PolskaW wypadku w Lesznie zginęły dwie osoby. Chwilę wcześniej policjanci z drogówki kazali kierowcy dojechać do domu i zmienić łyse opony

W wypadku w Lesznie zginęły dwie osoby. Chwilę wcześniej policjanci z drogówki kazali kierowcy dojechać do domu i zmienić łyse opony

• 23 stycznia pięć osób wracało z dyskoteki w Lesznie do Poznania

• Doszło do wypadku, w którym zginęły dwie młode kobiety
• Przyczyną była nadmierna prędkość i zły stan techniczny samochodu
• Chwilę wcześniej auto zatrzymał do kontroli patrol drogówki
• Funkcjonariusze nakazali kierowcy zmianę opon

W wypadku w Lesznie zginęły dwie osoby. Chwilę wcześniej policjanci z drogówki kazali kierowcy dojechać do domu i zmienić łyse opony
Źródło zdjęć: © KP PSP w Lesznie
Zenon Kubiak

26.01.2016 | aktual.: 26.01.2016 11:12

Do zdarzenia doszło w sobotę, 23 stycznia tuż po godz. 5 na ul. Obrońców Lwowa w Lesznie. Kierowca samochodu osobowego marki Subaru Impreza w momencie wyprzedzenia innego pojazdu stracił panowanie nad kierownicą i uderzył w betonowy mur znajdujący się przy drodze. Na miejscu zginęła młoda pasażerka, kolejna zmarła w szpitalu. Do dziś w szpitalu przebywa trzeci z pasażerów. Bez większych obrażeń z wypadku wyszli kierowca i czwarty z pasażerów.

Prokuraturze udało się już ustalić najważniejsze okoliczności wypadku.

- Piątka młodych ludzi wracała z dyskoteki w Lesznie do Poznania. Chwilę wcześniej przed wypadkiem ich auto zatrzymał patrol policji drogowej. W wyniku kontroli policjanci stwierdzili znaczny stan zużycia bieżnika opon, dlatego zatrzymali dowód rejestracyjny auta, nakazując kierowcy dojechanie ze szczególną ostrożnością do domu i wymianę opon - relacjonuje Wirtualnej Polsce Michał Smętkowski, szef Prokuratury Rejonowej w Lesznie. - Kierowca nie zachował się do tych zaleceń. Pomimo świadomości złego stanu opon, trudnych warunków na drodze, jakie wtedy panowały - temperatura wynosiła około 9 stopni Celsjusza poniżej zera - jechał z prędkością znacznie przekraczającą dopuszczalne 50 km/h i zdecydował się na ryzykowny manewr wyprzedzania - dodaje.

Z jaką dokładnie prędkością poruszał się samochód w momencie wypadku, określą dopiero badania biegłych.

Zatrzymany 21-latek przyznał się do winy, a sąd przychylił się do wniosku prokuratury o jego tymczasowe aresztowanie. Grozi mu 8 lat więzienia.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (55)