W zamachach w Bagdadzie zginęło 36 osób
Co najmniej 36 osób zginęło, a około 20 zostało rannych we wtorek w zamachach bombowych i innych atakach w stolicy Iraku, która od wielu miesięcy jest miejscem najgwałtowniejszych aktów przemocy nękającej ten kraj.
Co najmniej dziesięć osób zabiła grupa uzbrojonych ludzi, która napadła w południowej części miasta na mikrobus wiozący uczestników szyickiego pogrzebu.
Napastnicy, którzy poruszali się dwoma samochodami, zatrzymali mikrobus w dzielnicy Dora, gdzie aktywni są rebelianci sunniccy, i kazali podróżnym wysiąść, po czym ich zastrzelili. Jedna osoba została ranna.
Ofiarą ataku padli szyici, według agencji Reutera wracający do miasta po uroczystościach pogrzebowych w świętym mieście szyitów Nadżafie na południe od stolicy, a według AFP - jadący z ciałem krewnego w trumnie na pogrzeb do Nadżafu.
Kilka godzin później dwaj zamachowcy samobójcy wysadzili się w powietrze w pobliżu Zielonej Strefy, silnie ufortyfikowanej enklawy rządowej w centrum Bagdadu, a niemal jednocześnie zdetonowano tam przydrożną bombę pułapkę. W ataku zginęło 15 osób. Wcześniej policja informowała o jednym kamikadze i podawała, że zabił on pięć osób i ranił dziesięć.
W Zielonej Strefie znajdują się siedziby rządu i parlamentu irackiego oraz ambasady USA i W. Brytanii. Atak terrorystów samobójców nastąpił krótko przed rozpoczęciem się posiedzenia parlamentu.
W zamożnej dzielnicy Mansur grupa uzbrojonych ludzi wtargnęła do biura jednej z firm wykonujących zamówienia rządowe i otworzyła ogień do pracowników. Zginęło osiem osób, a jedna została ranna.
W dzielnicy Karrada w centrum Bagdadu eksplozja bomby samochodowej zabiła trzy osoby, a raniła siedem.