W niemieckim Ansbach w wyniku eksplozji zginęła jedna osoba, a zostało 12 rannych
• W eksplozji, do której doszło w niedzielę wieczorem w restauracji w Ansbach pod Norymbergą zginęła jedna osoba, a 12 odniosło rany
• - Wybuch nie był przypadkowy, lecz był zaplanowany i przygotowany z rozmysłem - poinformował szef niemieckiego MSW
• W eksplozji zginął najprawdopodobniej jedynie sam zamachowiec
• Śledczy pojawili się w obozie dla uchodźców w Ansbach, gdzie mieszkał zamachowiec
25.07.2016 | aktual.: 25.07.2016 10:37
W eksplozji, do której doszło w niedzielę w restauracji w Ansbach w pobliżu Norymbergi zginęła jedna osoba, a około dziesięciu osób odniosło rany - podała gazeta "Nuernberger Nachrichten". Burmistrz Carda Seideil potwierdziła, że użyto ładunku wybuchowego. Lokalne władze informują z kolei, że osobą która straciła życie był sam zamachowiec.
- Sprawcą zamachu był 27-letni Syryjczyk, który przybył do Niemiec przed dwoma laty – poinformował szef MSW Bawarii Joachim Herrmann. - Przed rokiem jego wniosek o azyl został odrzucony – dodał minister. Podobno w przeszłości dwukrotnie podejmował próby samobójcze i był leczony w klinice psychiatrycznej. Mieszkał w obozie dla uchodźców na obrzeżach Ansbach. Obóz mieści się w wynajętych przez lokalne władze domach.
Eksplozja miała miejsce tuż przy wyjściu na teren, gdzie odbywał się festiwal muzyczny. Policja w Ansbach nie wyklucza, że wybuch został spowodowany przez zamachowca-samobójcę, który byłby jedyną ofiarą śmiertelną ataku, ale - jak podkreśla - na obecnym etapie przyjęcie takiej wersji jako jedynej obowiązującej "byłoby przedwczesne".
Prawdopodobnie odmówiono mu wstępu na teren festiwalu muzycznego, który odbywał się w centrum miasta.
Zamachowiec miał ze sobą plecak. Jego zawartość, jak poinformowały służby, miała być "wystarczająca do zabicia i zranienia zdecydowanie większej liczby osób". Znajdowały się w nim między innymi metalowe przedmioty, takie jak gwoździe, które miały dodatkowo ranić i zabijać.
- Wybuch nie był przypadkowy, lecz był zaplanowany i przygotowany z rozmysłem - powiedział rzecznik bawarskiego ministerstwa spraw wewnętrznych. Jak podkreślił, nikt nie został na razie zatrzymany w związku z tą sprawą. Ewakuowano około 2,5 tysiąca uczestników imprezy. Na miejscu było dwustu policjantów, kolejnych 350 pojawiło się po eksplozji.
Wcześniej policja w Ansbach informowała, że na obecnym etapie trudno powiedzieć czy wybuch był spowodowany czynnikami obiektywnymi czy też został "wywołany przez człowieka". Telewizja NTV podała zaś, że w restauracji mogło dojść do wybuchu gazu.
Śledczy pojawili się w obozie dla uchodźców w Ansbach. To tam miał ostatnio mieszkać 27-letni Syryjczyk, który wysadził się przed restauracją w centrum miasta, raniąc 12 osób, w tym trzy ciężko. Sam zginął. Jak poinformował szef MSW Bawarii Joachim Herrmann, mężczyźnie już w zeszłym roku odmówiono azylu, ale nie został deportowany z powodów humanitarnych.
Śledczy sprawdzają, czy sprawca ataku miał powiązania z tak zwanym Państwem Islamskim. Poszukiwane są materiały, które mogą wyjaśnić motywy sprawcy.
Minister spraw wewnętrznych Bawarii powiedział wcześniej, że wiele wskazuje na to, iż chodzi o samobójczy atak terrorystyczny o podłożu islamistycznym.
Do eksplozji doszło zaledwie w kilka godzin po niedzielnym zabójstwie obywatelki polskiej w Reutlingen w Badenii-Wirtembergii.
Dwa dni temu, również w Bawarii, doszło do strzelaniny w Monachium, w której 18-letni szaleniec zastrzelił dziewięć osób, ranił 35 osób, a następnie popełnił samobójstwo.