Dr Halszka Witkowska © PAP | Tomasz Gzell

W umieraniu nie ma nic pięknego

Dariusz Faron

Młoda dziewczyna opowiada w gabinecie, że się zabije i będzie leżeć na swoim pogrzebie w szklanej trumnie cała w bieli, niczym śpiąca królewna. Wie pan, co zrobiła terapeutka? Pokazała jej, jak ciało sinieje po śmierci. Jak wyglądają plamy opadowe. Próba samobójcza nie jest romantyczna. Ale my nie chcemy rozmawiać o tym, jak wygląda naprawdę - mówi dr Halszka Witkowska, ekspertka Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w Instytucie Psychiatrii i Neurologii w Warszawie.

Według danych policji w 2024 r. w Polsce odebrało sobie życie 4845 osób. Statystycznie każdego dnia samobójstwo popełnia 13 osób, a sześcioro nastolatków próbuje to zrobić.

- Od osób, które odratowano, słyszę najczęściej: "Nie miałem pojęcia, że umieranie tak strasznie boli". Nie ma w tym nic pięknego, niezależnie od metody. To nie zasypianie, tylko ból, ciemność i samotność - mówi dr Halszka Witkowska, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego.

© Licencjodawca

Dariusz Faron, Wirtualna Polska: Jest pani współautorką niedawno opublikowanego raportu "Dobre i złe wiadomości – życie online i offline, a zdrowie psychiczne polskich nastolatków". Powiedziała mi pani, że wyniki są przerażające. Co to znaczy?

Halszka Witkowska, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, ekspertka Biura ds. Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym Instytutu Psychiatrii i Neurologii: Raport objął 1818 uczniów z siódmych klas szkoły podstawowej oraz trzecich klas szkół ponadpodstawowych. 39 proc. uczniów klas siódmych zaznaczyło, że wyświetlają im się w Internecie treści samobójcze, przy czym 90 proc. samemu ich nie wyszukuje. W przypadku klas trzecich ponadpodstawowych 55 proc. uczniów zaznaczyło, że takie treści im się wyświetlają, choć 85 proc. ich nie wyszukuje. To spójne z badaniem Amnesty International "Deep of the Darkness". Autorzy założyli konta w mediach społecznościowych jako dzieci. Po 40 minutach algorytmy podrzucały im treści związane z depresją i kryzysem psychicznym, a po godzinie – z samobójstwem i samookaleczeniem.

Ale najbardziej uderzają mnie odpowiedzi nastolatków w kryzysie. Aż 48 proc. dzieci z myślami samobójczymi wskazało, że wyświetlają im się treści związane z samobójstwem. Wyobraźmy sobie 14-latka, który nie chce żyć i dostaje w Internecie silny przekaz, że to życie faktycznie nie ma sensu.

Co konkretnie kryje się pod pojęciem "treści samobójcze"?

Na przykład materiały wideo z kimś, kto popełnia samobójstwo albo się samookalecza. Ale nie tylko. Zaczyna się od niewinnych memów: pan wychyla się z okna podczas burzy i liczy, że trafi go piorun, "to nie będzie się już dłużej męczył". Albo kobieta trzyma kabel przy wannie, patrzy na całującą się parę w TV i mówi: "słodkie, ale mam lepsze plany". Podpis jasno sugeruje, że zaraz popełni samobójstwo. Pod płaszczykiem śmiesznych obrazków sączymy młodym ludziom do głów, że życie jest beznadziejne, puste, nie ma szans na miłość. Jeśli na takie treści trafia dziecko, które właśnie chciało się zabić, skutki mogą być tragiczne.

Ostatani dzwonek. Spot akcji WP x Młode Głowy

Często mówi pani, że młodzi ludzie romantyzują samobójstwo, zwłaszcza w Internecie. Jak to robią?

Tworzą posty i grafiki z hasłami typu: "skoro nikt mnie nie rozumie, skończę to na własnych zasadach". W pewnej książce dla młodzieży znalazłam opis samobójstwa jako lekkiego odpływania, przyjemnego odchodzenia. Widziałam też w bardzo znanym młodzieżowym serialu scenę, jak dziewczyna odbiera sobie życie w wannie. Jest pięknie umalowana, ma wspaniałą fryzurę. Umarł ktoś kiedyś w pana domu?

Nie.

No właśnie. Wielu z nas przez długi czas nie ma bezpośredniego doświadczenia ze śmiercią. Czerpie jej obraz z kultury masowej, Internetu. Widzi piękne panie zasypiające w wannie. Potem przychodzi do gabinetu młoda dziewczyna w kryzysie samobójczym i opowiada terapeutce, że się zabije i będzie leżeć na swoim pogrzebie w szklanej trumnie jak śpiąca królewna. Wie pan, co zrobiła terapeutka? Pokazała jej ciało siniejące po śmierci. Plamy opadowe. Próba samobójcza nie jest romantyczna. Ale to tabu. Nie chcemy mówić w przestrzeni publicznej o tym, jak wygląda naprawdę.

A jak wygląda?

Pewien mężczyzna przeżył próbę samobójczą, ale w wyniku zażycia pewnych substancji stracił wzrok i ma ogromne problemy z narządami wewnętrznymi. Do końca życia będzie przykuty do łóżka. Chętnie opowie, czy było warto. Podobnie jak kobieta, która w wyniku próby samobójczej straciła dwie nogi.

Wie pan, co najczęściej słyszę od tych, których odratowano? "Nie miałem pojęcia, że umieranie tak strasznie boli". Nie ma w tym nic pięknego, niezależnie od metody. To nie zasypianie, tylko ból, ciemność i samotność. Tak opowiadają o tym bohaterzy książki "Przywróceni do życia. Pokonać samobójstwo", którą napisałam z Moniką Tadrą. Organizm do samego końca walczy o przeżycie, a ty nagle myślisz, że jednak chcesz żyć. Czytałam list pożegnalny z plamami krwi na papierze. "Zmieniłem zdanie, ale nie mam już jak tego cofnąć".

Poza tym, czy młody człowiek planujący samobójstwo myśli o matce, która będzie próbowała go ratować? Ojcu, którego zaprowadzą do kostnicy na rozpoznanie zwłok? Bracie, który będzie pomagał wybierać trumnę?

W tych miejscach znajdziesz pomoc.
W tych miejscach znajdziesz pomoc © Wirtualna Polska

Codziennie rozmawia pani z osobami, które straciły bliskiego w wyniku samobójstwa. Co pani od nich słyszy?

Pewna kobieta znalazła nieżywego syna. Formalności trwały tak długo, że ciało było w domu siedem godzin. Minęły lata, a ten syn do dziś jej się śni. Kobieta nie potrafi normalnie funkcjonować, opiekować się drugim dzieckiem.

Jest na YouTube niesamowity film. Oglądałam go wiele razy i zawsze mam w oczach łzy. Rodziny osób, które popełniły samobójstwo, odpisują na ich listy pożegnalne. "Jesteś dla mnie ważny", "bez ciebie jest pusto w domu", "mama już nigdy nie uśmiechnęła się do mnie tak, jak przed twoim samobójstwem".

Chce pan więcej? Żona wraca z dziećmi ze szkoły, a w przedpokoju martwy mąż. Mężczyzna odbiera sobie życie, a w domu pięcioletnie dziecko. Opieka społeczna zawozi je do domu dziecka. Niezależnie od wieku, dla bliskich śmierć samobójcza ukochanej osoby to Mount Everest bólu. W romantycznej wizji odebrania sobie życia nie ma miejsca na konstatację, że odchodząc, najczęściej niszczymy bliskim życie. Ludzie nie odbierają sobie życia dlatego, że pragną śmierci. Oni popełniają samobójstwo, bo nie są w stanie dłużej znieść bólu psychicznego, który im towarzyszy. Problem w tym, że samobójstwo nie usuwa tego bólu. Ono po prostu przenosi go na inne osoby.

Może każdy ma jednak prawo decydować o sobie?

Tylko dlaczego ogromna większość osób, które zostają uratowane, później dziękuje za ten ratunek? W kryzysie suicydalnym, wbrew powszechnej opinii, nie mamy wolnej woli. Ból psychiczny jest zbyt duży. Myślimy, że jesteśmy beznadziejni, bezwartościowi, że nic nie ma sensu, ale to nieprawda. Ważne, by ktoś nam wtedy powiedział: "Jesteś dla mnie ważny. Masz gorszy moment, ale zły czas minie". Zawsze mija.

W 2024 r. mieliśmy spadek samobójstw. Pierwszy raz od kilkunastu lat liczba śmierci samobójczych w Polsce spadła poniżej 5 tys. Największy spadek był w przedziale do 19. roku życia.

Idziemy w dobrym kierunku. Nie ma żadnej "pandemii samobójstw", o której swego czasu rozpisywały się media. Ale przed nami długa droga. Dzieci funkcjonują w zupełnie innej rzeczywistości niż kiedyś, ich naturalnym środowiskiem stał się Internet. Spędzają w nim kilka godzin dziennie. Co drugi uczeń o wysokim poziomie kompulsywnego używania Internetu deklarował, że miał myśli, by nigdy się już nie obudzić. Wśród uczniów o niskiej kompulsywności wskaźnik wyniósł zaledwie 20 proc. To oczywiście nie tak, że jeśli ktoś nieustannie przegląda media społecznościowe, od razu ma myśli samobójcze. Liczby pokazują raczej, że dziecko borykające się z kryzysem psychicznym często ucieka do świata Internetu. A ten Internet, zamiast mu pomóc, nierzadko je dobija.

Obserwuję dane z KGP za rok 2025. Widzę w populacji ogólnej kolejny spadek samobójstw. Niestety w przedziale do 19. roku życia wygląda na to, że będzie wzrost. Zapobieganie zachowaniom samobójczym to trudne przedsięwzięcie, wymagające pracy u podstaw, ale jak pokazał nam rok 2024, zmniejszenie liczby samobójstw jest możliwe.

Często słyszy się opinie, że młodzi ludzie są dziś delikatniejsi, wrażliwsi, bardziej podatni na kryzysy psychiczne.

Moim zdaniem nie ma żadnego pokolenia "płatków śniegu". Jest za to bardzo trudna i złożona rzeczywistość. Kiedyś też istniała przemoc rówieśnicza, ale gdy znalazłeś się w kompromitującej sytuacji, nikt nie robił ci zdjęć i nie udostępniał w minutę całej szkole. Poprzez rozwój technologii dzieci zostały brutalnie wrzucone w świat dorosłych. Młody człowiek na każdym kroku zderza się z treściami pornograficznymi, zdjęciami ofiar wojny, wyzwiskami i wszechobecną przemocą.

We Włoszech dwóch kolegów zrobiło filmik pornograficzny z koleżanką w technologii deep fake. Nie udźwignęła tego, targnęła się na własne życie. Istnieją aplikacje, dzięki którym może pan "rozebrać" osobę ze zdjęcia. Trwa zabawa urodzinowa z udziałem 13-latków, dziewczyny robią sobie "selfie" i zaraz koledzy ze szkoły mogą "oglądać ich cycki". Niby to nieprawdziwy obraz, ale wszyscy się śmieją i pokazują je palcami. Internet dał nastolatkom sporo narzędzi do bycia przemocowym i wyjątkowo okrutnym.

Odsyłam do raportu NASK z 2022 r. "Nastolatki wobec pornografii cyfrowej". Opracowanie jest zatrważające. Przecież dzieci nie uczą się seksu z Wychowania do życia w rodzinie czy poprzez rozmowę z rodzicami, tylko z Internetu. I potem mamy sytuację, że inicjacją seksualną nastolatki jest grupowy seks z kilkoma kolegami, którzy nagrywają wszystko telefonem. Za każdym razem, gdy mówię o tym na konferencjach, dorośli robią wielkie oczy. A to nie jest science fiction. To się naprawdę dzieje.

To prawda, że obniża się wiek dzieci, które targają się na własne życie?

Tak. Na platformie pomocowej Życie Warte Jest Rozmowy zdarza się, że nasi eksperci pomagają rodzicom, którzy mają 11-letnie dziecko już po dwóch próbach samobójczych. Wkurza mnie, że analizujemy takie przypadki wyłącznie przez pryzmat sytuacji w psychiatrii dzieci i młodzieży. W kółko mówimy, że brakuje specjalistów. Owszem, są oni bardzo ważni, ale nie rozwiążą wszystkich problemów. Abstrahując od tej konkretnej historii, dziecko w kryzysie często bardziej niż leków potrzebuje uwagi rodziców, wspólnego czasu. Dr Przemysław Zakowicz, kierujący największym polskim szpitalem psychiatrycznym dla dzieci i młodzieży w Zaborze, powiedział ostatnio na łamach "Wprost": "Potrzebujemy odpsychiatryzować polską rodzinę. Nie ma leku na niemiłość". Zgadzam się z nim. Ratunkiem dla naszych dzieci nie są porady od Chata GPT, tylko relacje z najbliższymi.

Brak tych relacji może prowadzić do próby samobójczej?

Oczywiście. Opowiem o przypadku 17-letniego chłopaka. Zdrowy, silny, uprawiał sport. Powiedział terapeutce, że ma ogromny problem z tym, jak zwracał się do niego tata. Zamiast "Krzysiek", mówił "ch...". "Ch..., podaj naczynia". "Ch..., wyjdź z psem".

Chłopak nie wytrzymał, miał próbę samobójczą. Problemem nie była choroba psychiczna, tylko przemoc rodzica i brak więzi. Ten 17-latek nie potrzebował pobytu w szpitalu psychiatrycznym. Raczej tego, by ktoś go przytulił, powiedział: hej, jesteś ważny. Niektórzy rodzice uważają, że oddadzą dziecko do psychiatry albo terapeuty, a on je naprawi. To tak nie działa.

Tutaj znajdziesz pomoc
Tutaj znajdziesz pomoc © Wirtualna Polska

W poniedziałek 8 grudnia podsumuje pani na konferencji prasowej Program Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym w ramach Narodowego Programu Zdrowia 2021-2025. Jak ocenia pani te cztery lata?

W kwestii zapobiegania samobójstwom tak naprawdę ciągle dopiero uczymy się chodzić. W 2021 r. uruchomiliśmy pierwszą w Polsce platformę pomocową Życie Warte Jest Rozmowy dla osób w kryzysie suicydalnym i ich bliskich. Do dziś odwiedziło ją 1,5 mln użytkowników. Pierwszą kampanię społeczną przeprowadzono trzy lata wcześniej - przedtem prawie w ogóle nie rozmawialiśmy w Polsce o tym problemie.

Przez kilka lat dzięki uruchomieniu Programu Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym udało się nam bardzo dużo. Przeszkoliliśmy kilkadziesiąt tysięcy nauczycieli i szkolnych specjalistów. Blisko współpracujemy też z kuratorami, ośrodkami wychowawczymi czy służbami mundurowymi. Planujemy przygotowanie standardów pracy z ludźmi w kryzysie m.in. dla ratowników medycznych. Cieszę się, że w Polsce walka z samobójstwami nie ma barw politycznych. Program Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym został wprowadzony za rządów PiS, a teraz jest kontynuowany. Bardzo mocno w jego rozwój angażuje się m.in. Paulina Piechna-Więckiewicz, pełnomocnik Ministra Edukacji ds. zdrowia psychicznego uczniów. Dzięki niej nasze standardy pracy z uczniem w kryzysie trafiły do szkół. Z ramienia ministerstwa sprawiedliwości prof. Marek Konopczyński zadbał, aby powstały standardy dla kuratorów sądowych i opiekunów w Okręgowych Ośrodkach Wychowawczych. Jest już rozporządzenie, że program będzie kontynuowany w 2026 r. Zobaczymy, co dalej. Przed nami wiele pracy.

Opowiada pani o tym, co się udało. A co powinno działać lepiej?

Ciągle musimy zwiększać świadomość społeczną, bo zderzamy się z różnymi postawami. Prowadzimy projekt "Wspierająca szkoła" i są placówki, z którymi współpracuje się świetnie. Starają się, angażują, nauczyciele chcą lepiej wspierać nastolatków doświadczających kryzysu. Z drugiej strony, w jednej placówce dyrektorka powiedziała mi: "nasz uczeń się zabił, ale na szczęście w ferie". Skoro poza terenem szkoły, to rozumiem, że nie ma problemu. Takich historii jest więcej. Jeden uczeń po próbie samobójczej usłyszał, że musi szukać sobie nowej szkoły.

Skąd się bierze taka postawa?

Najlepiej zamknąć oczy albo zamieść sprawę pod dywan. Gdy pojawia się temat samobójstw dzieci, pierwszą reakcją dorosłych są zwykle piękne, okrągłe zdania. "To ważne, trzeba o tym rozmawiać". Gorzej, gdy trzeba zacząć działać. Kiedy chciałam w ramach naszego programu wysłać ekspertów na szkolenie stacjonarne do jednej ze szkół, dyrektorka zrobiła wielkie oczy. "Pani oszalała? Wyobraża sobie pani, żeby nauczyciel siedział w twardej ławce sześć godzin? Przecież będą go bolały plecy". No pewnie, musi siedzieć w miękkim fotelu z kotem na kolanach. 

Chcę, żeby to wybrzmiało: nie chodzi o to, że szkoły są złe. Nauczyciele często są przeciążeni, niedocenieni, wypaleni. Jak taki ktoś ma zauważyć kryzys dziecka, skoro sam ma wszystkiego dość? Absolutnie nie chcę uderzać w tę grupę zawodową. Chcę jedynie powiedzieć, że jeśli chodzi o świadomość problemu, ciągle jest w Polsce dużo do zrobienia. W przypadku kryzysu samobójczego reakcja otoczenia jest kluczowa. Jeśli uczysz chłopca, któremu tydzień temu w wyniku samobójstwa umarł tata, tylko od ciebie zależy, czy każesz mu pisać klasówkę z matematyki, czy poprosisz, by został chwilę po lekcjach i zapytasz, jak się czuje.

Standardy, które wprowadziliście do szkół, realnie poprawiają sytuację?

Nie mam co do tego wątpliwości. Dodatkowo w ramach programu "Wspierająca szkoła", który realizujemy z Fundacją Adamed, objęliśmy 80 placówek, szkoły we współpracy z nami tworzyły zespoły kryzysowe, ustalały schemat postępowania w przypadku śmierci samobójczej w szkole lub kryzysu samobójczego ucznia. Po pilotażu zadzwonił jeden z dyrektorów: "Dzięki wam uratowaliśmy dwie dziewczynki". W jednej z tych sytuacji nauczycielka zauważyła niepokojące sygnały i poszła za dziewczynką do łazienki. Uczennica miała próbę samobójczą. Nauczycielka uratowała ją w ostatniej chwili.

A jak ocenia pani poziom świadomości rodziców?

Tu też spotykam się z różnymi postawami. Teraz popularna jest narracja, że stres jest bardzo szkodliwy dla dziecka. Wobec tego nie można odpytać nastolatka przy tablicy, bo będzie się denerwował. A najlepiej niech nic nie robi. To ślepa uliczka. Musimy nauczyć dziecko żyć ze stresem i konstruktywnie sobie z nim radzić. Dać mu narzędzia, zamiast chronić go przed czymś, z czym i tak prędzej czy później się spotka.

Niestety mimo wzrostu świadomości ciągle jest też grupa rodziców, która reaguje: "Jaki kryzys? Ja mu wybiję myśli samobójcze skórzanym pasem. W dupie mu się poprzewracało. Ma wszystko, to teraz samobójstwa mu się zachciało". Jednocześnie wielu rodziców się boi. Ciągle panuje fałszywe przekonanie, że jeśli źle poprowadzimy rozmowę z dzieckiem w kryzysie, zachęcimy je do samobójstwa. W efekcie, zamiast pomóc, nie robimy nic. A nie ma nic gorszego niż bierność.

W ramach Programu Zapobiegania Zachowaniom Samobójczym współpracujcie też z mediami. Jak w Polsce informuje się o samobójstwie?

Media zrobiły ogromny postęp. Jeszcze kilka lat temu trudno było znaleźć tekst o tematyce samobójstw, do którego byłaby dodana informacja, gdzie szukać pomocy. Teraz to standard. Poza tym duże redakcje coraz rzadziej łamią przygotowane przez nas rekomendacje dot. bezpiecznego informowania o zachowaniach samobójczych.

Bardzo się z tego cieszę, bo rola mediów jest ogromna. Rzeczywiste zapobieganie samobójstwom nie odbywa się na konferencjach i poprzez wydawanie książek naukowych w 300 egzemplarzach. To się musi dziać poprzez edukację społeczną, czyli z pomocą twórców kultury i dziennikarzy. Na konferencję naukową przychodzi 30 osób. A jak idę rozmawiać z Kammelem w Kanale Zero albo z Faronem w Wirtualnej Polsce – te treści docierają do kilkudziesięciu tysięcy. Spadek liczby samobójstw w Polsce w 2024 r. zawdzięczamy m.in. ogromnej pracy dziennikarzy, którzy idą w dobrym kierunku.

Myślałem, że powie pani, że jesteśmy krwiopijcami, którzy myślą tylko o klikach.

Wiem, jaki macie wizerunek. Udzieliłam w ostatnich latach kilkuset wywiadów. Spotkałam się tylko z jednym przypadkiem, gdy dziennikarka podała w swoim materiale szczegółowy opis metod samobójczych, a potem, mimo że trzy godziny ją do tego namawiałam, nie chciała usunąć szkodliwych treści. Co ciekawe, mówimy o bardzo znanej dziennikarce zaangażowanej społecznie. To był dla mnie szok.

Pytam o nauczycieli, specjalistów, dziennikarzy. A co mam zrobić jako ojciec, jeśli usłyszę od swojego dziecka, że nie chce już żyć?

Przede wszystkim na początku spróbujmy zrozumieć kogoś w kryzysie. Przyjąć jego perspektywę. Wyobraźmy sobie ciemne miejsce bez dobrych wspomnień. Wszystko, co pamiętasz, sprawia ci ból. Wracają w pamięci momenty, gdy nie dałeś rady, zawiodłeś, skrzywdziłeś kogoś. Wstydzisz się siebie. Wydaje ci się, że najlepiej będzie, jak znikniesz. Czujesz, że nikogo nie obchodzisz, nikt cię nie rozumie. Zegar niemal staje – to jest straszne. Dla kogoś z myślami samobójczymi weekend jest jak miesiąc.

Będę powtarzać do znudzenia: warto powiedzieć bliskiemu w kryzysie, jak bardzo jest dla nas ważny. Bez względu na to, jak się uczy i czy ma sukcesy. Na miłość nie trzeba zasłużyć. Kochamy go takim, jaki jest.

Nawet jeśli dotyka nas pasmo tragedii, zły czas zawsze kiedyś mija. Pielęgnujmy w sobie ciekawość do życia i nadzieję. Wczoraj zadzwoniła do mnie siostra. Nie miałyśmy kontaktu od 26 lat, ostatni raz widziałam ją jako dziesięciolatka. Jeśli chwilowo wątpimy w sens wszystkiego i nie umiemy dostrzec światełka w tunelu, nie zapomnijmy, że czasem zdarza się coś, co zmienia perspektywę. Życie potrafi nas też zaskoczyć pozytywnie. Nawet gdy zupełnie się tego nie spodziewamy.

Rozmawiał Dariusz Faron, dziennikarz Wirtualnej Polski

Chcesz skontaktować się z autorem? Napisz! dariusz.faron@grupawp.pl

Wybrane dla Ciebie
Martwy dzik z ASF w Łódzkiem. ABW bada sprawę
Martwy dzik z ASF w Łódzkiem. ABW bada sprawę
Ruszył proces ws. podpalenia zabytkowej dzwonnicy na Kamionku
Ruszył proces ws. podpalenia zabytkowej dzwonnicy na Kamionku
Spowodował śmiertelny wypadek. Ponownie stanie przed sądem
Spowodował śmiertelny wypadek. Ponownie stanie przed sądem
USA mają naciskać na Kijów. "Szybciej, szybciej, szybciej"
USA mają naciskać na Kijów. "Szybciej, szybciej, szybciej"
Poznaliśmy Młodzieżowe Słowo Roku 2025. Co oznacza szponcić?
Poznaliśmy Młodzieżowe Słowo Roku 2025. Co oznacza szponcić?
"Matrix w uniwersum naszej polityki". Fala komentarzy ws. procesu Brauna
"Matrix w uniwersum naszej polityki". Fala komentarzy ws. procesu Brauna
Nie żyje ambasador Rosji w Korei Północnej. Komunikat MSZ
Nie żyje ambasador Rosji w Korei Północnej. Komunikat MSZ
Stanowcza reakcja Niemiec na strategię USA. "Odrzucamy krytykę"
Stanowcza reakcja Niemiec na strategię USA. "Odrzucamy krytykę"
Proces "uzdrowiciela” z Gryfina. Miał odurzać i wykorzystywać kobiety
Proces "uzdrowiciela” z Gryfina. Miał odurzać i wykorzystywać kobiety
Pilne spotkanie państw Morza Bałtyckiego. Zwołał je Sikorski
Pilne spotkanie państw Morza Bałtyckiego. Zwołał je Sikorski
Napadł na 80-letnią kobietę. Trafił w ręce policji
Napadł na 80-letnią kobietę. Trafił w ręce policji
Trump rozczarowany Zełenskim. "To próba dociśnięcia słabszego"
Trump rozczarowany Zełenskim. "To próba dociśnięcia słabszego"