W maju ruszy proces o korupcję przy przetargach dla wojska
16 maja przed Wojskowym Sądem Okręgowym (WSO)
w Warszawie ma się zacząć proces w sprawie korupcji przy
przetargach dla wojska, które "ustawiano" tak, by wygrała je
konkretna firma.
Akt oskarżenia w tej głośnej sprawie prokuratura wojskowa wysłała do sądu 17 lutego. Wiceprezes WSO sędzia Sławomir Puczyłowski poinformował, że pierwsze terminy procesu wyznaczono już na 16, 17, i 18 maja.
Wojskowa Prokuratura Okręgowa (WPO) w Warszawie oskarżyła 15 osób. Sześciu zawodowym żołnierzom zarzucono m.in. branie łapówek, dziewięciu przedstawicielom firm - ich wręczanie. Oskarżonym grozi do 10 lat więzienia.
Postawiono w sumie 44 zarzuty, m.in. przekroczenia uprawnień, przyjmowania i wręczania łapówek oraz wejścia w zmowę z przedstawicielami firm ubiegających się o kontrakty armii. Jeden z przetargów dotyczył dostaw agregatów prądotwórczych dla polskiego kontyngentu w Iraku. Najwyższa łapówka sięgała 15 tys. zł. Akta sprawy obejmują niemal 140 tomów.
Wśród oskarżonych jest płk Janusz W. z Dowództwa Wojsk Lądowych (który jest w dyspozycji MON), pięciu żołnierzy zawodowych (już odeszli z wojska) oraz dziewięciu cywili. Wszyscy odpowiadają z wolnej stopy; siedmiu z nich przebywało od jesieni 2003 r. w areszcie, ale w 2004 r. uchylono te decyzje, bo znikła wtedy obawa, że podejrzani będą utrudniać śledztwo.
Kilku oskarżonych przyznało się do zarzucanych im czynów; pozostali odpierali zarzuty. Jeśli byli oficerowie zostaną skazani, sąd może ich zdegradować.
Afera wybuchła w listopadzie 2003 r. Ujawniono wtedy, że wojskowa prokuratura prowadzi śledztwo o korupcyjne "ustawianie" przetargów na zamówienia publiczne wojska. Żandarmeria Wojskowa zatrzymała wtedy dziewięć osób - pięciu przedsiębiorców, trzech żołnierzy zawodowych z pionu logistyki Wojsk Lądowych i jednego pracownika wojska.
WPO przyznała wtedy, że to działania "wewnątrz wojska" doprowadziły do zatrzymania podejrzanych. Ujawniła, że przetargi nie dotyczyły broni, lecz "różnego sprzętu wojskowego" (m.in. urządzeń łączności, maszyn poligraficznych i materiałów biurowych). Ówczesny szef MON Jerzy Szmajdziński ujawnił, że śledztwo objęło cztery przetargi. Nie zdradził zaś skali strat; zapewnił jednak, że nie chodzi ani o setki, ani o dziesiątki milionów zł. Podkreślił, że nadużycia nie spowodowały, by kupowano gorszy sprzęt.
Obecny szef MON Radosław Sikorski powołał specjalnego pełnomocnika ds. procedur antykorupcyjnych w resorcie. Do zadań Macieja Wnuka, ekspert Transparency International Polska, będzie należało opracowanie kompleksowych procedur przeciwdziałających korupcji w siłach zbrojnych.