W Poznaniu zamiast sprawdzać bilety, rozdawali pasażerom karty PEKA
Kto miał dzisiaj szczęście, dostał doładowaną kartę PEKA z rąk wiceprezydenta Poznania lub dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego. Były to prezenty z okazji pierwszych urodzin systemu Poznańskiej Elektronicznej Karty Aglomeracyjnej.
1 lipca 2014 r. w poznańskiej komunikacji miejskiej rozpoczęła się prawdziwa rewolucja. Zaczął obowiązywać zupełnie nowy system sprzedaży biletów i sposobu rozliczania podróży tramwajami i autobusami. Tradycyjne bilety miesięczne zastąpiła PEKA – plastikowa karta, która umożliwia doładowanie jej dowolną kwotą i rozliczanie się z podróży nawet za odległość jednego przystanku. Wcześniej poznaniacy musieli za tak krótki przejazd kasować bilet 10-minutowy.
- Pamiętamy, że na początku były problemy z nowym systemem, który się zawieszał. Pasażerowie się denerwowali, było wiele reklamacji, ale dzisiaj zdecydowana większość pasażerów chwali PEKĘ, a naszego systemu zazdroszczą Poznaniowi inne miasta – mówi Bogusław Bajoński, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego.
W środę, 1 lipca Bajoński wspólnie z wiceprezydentem Poznania Maciejem Wudarskim rozdawali na przystankach i w tramwaju linii nr 16 karty PEKA z 15-złotowym doładowaniem. Młodszym baloniki wręczały maskotki koziołków. Okazją do prezentów były pierwsze urodziny nowego systemu. Akcja obdarowanym pasażerom bardzo się podobała.
- Sama korzystam z PEKI i bardzo ją sobie chwalę, bo jest bardzo wygodna, a w moim przypadku także sporo tańsza, bo dojeżdżam do Poznania z Bogucina i dzięki tej karcie płacę tylko za przejechane przystanki, a nie czas – chwali Małgorzata Echaust, jedna z pasażerek.
Marek Krawczyk z Łazarza przyznaje, że nowa karta nie jest mu szczególnie potrzebna, bo sam korzysta z biletu sieciowego.
- Ale to miłe, że pan prezydent wychodzi do ludzi i daje im taki prezent – mówi.
Zdarzali się też pasażerowie, którzy dopiero w środę stali się posiadaczami karty.
- Sam rzadko korzystam z komunikacji miejskiej i po prostu kasuję bilety papierowe, chociaż wiem, że są droższe. Nawet mówiłem żonie, aby mi kupiła tę nową kartę, ale teraz już nie musi, bo dostałem ją w prezencie. Bardzo się cieszę i na pewno będę z niej korzystał – opowiada pan Marek, który PEKĘ dostał w trakcie jazdy tramwajem.
Trafiali się jednak pasażerowie, którym akcja jak i sama PEKA się nie podobają.
- Kiedyś kupowałem bilet za 3 zł i mogłem jechać 15 minut, a teraz nie dość, że za tę samą cenę mogę jechać tylko 10 minut, to jeszcze są remonty, przez co podróż jest jeszcze droższa – irytował się starszy pan.
- No cóż, rzeczywiście podróż się wydłużyła, ale jeśli ktoś ma kartę PEKA, to i tak płaci tylko za przejechaną liczbę przystanków – odpowiadał wiceprezydent Maciej Wudarski. – Remonty rzeczywiście utrudniają poruszanie się po mieście i sam tego doświadczam, ale remonty przecież przeprowadzamy po to, aby podnieść komfort podróżowania komunikacją miejską dodawał.
Przypomnijmy, że po roku funkcjonowania nowego systemu z kart PEKA korzysta już ponad 370 tys. osób.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .