Polska"W stenogramach nie ma żadnych sensacji"

"W stenogramach nie ma żadnych sensacji"

Pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski poinformował po zakończeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego, że zapisy czarnych skrzynek zostaną w całości upublicznione jeszcze we wtorek. Marszałek uważa, że w stenogramach nie ma żadnych sensacji.

"W stenogramach nie ma żadnych sensacji"
Źródło zdjęć: © PAP | Jacek Turczyk

01.06.2010 | aktual.: 01.06.2010 16:25

Po godz. 13.00 zakończyło się posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, która miała zapoznać się z zapisami czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu. W posiedzeniu nie wziął udziału prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Komorowski zaznaczył, że rząd, podejmując decyzję o upublicznieniu stenogramów, "ponosi za to odpowiedzialność". - W czasie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego zadałem wprost takie pytanie czy ktokolwiek zgłasza wątpliwości upublicznienia takich dokumentów. Nikt takich zastrzeżeń nie zgłosił - powiedział.

Komorowski podkreślił, że w przeciwieństwie do Jarosława Kaczyńskiego nikt z pozostałych członków posiedzenia Rady nie zgłosił swoich zastrzeżeń ws. ujawnienia zapisów. Dodał, że Jarosław Kaczyński jako członek RBN w każdej chwili może zapoznać się ze stenogramami.

Marszałek nie chciał mówić o szczegółach zapisów. - Nie chciałbym się wypowiadać co jest zapisane, a co nie w tych stenogramach. Za chwilę państwo sami będą mogli to przeczytać - dodał. - Ja nie znalazłem w tych materiałach (stenogramach) żadnych niebywałych sensacji, aczkolwiek parę istotnych wskazówek, tak - powiedział.

Prezes PiS na posiedzenie wysłał swojego pełnomocnika mecenasa Rafała Rogalskiego. - Przed posiedzeniem Rady Bezpieczeństwem przybyła osoba z pełnomocnictwami od pana Jarosława Kaczyńskiego, osoba, która nie jest członkiem Rady. Rada Bezpieczeństwa Narodowego jest organem konstytucyjnym, ma konkretny, ustalony skład. Nie istnieje formuła zastępstwa członka Rady Bezpieczeństwa Narodowego - oświadczył Komorowski.

Posiedzenie Rady krótko po rozpoczęciu opuścił lider SLD Grzegorz Napieralski. Powiedział dziennikarzom, że wyszedł jeszcze przed prezentacją materiałów. Według marszałka również Napieralski nie był przeciwny upublicznieniu materiałów.

W posiedzeniu RBN udział wzięli także: pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, szefowie MSWiA - Jerzy Miller, MON - Bogdan Klich, MSZ - Radosław Sikorski, wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak, szef BBN Stanisław Koziej.

Szef klubu PO Grzegorz Schetyna nieobecność Kaczyńskiego na posiedzeniu RBN ocenił, jako "niepotrzebną demonstrację". - Wokół tragedii niepotrzebnie robimy politykę - dodał.

Zdaniem Schetyny, taka sytuacja była niepotrzebna. - Zostawmy to, co dotyczy bezpieczeństwa, zapisów skrzynek, przyczyn katastrofy, analizie Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Kwestia postępowania, pełnomocnictwa rodzin, to zupełnie inna kwestia. Nie łączyłbym tego, bo to jest po prostu niepotrzebne - podkreślił Schetyna.

Komorowski pytany czy Rada powinna, jako pierwsza zapoznać się ze stenogramami z zapisów czarnych skrzynek, powiedział, że "niewątpliwie na kwestii podejścia do RBN ciąży trochę ogólna atmosfera kampanijna, polityczna". - Tylko w ten sposób mogę zrozumieć deklarowaną publicznie niechęć do zapoznania się - jako osoby istotne, ważne w polskiej polityce - jak najwcześniej ze stenogramami, które będą za chwilę własnością opinii publicznej - powiedział Komorowski.

Jego zdaniem, "rzeczą normalną" jest to, by osoby najważniejsze w państwie, na polskiej scenie politycznej miały dostęp do istotnych informacji. - Jeśli ktoś nie chce z tego korzystać - trudno - dodał.

Zaznaczył, że nie poprzestanie w działaniach by Rada stał się miejscem, gdzie w oderwaniu "od bieżącej batalii politycznej" można rozmawiać o sprawach bezpieczeństwa.

Marszałek dopytywany dlaczego to nie rodziny ofiar katastrofy jako pierwsze zapoznały się ze stenogramami, odparł: - Rodziny zapoznają się tak, jak reszta opinii publicznej i instytucje państwa polskiego. J. Kaczyński odmówił udziału w posiedzeniu Rady

Jarosław Kaczyński (PiS) odmówił udziału w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Oświadczył, że nie chce mieć żadnych przywilejów, jeśli chodzi o zapoznawanie się z materiałami z czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu Tu-154. Na posiedzenie Rady chciał wejść pełnomocnik rodzin ofiar, mecenas Rafał Rogalski; nie został jednak wpuszczony.

Prezes PiS oświadczył na konferencji prasowej poprzedzającej posiedzenie Rady, że nie chce mieć żadnych przywilejów, jeśli chodzi o zapoznawanie się z materiałami z czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu Tu-154, który rozbił się 10 kwietnia pod Smoleńskiem. Według prezesa PiS, jako pierwsze z zapisami z czarnych skrzynek powinny zapoznać się rodziny ofiar i ich pełnomocnicy.

- To nie powinno być tak, żeby politycy mieli tutaj pierwszeństwo. Powtarzam, na pierwszym miejscu powinny być rodziny i ich pełnomocnicy - podkreślił J. Kaczyński.

Prezes PiS wyraził nadzieję, że pełnomocnik rodzin ofiar m.in. rodziny Kaczyńskich - mecenas Rafał Rogalski zostanie wpuszczony na posiedzenie RBN. Jak zaznaczył, oczekuje, że pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski, który zwołał posiedzenie Rady, "uchyli dzisiaj drzwi Belwederu" Rogalskiemu. - Apeluję do pana marszałka o jego wpuszczenie - oświadczył prezes PiS. Tak się jednak nie stało.

Mecenas Rogalski, który przyjechał do Belwederu (posiedzenie Rady rozpoczęło się w południe), nie został wpuszczony na posiedzenie RBN. - Uprawnienia rodzin do zapoznania się ze stenogramami na tym etapie nie będą miały miejsca - powiedział Rogalski dziennikarzom, opuszczając Belweder.

Jarosław Kaczyński, informując, że nie weźmie udziału w posiedzeniu RBN, powiedział: - Ja w tym przedsięwzięciu uczestniczyć nie będę. Jestem gotów nawet w trakcie kampanii wyborczej uczestniczyć w spotkaniach RBN - które normalnie mają się odbywać się wedle regulaminu co dwa, trzy miesiące, no teraz są jakoś tak ciągle - jeśli one będą dotyczyły spraw, które odnoszą się do interesu setek tysięcy czy też milionów Polaków.

Prezes PiS wyraził zadowolenie z przekazania Polsce zapisów z czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu. Zaznaczył jednak, że oczekuje, by w Polsce znalazły się wszystkie materiały w oryginałach, także czarne skrzynki.

Jarosław Kaczyński podtrzymał zdanie, że śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej powinno być prowadzone przez Polaków. - A w obecnej sytuacji to śledztwo nie może być w żadnym wypadku kopią śledztwa moskiewskiego, my mamy własne procedury, własne instytucje i to powinno być prowadzone w ten sposób" - podkreślił prezes PiS.

Członkowie RBN odsłuchali zapisy z czarnych skrzynek

Członkowie RBN zapoznali się z zapisami z czarnych skrzynek podczas posiedzenia w Belwederze. Uczestnicy Rady Bezpieczeństwa Narodowego wypowiedzieli się także w sprawie upublicznienia tych materiałów.

Pełniący obowiązki prezydenta, marszałek sejmu Bronisław Komorowski powiedział przed posiedzeniem, że Rada nie podejmie żadnych decyzji w sprawie upublicznienia zapisów z czarnych skrzynek, a jedynie - jak to określił - korzysta z przywileju, jakim jest możliwość wyrażenia indywidualnej opinii. - RBN nie zajmuje stanowiska jako ciało kolegialne, tylko indywidualnie wszyscy będą mogli się wypowiedzieć w sprawie, którą chyba polska opinia publiczna żyje, tzn. tego czy można te materiały upublicznić - podkreślił Komorowski. Szef SLD i członek RBN Grzegorz Napieralski ocenił, że zapis czarnych skrzynek powinien być albo powszechnie dostępny dla wszystkich, albo tylko dla prokuratury. Zaznaczył też, że zapis z rejestratorów lotu jest bardzo specjalistyczny. - Pytanie, czy politycy, którzy nie mają specjalnego doświadczenia i wyszkolenia, mogą prawidłowo odczytać zapisy rozmowy pilota z wieżą - dodał. Wyraził obawę, że uczestnicy posiedzenia Rady mogą nie wiedzieć, czy przedstawiana im informacja jest "prawdziwa,
czy też błędna".

Chwilę po rozpoczęciu Rady, lider SLD oraz Stanisław Wziątek z sejmowej komisji obrony narodowej opuścili jej posiedzenie. - Zapowiedziałem, że nie jestem zainteresowany wysłuchaniem, czy przeczytaniem tych stenogramów, ich prezentacją i zaproponowałem panu premierowi - aby, jeżeli jest taka wola, taka możliwość prawna nie zagrażająca bezpieczeństwu narodowemu (...) - opublikować (stenogramy) tak, by miały to i rodziny, ale przede wszystkim miliony Polaków - powiedział dziennikarzom Napieralski, po wyjściu z posiedzenia Rady.

Jego zdaniem, Rada nie powinna być w tym względzie specjalnie uprzywilejowana. - Albo to usłyszymy wszyscy, albo nie powinien tego słuchać nikt oprócz osób, które prowadzą śledztwo - dodał.

Szef SLD powiedział, że czarne skrzynki zawierają specjalistyczny zapis z rozmów pilotów i on tak samo jak 99% Polaków nie jest przygotowany do oceny komunikowania się pilota z wieżą, czy kontrolerem. - Trudno byłoby mi dojść do prawdy, czy takie zachowanie pilota, czy jego słowa prowadziłyby do dobrego manewru, czy złego - mówił Napieralski.

Nawiązując do prowadzonego śledztwa w sprawie wyjaśnienia katastrofy pod Smoleńskiem powiedział, że działania Polski i Rosji w tej sprawie "są prowadzone solidnie". Dodał, że czeka na zakończenie śledztwa, bo chce wiedzieć co się stało i kto jest winien tej katastrofy.

Inny członek Rady, wicepremier Waldemar Pawlak (PSL) wyraził przed posiedzeniem Rady opinię, że decyzję w sprawie ujawnienia zapisów czarnych skrzynek trzeba podejmować z uwzględnieniem tego, czy "upublicznienie ich w tej chwili nie będzie wpływało na przebieg śledztwa, szczególnie na zeznania osób, które jeszcze nie złożyły wyjaśnień przed prokuraturą i komisją lotniczą, badającą okoliczności tego wypadku".

- Powszechne oczekiwanie jest takie, żeby informacje z czarnych skrzynek zostały upublicznione natychmiast. Też uważam, że w tej chwili trzeba te informacje przekazać szerokiej opinii publicznej - zadeklarował Pawlak.

Szef MSWiA Jerzy Miller w poniedziałek wieczorem przywiózł z Moskwy kopie zawartości czarnych skrzynek prezydenckiego samolotu, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem, a także stenogramy z rozmów pilotów. Po przylocie do Polski powiedział, że przywieziona nagrana wersja elektroniczna "wymaga obróbki, ponieważ jest to surowy zapis, czyli bardzo dużo szumów".

Premier Donald Tusk deklarował przed spotkaniem Rady, że chciałby, aby decyzja o zakresie, w jakim zostanie udostępniony zapis z czarnych skrzynek zapadała przy udziale "innych polityków". Wymienił członków RBN: Bronisława Komorowskiego, Jarosława Kaczyńskiego, Waldemara Pawlaka i Grzegorza Napieralskiego. Premier mówił również, że upublicznienie zawartości czarnych skrzynek może nastąpić w kilkadziesiąt godzin po spotkaniu Rady.

Rzecznik rządu: pełny zapis bez żadnych ograniczeń

Rzecznik rządu Paweł Graś zapowiedział, że zapisy z czarnych skrzynek zostaną najprawdopodobniej upublicznione jeszcze we wtorek - kilka godzin po posiedzeniu RBN. W pierwszej kolejności do opinii publicznej ma dotrzeć stenogram z rozmów z kabiny pilotów. Ma to być pełny zapis, bez żadnych ograniczeń.

- Mając na uwadze jak wiele spekulacji, niedomówień, insynuacji narosło wokół zapisów z czarnych skrzynek i okoliczności wypadku, wszystko wskazuje na to, że po tym jak Rada zapozna się z zapisami i stenogramami, te stenogramy zostaną upublicznione. (...) To wszystko co otrzymaliśmy od Rosjan prawdopodobnie - bo chciałbym jeszcze z ostateczną decyzją zaczekać, będzie to ostateczna decyzja pana premiera - pełny zapis bez żadnych ograniczeń trafi do opinii publicznej - powiedział Graś, który rozmawiał z dziennikarzami w trakcie posiedzenia Rady.

Poinformował też, że we wtorek rano premier przeprowadził konsultacje z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem i ministrem sprawiedliwości Krzysztofem Kwiatkowskim. - Obaj potwierdzili, że są zwolennikami pełnego odtajnienia i ujawnienia zapisów z czarnych skrzynek - zaznaczył rzecznik rządu.

Graś zapowiedział, że w pierwszym rzędzie do opinii publicznej trafi stenogram z rozmów z kabiny pilotów, który zawiera zarówno rozmowy wewnątrz kabiny, rozmowy z wieżą kontrolną, jak i z załogą samolotu Jak, który wcześniej 10 kwietnia wylądował w Smoleńsku.

- Wszystkie stenogramy - o ile wiem są w trzech językach: rosyjskim, angielskim i polskim - dokładnie w takiej wersji, w jakiej zostały przywiezione zostaną upublicznione. Nikt nie dokonywał na nich - ani nie będzie dokonywał żadnych zmian" - zapewnił rzecznik. "Dlatego, że zdajemy sobie sprawę, że każda ingerencja, każde zaczernienie tekstu wywołałoby kolejną falę podejrzeń - dodał.

Graś tłumaczył, że praca nad zapisem elektronicznym musi potrwać, aby był on słyszalny dla wszystkich. Dodał, że według ekspertów potrzeba od tygodnia do dwóch tygodni zanim skrzynki "zostaną odszumione i wszystkie zakłócenia zostaną wyczyszczone".

- Wszystko wskazuje na to, że decyzja o upublicznieniu nastąpi natychmiast po posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego (posiedzenie zakończyło się po godz. 13.00). Rozumiemy bardzo trudną sytuację, rozumiemy, że będzie to bolesne - zwłaszcza dla członków rodzin załogi - ale tutaj dobrem nadrzędnym jest jawność i przecięcie tej fali insynuacji, która narosła wokół zapisów z czarnych skrzynek - mówił rzecznik.

Rzecznik rządu zapewnił też, że wszystko toczy się zgodnie z "procedurami, prawem i w uzgodnieniu ze stroną rosyjską".

- Podkreślaliśmy wielokrotnie, że zarówno po stronie polskiej jak i rosyjskiej jest wola i przekonanie, że dla dobra sprawy wszystko co w niej można ujawnić zostanie ujawnione - zaznaczył Graś. Poinformował też, że upublicznienie materiałów ze skrzynek odbywa się na podstawie zapisów aneksu 13 konwencji chicagowskiej. Stanowi on m.in., że władze odpowiedzialne za wymiar sprawiedliwości mogą zdecydować, że ujawnienie zapisów m.in. rejestratorów pokładowych jest ważniejsze niż negatywne skutki, które mogą wynikać z takiego działania.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1771)