W sukniach i smokingach uciekli przed piratami
Brytyjski statek wycieczkowy zdołał uciec przed pościgiem somalijskich piratów na Oceanie Indyjskim. Na pokładzie trwał właśnie uroczysty obiad i kapitan polecił 350 pasażerom w wieczorowych sukniach i smokingach, by przeszli do pozbawionej okien sali na śródokręciu i kontynuowali zabawę.
Do incydentu doszło w środę wieczorem, kiedy na otwartym morzu szybka łódź motorowa zbliżyła się do statku "Spirit of Adventure", czyli, nomem omen, "Duch Przygody". Londyńska prasa ujawnia, że armator wprowadził szereg zabezpieczeń przed wdarciem się piratów na pokład.
Pasażerowie schronili się w jednej ze sal, a tymczasem załoga zablokowała dostęp na pokład zasiekami z drutu kolczastego i "Spirit of Adventure" ruszył pełną parą do najbliższego portu w Zanzibarze. Statek manewrował tak, aby zgubić pościg. Po godzinie piraci odpadli z wyścigu. Wszystko odbyło się bez jednego wystrzału, ale - choć statki pasażerskie nie dysponują poważnym arsenałem - mają obecnie na pokładzie armatki wodne i urządzenia mogące uszkodzić śruby pirackich motorówek.
Kapitan "Spirit of Adventure" chwali w wywiadach zimną krew swych pasażerów, którzy otworzyli butelki szampana i śpiewali patriotyczne pieśni.
Mocniejszym duchem oporu wykazali się tylko chińscy rybacy, którzy 2 lata temu czynnie, przy pomocy armatki wodnej, gaśnic i gradu butelek, odparli atak somalijskich piratówna swój trawler.