W Lewicy kipi. Pretensje i dyskusja o przywództwie za zamkniętymi drzwiami
Wynik Nowej Lewicy w wyborach samorządowych wywołuje wewnętrzne napięcia i serię wzajemnych oskarżeń. Jak słyszymy, część parlamentarzystów wini przewodniczącą klubu Annę Marię Żukowską za "wulgaryzację języka" i "wywołanie awantury". Klub boi się jednak roszad na szczycie.
Przedstawiciele Lewicy w rozmowie z Wirtualną Polską przyznają, że koalicyjny klub Nowej Lewicy w najbliższym czasie czeka poważna dyskusja na temat politycznej przyszłości. W nieoficjalnych rozmowach powracają obawy o to, że Koalicja Obywatelska po tym, jak zagospodarowała część lewicowego elektoratu w dużych miastach, teraz będzie próbowała regularnie spychać Lewicę pod próg. - Nastroje są fatalne, zdajemy sobie sprawę, że nasza sytuacja jest bardzo trudna - mówi WP ważny przedstawiciel Lewicy.
Dojdzie do zmiany liderów?
Oficjalne głosy nawołują do "wyciągania wniosków", ale nikt wprost nie chce mówić, czy ktokolwiek odważy się wezwać do dyskusji o zmianie liderów. - Nie chcę odpowiadać na pytanie, czy konieczna jest zmiana przywództwa. Ci liderzy, którzy stoją na czele, mają swoje zasługi. Udało się skonsolidować lewicowe środowiska, co pozwoliło nam wejść do Sejmu. Jesteśmy częścią rządu, co jest również ich zasługą. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, co dalej - komentuje w rozmowie z Wirtualną Polską Katarzyna Kotula.
Ministra ds. równości mówi, że Lewica musi określić swoją tożsamość. - Zgadzam się z prezydentem Kwaśniewskim, że Lewica musi wyciągnąć wnioski i odpowiedzieć na pytanie: kim są nasi wyborcy, do kogo mówimy i co musimy mówić, żeby do siebie przekonać. W klubie parlamentarnym Lewicy jest zarówno partia Razem, bardziej prospołeczna i prosocjalna, i jest też Nowa Lewica, która mówi innym językiem - dodaje Kotula.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyskusja o przywództwie za zamkniętymi drzwiami
O konieczności wewnętrznej dyskusji mówi też Wanda Nowicka. - Dyskusja zawsze jest potrzebna i dla wszystkich jest oczywiste, że musi być ona bardzo konkretna, rozważająca różne scenariusze. Niedługo przed Lewicą wybory władz, więc będzie to okazja do decyzji - mówi WP, ale nie chce doprecyzować, jaki scenariusz ma na myśli.
Co więc konkretnie czeka Lewicę? - Więcej pracy, walka o to, żeby poprawić wynik - odpowiada WP Magdalena Biejat. Wicemarszałkini Senatu zastrzega jednak, że ewentualna dyskusja o zmianie przywództwa będzie toczyła się za zamkniętymi drzwiami.
Z nieoficjalnych rozmów WP wynika, że politycy Lewicy są tak oszczędni we wskazywaniu winnych, bo mają świadomość, że ewentualna rewolucja wśród liderów może doprowadzić do rozłamu i roszad w rządzie. A tego wszyscy chcieliby uniknąć. Z tego powodu każda z frakcji obawia się zbyt pochopnych wezwań do dymisji.
Długa lista wzajemnych pretensji
W nieoficjalnych rozmowach część posłów nie ukrywa również pretensji do Anny Marii Żukowskiej za jej wulgarny wpis do marszałka Sejmu Szymona Hołowni. - Zaczyna sterować klubem według swojej wizji, której nie konsultuje z klubem. To ona chce nadawać ton, mimo że nie wszystkim się to podoba - mówi jeden z przedstawicieli klubu, ale wyłącznie nieoficjalnie. - Emocje są jeszcze gorsze wśród lokalnych działaczy. Ludzie wkładali serce w kampanię, poświęcali czas i pieniądze, a wyniki są tragiczne - dodaje nasz drugi rozmówca.
Sama Anna Maria Żukowska niczego nie żałuje. Dopytywana w Sejmie o pretensje Trzeciej Drogi dotyczące jej ostrego języka i wulgarnego wpisu, odpowiada, że są też przeciwne opinie.
- Mam różne głosy. Są głosy takie, że nie powinniśmy się kłócić, a są takie głosy, że za mało się kłócimy, za mało jesteśmy widoczni w rządzie, za mało się odróżniamy, w związku z tym, dlaczego głosować na nas, skoro można na Koalicję Obywatelską. Chciałabym próbować zweryfikować te głosy. W tej chwili nie mamy badań, które potwierdzałyby jedną czy drugą tezę - komentuje Żukowska.
Przewodnicząca klubu Lewicy, pytana przez dziennikarzy o ewentualne roszady w rządzie, stwierdziła, że jeżeli z rządu mieliby zostać wyrzuceni politycy Lewicy, "to Donald Tusk pożegna się z byciem premierem, bo bez Lewicy nie będzie tego rządu, nie będzie większości".
- Niech emocje opadną, bo obawiam się, że dzisiaj wszyscy rzucilibyśmy się na siebie z nieskończoną liczbą pretensji. Nadchodzi przesilenie. Jeśli znowu je przeczekamy, będzie tylko gorzej - komentuje ważny polityk Lewicy.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj również: "Król memów" zdecyduje o władzy na Podlasiu