W Watykanie coraz większy ścisk, część pielgrzymów wycofuje się
Kolejni pielgrzymi zmierzają w stronę Watykanu, choć w zasadzie nie ma już szans, by dostać się choćby w pobliże placu św. Piotra, na który w asyście policji podjeżdżają pierwsze oficjalne delegacje. Wiele osób wycofuje się w miejsca, gdzie tłok jest mniejszy.
27.04.2014 | aktual.: 27.04.2014 09:35
Choć do rozpoczęcia uroczystości kanonizacji Jana XXIII i Jana Pawła II została jeszcze godzina, prowadząca do placu św. Piotra ulica via della Conciliazione jest wypełniona ludźmi. Jest bardzo wielu Polaków, ale nad tłumem można dostrzec również flagi włoskie, hiszpańskie, francuskie, amerykańskie, kanadyjskie czy brazylijskie.
Na swoich flagach Polacy często wypisują nazwy rodzinnych miejscowości, co - jak się okazuje - pozwala odnaleźć się znajomym. - Sie ma! Zobaczyłam z daleka waszą flagę! - cieszy się dziewczyna, która dostrzegła w tłumie kolegów ze swojego miasta. - Nie udało wam się przejść bliżej? - dopytuje. - Udało, ale wróciliśmy, bo tam straszny ścisk - odpowiadają jej koledzy.
Pielgrzymi, którym nie udało się wejść na plac św. Piotra, starają się znaleźć sobie wygodne miejsca na prowadzącej nań ulicy. Najwięcej ludzi jest koło telebimu, na którym będzie transmitowana uroczystość. Jedzą kanapki, piją kawę z termosów, część modli się, wielu śpiewa, niektórzy w skupieniu czytają Pismo Święte.
Wielu wycofuje się jednak z tłumu, coraz więcej osób decyduje się zostać z boku. Wypełniają się pobliskie ulice, a także bulwary nad Tybrem.
- Mieliśmy jeszcze jakieś 400 metrów, ale był taki ścisk, że nie dało się bliżej podejść - mówi kobieta, która właśnie wycofała się w największego tłumu. Nad Tybr wycofało się też starsze małżeństwo z Wadowic. - Czekaliśmy od godz. 4, podeszliśmy blisko, nawet nie dużo nam brakło, żeby wejść, ale wróciliśmy. Straszny tam ścisk. Mowy nie ma, już tam nie wracamy, nie idzie się dopchać - relacjonują w rozmowie z PAP.
- Postanowiłyśmy wrócić tutaj, bo jest luźniej. Nie ma ścisku, jest łatwy dostęp do sanitariatów. Mamy ze sobą radyjka, będziemy słuchać transmisji po polsku w radiu Watykan, więc w zasadzie nie ma znaczenia, gdzie będziemy siedzieć. A tu jest przynajmniej wygodnie - powiedziały PAP dwie młode dziewczyny z Małopolski, które również postanowiły zostać nad Tybrem.
- Ale czy my z daleka coś usłyszymy? - martwi się starsza kobieta. - Przecież to i tak będzie po włosku, mamo. Mamy radio, w radiu mamy po polsku - pociesza ją córka.
Służba porządkowa wciąż rozdaje butelki z wodą, a do toalet ustawiają się coraz większe kolejki. Pielgrzymi nie mogą swobodnie przemieszczać się pomiędzy wyznaczonymi sektorami, wszędzie ustawione są barierki, a funkcjonariusze pilnują, by nie było bałaganu. Im bliżej placu św. Piotra, tym mniejsza swoboda w poruszaniu się.
Z powodu napływających tłumów zamknięta została stacja metra Ottaviano, położona najbliżej Watykanu. Pociągi nie zatrzymują się tam.
W tłumie uwijają się handlarze, oferujący za 1 euro chorągiewki papieskie ze zdjęciem Franciszka. Mają też obrazki z Janem Pawłem II i różańce w pudełkach z wizerunkiem papieża.