Wagnerowcy się przyznali. Zabijali nawet 5‑letnie dzieci
W sieci opublikowano nagranie, na którym dwóch najemników z grupy Wagnera przyznaje się do zabicia ukraińskich cywilów. - To było małe dziecko, miało 5 lub 6 lat. Oddałem śmiertelny strzał. Powiedziano nam, żeby nikogo nie wypuszczać - mówi jeden z rosyjskich bojowników.
Wideo opublikowali w poniedziałek obrońcy praw człowieka z rosyjskiej organizacji Gulagu.net. Na nagraniu dwóch wagnerowców potwierdza, że przyznaje się do zabicia cywilów ukraińskich w Bachmucie i Sołedarze, w tym dzieci, m.in. dziewczynki w wieku 5-6 lat.
- To było małe dziecko, miało 5 lub 6 lat. Oddałem śmiertelny strzał. Powiedziano nam, żeby nikogo nie wypuszczać - mówi rosyjski okupant.
Bojownicy zeznali też, że po wymianie jeńców w lutym 2023 roku oficerowie rosyjscy wydali rozkaz rozstrzeliwania wszystkich w wieku powyżej 15 lat. Jeden z najemników utrzymuje, że sam wydał rozkaz zabicia 300-400 ludzi, którzy ukrywali się w piwnicy; w grupie tej było około 40 dzieci.
Prokuratura Generalna Ukrainy weryfikuje informacje dotyczące popełnienia powyżej opisanego przestępstw przez członków grupy Wagnera.
Jermak: robimy wszystko, by odzyskać nasze dzieci
Udostępnione w sieci nagrania skomentował Andrij Jermak, szef kancelarii prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. "Terroryści rosyjscy przyznali się do zabijania dzieci ukraińskich w Bachmucie i Sołedarze" - napisał w serwisie Telegram.
"Chodzi o zbrodniarzy wojennych z grupy Wagnera, ale rzuca to światło na zbrodnie armii rosyjskiej w Ukrainie" - dodał Jermak. Zaapelował o karę dla sprawców i zapewnił, że Ukraina "znajdzie każdego", kto dopuścił się zbrodni.
Współpracownik Zełenskiego podkreślił, że Rosjanie porwali tysiące dzieci ukraińskich. "Nie wiemy, ile z nich pozostało przy życiu. Robimy wszystko, by odzyskać nasze dzieci. Świat powinien widzieć oblicze Rosji i nie bać się, a mocno bić" - oznajmił Andrij Jermak.