W Skandynawii szykują się nawet na głód. Wielka akcja w Szwecji i Finlandii
W Szwecji i Finlandii, krajach, które w wyniku napięcia w Europie spowodowanego przed napaść Rosji na Ukrainę zdecydowały się pretendować do NATO, o wojnie myśli się na poważnie. Na inwestycje obronne przeznaczane są ogromne pieniądze, trwa weryfikacja działań struktur władzy, a pod uwagę brany jest nawet problem, na jaki czas, w przypadku wrogiego ataku, wystarczy żywności i gdzie składane będą ciała ofiar w przypadku masowych śmierci.
Ogromną przemianę przechodzi skandynawskie społeczeństwo, które dorastało i żyło w pokoju. Pod wpływem szoku, jaki wywołała rosyjska agresja na sąsiednie państwo, weryfikowane są sprawy samoobrony, struktur bezpieczeństwa, zapasów żywności.
- Nastąpiła historyczna zmiana w gotowości Szwecji. Po dziesięcioleciach pokoju Szwecja poważnie przygotowuje się do wojny, która uderzy w ten kraj. Zmiana obejmuje kompleksową reformę - napisała szwedzka gazeta "Expressen". Szwecja na inwestycje "wojenne" planuje przeznaczać w najbliższym czasie 27 miliardów szwedzkich koron rocznie (to około 2,5 mld euro).
Fiński dziennik "Iltalehti" dokonał podsumowania, jakie jest zaangażowanie obu krajów w wojenne przygotowania. Wniosek jest taki, że nad wieloma aspektami trzeba jeszcze popracować zarówno w Finlandii, jak i Szwecji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szwedzka Agencja ds. Żywności alarmuje, że jeśli dojdzie do sytuacji kryzysowej i utrzyma się ona trzy-cztery miesiące, to mieszkańcom kraju, który połowę żywnościowego zaopatrzenia pozyskuje z importu, grozić może śmierć głodowa.
Skandynawowie szykują się na najgorsze. "Wojna u drzwi"
W Finlandii natomiast zapasy zboża w magazynach wystarczyłyby na sześć miesięcy, jak wynika z ekspertyz przedstawionych przez Janne Känkänen, dyrektor generalnej fińskiego Centrum Bezpieczeństwa Dostaw. Według "Iltalehti" Finlandia ma lepszą niż Szwecja sytuację - paliwa wystarczyłyby na 5 miesięcy, a leków na 3–10 miesięcy.
Skandynawowie intensywnie pracują również nad udoskonaleniem systemów ochrony ludności cywilnej na wypadek napaści wroga. Od początku października Szwecja ma zmodernizowaną strukturę. Powołano dziesięć sektorów obronności, każdy z nich jest powiązany z organami władzy krajowej i lokalnej. W Finlandii podstawową kwestią stają się kursy samoobrony. Z własnej inicjatywy szkolenia obronne przechodzą wszystkie grupy społeczne, idealnie opracowany jest system współpracy obrony cywilnej z Agencją Administracji Regionalnej i Ministerstwem Spraw Wewnętrznych.
Państwowe sztaby kryzysowe biorą pod uwagę wszelkie czarne scenariusze. Nawet i taki, gdzie należałoby umiejscowić masowe groby w przypadku ogromnej liczby ofiar i jakie służby miałyby brać odpowiedzialność za organizację takich cmentarzysk.
W Szwecji, jak się okazuje, za opiekę nad miejscami pochówku odpowiadają władze Kościoła. I to one, nawet podczas wojny, muszą mieć plany wydzielenia i przygotowania takich obszarów. Tak samo jest, według ustaleń gazety, w Finlandii. Za pochówek poległych żołnierzy odpowiadają siły obronne.