Wadliwy amerykański prezent dla polskiego wojska
Amerykański ekspert sprawdzi wadliwe
komputery dostarczone wojsku ze Stanów Zjednoczonych -
poinformował dyrektor departamentu zaopatrywania sił
zbrojnych MON gen. bryg. Paweł Nowak.
"Amerykanie dostali od nas informację o wadach komputerów. Ponieważ nie dowierzają, że jedna czwarta sprzętu ma usterki, ma przyjechać ich specjalista i dokonać ekspertyzy. Ma to się stać w ciągu kilku dni, nie ma jeszcze dokładnego terminu. Komputery z usterkami gromadzimy teraz w jednym miejscu" - powiedział Nowak.
Zaznaczył, że urządzenia są na gwarancji, więc dostawca musi wymienić wadliwe komputery. "Nic na tym nie tracimy, tyle że czas leci, a sprzęt krąży po kraju. Sprawa wzbudziła duże zdumienie, dostarczamy sprzęt z Polski i nie było takich usterek" - tłumaczył generał.
Tygodnik "Polska Zbrojna" opisał w ostatnim numerze sprawę dostarczenia wojsku ponad 1200 komputerów, z których kilkaset okazało się niesprawnych. Komputery mają po dwa dyski, z których jeden z reguły jest uszkodzony. Są też problemy z oprogramowaniem i zasilaniem urządzeń dostosowanych do używanego w USA niższego napięcia.
Dostawa odbyła się na zasadach amerykańskiego programu eksportu uzbrojenia FMS (Foreign Military Sales), w ramach pożyczki przyznanej przed kilku laty w naturze. Dotychczas dostarczony w ramach tej pożyczki sprzęt elektroniczny był bez zarzutu, większość trafiła do policji, reszta do wojskowej administracji.