PolitykaWadim Tyszkiewicz o udziale w zaprzysiężeniu Andrzeja Dudy. "Każą mi wypier... z Polski"

Wadim Tyszkiewicz o udziale w zaprzysiężeniu Andrzeja Dudy. "Każą mi wypier... z Polski"

Senator Wadim Tyszkiewicz ogłosił na Facebooku, że nie weźmie udziału w zaprzysiężeniu prezydenta Andrzeja Dudy. Teraz jednak deklaruje, że będzie w Sejmie w czasie uroczystości. I dodaje, że spotkał go niewyobrażalny hejt. – Każą mi wypier… z Polski – przyznaje.

Wadim Tyszkiewicz o udziale w zaprzysiężeniu Andrzeja Dudy. "Każą mi wypier... z Polski"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta
Magda Mieśnik

Senator Wadim Tyszkiewicz zapowiedział na Facebooku, że nie weźmie udziału w planowanym Zgromadzeniu Narodowym, na którym zostanie zaprzysiężony Andrzej Duda. "Sumienie mi na to nie pozwala" - przyznał polityk. Uroczystość jest zaplanowana na 6 sierpnia na sali posiedzeń Sejmu.

Teraz jednak senator zmienia swoją wypowiedź. – Czasem moje słowa mają piorunująca moc. Nie zawsze o tym pamiętam. Napiszę coś nieprzemyślanego, jak w tym przypadku, i jest afera. Chcę jasno powiedzieć, że nie zamierzam bojkotować zaprzysiężenia prezydenta. Będę wtedy w Sejmie, ale wiem, że nie wszyscy zmieszczą się na Sali posiedzeń. Dlatego bardzo chętnie ustąpię miejsca osobie, która szczerze popiera Andrzeja Dudę. Nie oszukujmy się, to nie jest prezydent wszystkich Polaków – mówi nam Wadim Tyszkiewicz.

Senator dodaje, że dla niego Andrzej Duda prezydentem jest tylko z formalnego punktu widzenia. - Do napisania tekstu o tym, że nie wezmę udziału w zaprzysiężeniu sprowokowała mnie sytuacja z domu pomocy społecznej, gdzie zakonnice miały podrabiać głosy. Te wybory nie były uczciwe, wolne, demokratyczne ani równe. Zaangażowanie mediów narodowych, ministrów po stronie Andrzeja Dudy było przeogromne. Nie mogę się z tym wewnętrznie pogodzić – mówi senator.

Wadim Tyszkiewicz o wyborach prezydenckich

Wadim Tyszkiewicz przyznaje, że nie może nazwać Andrzeja Dudy swoim prezydentem. – Co najmniej ośmiokrotnie złamał Konstytucję, na którą teraz znów będzie przysięgał. Jak się będą czuli ludzie, którzy będą na to patrzyli? Wszystko by się we mnie gotowało, gdybym musiał patrzeć na kogoś, kto cynicznie i świadomie łamał najwyższe prawo w Polsce. Dlatego uważam, że uroczystość zaprzysiężenia będzie trochę zakłamana – mówi Wadim Tyszkiewicz.

Odkąd został wybrany na senatora kilkukrotnie mówił o tym, że rozważa porzucenie pracy w parlamencie. Teraz jednak zmienił zdanie. – Bardzo żałuję, że wszedłem do polityki. Wolałbym łatać dziury w drodze, budować sale widowiskowe, baseny. Znalazłem się w dzikim świecie, gdzie za szczere intencje ludzie potrafią skoczyć do gardła i to gardło przegryźć. Ale nie zrzeknę się mandatu, bo jestem człowiekiem odpowiedzialnym. Gdybym to zrobił, oddałbym Senat PiS-owi. Być może będę pracować społecznie – mówi były wieloletni prezydent Nowej Soli.

Wadim Tyszkiewicz przyznaje, że po wpisie o zaprzysiężeniu prezydenta padł ofiarą hejtu. - Ludzie każą mi wypier… z Polski. Piszą, żebym wracał na Białoruś. Nie jestem dla nich Polakiem, bo jako sześcioletni chłopiec przybyłem tu w ramach ostatniej fali repatriacji. Nikt tak nie podzielił Polaków jak Jarosław Kaczyński. Takiej nienawiści do drugiego człowieka chyba nigdy nie było – mówi senator.

I dodaje: - Nie tłumacze też drugiej strony sporu politycznego. Obie partie są straszliwie agresywne. Znalazłem się pośrodku, nie należę do żadnej partii, ale i tak zmagam się z przeogromną nienawiścią.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3703)