Wałbrzych. Afera taśmowa. Struktury PiS rozwiązane
PiS decyzją Jarosława Kaczyńskiego rozwiązało struktury partyjne w Wałbrzychu - dowiedziała się WP. Wszystko w związku z aferą taśmową z udziałem lokalnych działaczy partii rządzącej. O rozwiązanie struktur zawnioskował szef KPRM Michał Dworczyk.
13.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 05:43
"Wszyscy jesteśmy tak samo pazerni jak ci w PO czy SLD. Mamy tylko różnych szefów" - taki fragment rozmów dolnośląskich działaczy PiS opublikowała wałbrzyska telewizja Dami (z nagraniem można się zapoznać TUTAJ).
"Na wniosek Pełnomocnika Okręgowego PiS okręgu nr 2 w Wałbrzychu Michała Dworczyka, decyzją Prezesa PiS z dnia 12 stycznia 2021 r. nastąpiło rozwiązanie organizacji terenowej PiS w mieście Wałbrzych oraz wykluczenie wszystkich członków PiS w Wałbrzychu" - poinformował szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski, potwierdzając informacje Wirtualnej Polski.
Wałbrzych. Brutalne rozgrywki wewnątrz PiS. "Życie ci niemiłe?"
Początek konfliktu w wałbrzyskich strukturach Prawa i Sprawiedliwości datowany jest na ostatnie wybory do Parlamentu Europejskiego, gdy mandat europosła uzyskała minister Anna Zalewska - dotąd rządząca wałbrzyskim PiS-em. Jako że Zalewska wyjechała do Brukseli, to szefem regionu został Michał Dworczyk.
Dworczyk na co dzień zajęty jest jednak pracą w kancelarii premiera, więc wyznaczył swojego przedstawiciela - Kamila Zielińskiego, ówczesnego wicewojewodę dolnośląskiego. Ta decyzja nie spodobała się wybranym działaczom. Część z nich nawet napisała specjalną petycję do prezesa Jarosława Kaczyńskiego.
Jedną z osób, które złożyły podpis pod petycją przeciwko Zielińskiemu, był Radosław Łoziński, który pewnego dnia został wezwany do gabinetu Invest Park Development. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", to spółka, do której trafiają lokalni politycy PiS.
W trakcie nagranej rozmowy Bartłomiej Grzegorczyk (były doradca wicewojewody) i Janusz Czyż (ojczym Kamila Zielińskiego) próbowali nakłonić Radosława Łozińskiego, by ten wycofał się z podpisanej petycji.
- Czego ty człowieku, k..., od nas oczekujesz? Prowokujesz - mówi Czyż na nagraniu opublikowanym przez telewizję Dami. - Jak to prowokuję? - pyta Łoziński.
- Ja doceniam, że jesteś odważny k... chłop i nie spier... jak reszta, ale nie prowokuj tam, gdzie cię nie potrzeba, bo, k..., człowieku, zniszczą cię. Do czego ci to potrzebne? (...) Nie działaj przeciwko, stań sobie, k..., stań sobie grzecznie z boku. Podpisałeś petycję, k..., a po co? Do czego? 10 osób was podpisze na 100? (...) i później do kogo się będą przypie... - mówi.
W trakcie rozmowy Janusz Czyż stwierdza, że nominacja Kamila Zielińskiego otrzymała akceptację Jarosława Kaczyńskiego i żadna petycja niczego nie zmieni. - Czuję się oszukany przez ciebie, bo nie na to liczyliśmy, stąd moje zaproszenie. (...) Życie ci niemiłe? - pyta z kolei Grzegorczyk.
- To było rozpatrywane od samej góry, k..., od samej góry. I powiedziane jest tak: masz robić tak, by było dobrze. I tyle. I nikt nam tu nie wejdzie - ani pani marszałek, a panią europoseł będziemy tylko zapraszać i nie będzie mogła mieszać (...) - stwierdza Czyż.
Wałbrzych. "Jesteśmy tak samo pazerni jak ci w PO czy SLD"
Podczas rozmowy Czyż określa siebie mianem zwolennika Jarosława Kaczyńskiego, a nie Prawa i Sprawiedliwości. - Ja zawsze stałem z boku PiS i zawsze mi się to nie podobało. Mówiłem o tych ludziach, co wszyscy wiedzą, że tacy sami ludzie jesteśmy jak ci w PO czy SLD. Niczym się nie różnimy i każdy jest k... pazerny, każdy by coś chciał, tylko różnimy się szefami, którzy, k…, mają jakieś tam wiesz… - mówi Czyż.
- Bo Kaczyński to jest dla mnie wzór i tyle. Ja jestem "kaczystą", nie PiS-owcem, ale z uwagi na to, że trzeba było, to się zapisałem do tego PiS, tak jak i reszta. Jest w nas trochę siły teraz - dodaje.
Radosław Łoziński przekazał nagrane rozmowy telewizji Dami. Dziennikarze "Gazety Wyborczej" skontaktowali się też z Kamilem Zielińskim, którego dotyczy rozmowa. - Nie jestem się w stanie do tego odnieść - stwierdza.