Od miejsca, do którego w sobotę doszedł zastęp ratowniczy, do miejsca, gdzie prawdopodobnie znajduje się ciało zaginionego pod ziemią górnika, jest jeszcze ok. 500 metrów. Trudno przewidzieć, kiedy sytuacja na dole kopalni pozwoli tam dotrzeć.
Metan, który zapalił się we wtorek wieczorem w kopalni "Brzeszcze", 640 metrów pod ziemią, poparzył 11 górników. Jednego jak dotąd nie odnaleziono. Sześciu poszkodowanych, w stabilnym stanie, leczonych jest w siemianowickiej "oparzeniówce". Pięciu lżej poparzonych trafiło do szpitala w Oświęcimiu. (mp)