
Zaproponujcie więc teraz dla Ukrainy koncepcję dobrą, bez tych kolców, Panowie profesorowie. To jest dla Was wyjątkowa okazja, by na przykładzie realnego kraju pokazać, że macie coś do zaproponowania, a nie tylko do gadania i obgadywania. Czekam, jako jeden z atakowanych i zainteresowanych tym, co można było lepiej.
* Waldemar Kuczyński dla WP.PL*