W Nadżafie atmosfera napięcia
W Nadżafie, świętym mieście szyitów, w którym
pochowany jest zięć Mahometa, wyczuwa się atmosferę napięcia.
Ochrona ajatollaha Alego al-Sistaniego, duchowego przywódcy
irackich szyitów, nerwowo reaguje na próby samego tylko
fotografowania wejścia do zaułka wiodącego do jego domu. W pełnym
pielgrzymów mieście wszędzie widzi się uzbrojonych irackich
strażników.
06.02.2004 19:05
Niektóre media donosiły o strzałach oddanych przez grupę mężczyzn w kierunku al-Sistaniego. "Nie było zamachu na ajatollaha, który jest cały i zdrowy" - powiedzieli polskim dziennikarzom strażnicy z Nadżafu.
Według strażników, aresztowano natomiast pewnego osobnika obładowanego materiałem wybuchowym, który zaczął strzelać podczas zatrzymania. Nie udało się zweryfikować tych informacji w źródłach oficjalnych.
Polscy dziennikarze dostrzegli w piątek w Nadżafie wyraźną nerwowość uzbrojonej ochrony pilnującej zaułka wiodącego do domu al-Sistaniego, którego podobizny spoglądają z licznych plakatów na tłumy pielgrzymów przeciągających pod zielonymi flagami proroka przez wąskie uliczki miasta.
Strażnicy kategorycznie reagowali nawet na same próby robienia zdjęć przez fotoreporterów i kamerzystów, nie mówiąc już o próbie wejścia w zaułek.
Gdy korespondent usiłował mimo wszystko ukradkiem sfotografować wejście do zaułka, mały chłopczyk wskazał go ochroniarzom. Wyraźnie podenerwowani mężczyźni z zaznaczoną pod marynarkami bronią, natychmiast stanowczo reagują na ten sygnał. Sytuacja zaostrza się jeszcze bardziej, gdy strażnicy orientują się, że operator telewizji Polsat usiłuje filmować zaułek "z kolana". Wtedy dziennikarze odwołują się do pomocy towarzyszącym im irackich tłumaczy - ci łagodzą konflikt, a reporterzy rezygnują z dalszych prób.
Większość Irakijczyków reaguje na obecność polskich dziennikarzy z ciekawością, jednak niektóre twarze zdają się wyrażać negatywne emocje. Sytuację rozładowuje starszy Arab, który zaczyna rozmowę po rosyjsku. "Znam, Polska, Czechy, Węgry; tam wszyscy mówią po rosyjsku" - oświadcza zdumionym reporterom.
Pod olbrzymim meczetem Alego, zięcia Mahometa, gdzie tłum gęstnieje w związku z dniem świątecznym, jeszcze widać skutki zamachu, w którym w sierpniu minionego roku zginął inny przywódca szyicki ajatollah Mohammad Bakir al-Hakim. Potężne mury meczetu zostały wyraźnie nadwerężone przez tamten wybuch.(iza)