W kogo uderzą Paradise Papers? To może być polityczne trzęsienie ziemi

Kolejne elementy układanki rosyjskich powiązań Donalda Trumpa, podejrzane transakcje brytyjskiej królowej - takie rewelacje przedstawia wyciek dokumentów z rajów podatkowych "Paradise Papers". Afera uderza w kluczowych graczy nawet w najbardziej wzorowych demokracjach.

"Paradise Papers" to duży cios w Wilbura Rossa, sekretarza ds. handlu i znajomego Donalda Trumpa
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Peter Foley
Oskar Górzyński

"Paradise Papers" opowiada przygnębiająco dobrze znaną historię tego, jak międzynarodowe elity ukrywają swój majątek. Poprzedni masowy wyciek dokumentów ws. rajów podatkowych - "Panama Papers" - pokazał ogromną skalę tego procederu, ale miał bardzo ograniczony efekt polityczny. Są szanse, że tym razem może być inaczej. W szczegółach śledztwa przeprowadzonego przez Międzynarowoe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych zawarte są rewelacje, które mogą wstrząsnąć światem politycznym w kilku krajach.

Rosyjskie koneksje sąsiada Trumpa

Być może najbardziej politycznie znaczącym wątkiem jest sprawa rosyjskich koneksji Wilbura Rossa - miliardera, dobrego znajomego i sąsiada Donalda Trumpa, a obecnie sekretarza ds. handlu w jego administracji. Jak wykazują dokumenty z Appleby, Ross jest faktycznym głównym udziałowcem koncernu Navigator Gas. To duża firma transportowa z oddziałami w Nowym Jorku, Londynie i Gdyni, której najważaniejszym klientem okazuje się rosyjski Sibur. To spółka kontrolowana m.in. przez Kiriłła Szamałowa, objętego sankcjami zięcia Władimira Putina i jednego z kluczowych członków wewnętrznego kręgu towarzyszy rosyjskiego prezydenta. Ross nigdy nie ujawnił tych związków, mimo że na robieniu biznesu z Siburem jego firma zarobiła ponad 68 milionów dolarów.

Ale to nie jedyny rosyjski trop w działalności sekretarza skarbu. W 2014 roku wykupił on Bank Cypru, m.in. od rosyjskiego oligarchy Dmitrija Rybołowlewa, znanego m.in. z tego, że kupił od Donalda Trumpa dom na Florydzie za 100 milionów dolarów. W transakcji udział brał również inny powiązany z Kremlem rosyjski miliarder, Wiktor Wekselberg, zaś w nowym zarządzie popularnego wśród Rosjan banku obok Rossa zasiadał Władimir Strzałkowski, były oficer KGB i znajomy Putina. Pytany o te koneksje Ross zbywał je milczeniem, ale w obliczu nowych rewelacji oraz rozpędzającego się śledztwa w sprawie rosyjskich powiązań ludzi Trumpa z Rosją, polityczna przyszłość miliardera może stanąć pod znakiem zapytania.
- Nie rozumiem, dlaczego ktokolwiek zdecydowałby się podtrzymywać ten typ relacji będąc wysokim rangą urzędnikiem. Co on sobie myślał? - pyta Daniel Fried, były ambasador USA w Polsce i znawca spraw wschodnich.

Kremlowskie ślady w Dolinie Krzemowej

Sprawa Rossa to nie jedyny rosyjski wątek Paradise Papers. Innym wpisującym się dobrze w obecną sytuację polityczną jest sprawa rosyjskich inwestycji w Facebooka i Twittera. Tu głównym bohaterem jest miliarder Jurij Milner. Z racji swoich zainteresowań futurologią i szastania pieniędzmi na projekty w Dolinie Krzemowej znany jako "rosyjski Elon Musk". W 2009 roku zainwestował on ponad 900 milionów dolarów w sieci społecznościowe gigantów Facebooka i Twittera, stając się posiadaczem 8 proc. akcji pierwszej i 5 proc. drugiej spółki.- ale nie chciał zdradzić, skąd otrzymał pieniądze na transakcję. Dzięki nowemu przeciekowi, teraz już wiemy - od państwowych firm: Gazpromu i banku WTB.

Według ekspertów, może to oznaczać, że inwestycja nie była tylko prywatną inicjatywą miliardera, ale cieszyła się poparciem Kremla. Rewelacje te pojawiają się w czasie, kiedy sieci społecznościowe znajdują się pod lupą amerykańskich władz w związku z wykorzystywaniem ich przez Rosjanie do szerzenia swojej operacji informacyjnej. Bezpośredniego związku między dwiema sprawami prawdopodobnie nie ma, jednak obie pokazują, że Rosja od dawna interesowała się firmami z Krzemowej Doliny.

Co do samego Milnera, on też swoje związki z ludźmi obecnej administracji w Waszyngtonie: w 2015 roku był jednym z głównych inwestorów w start-upie Cadre, firmie założonej przez Jareda Kushnera zięcia prezydenta USA i jego najbliższego doradcę.

Tajemnicze inwestycje brytyjskiej królowej

Paradise Papers odbiły się dużym echem w Zjednoczonym Królestwie. Główną rewelacją ujawnionych dokumentów było ulokowanie części majątku królowej Elżbiety w rajach podatkowych na Bermudach i Kajmanach. Nie jest do końca przesądzone, że w ten sposób monarchini uniknęła płacenia podatków. Wiadomo jednak, że niektóre inwestycje podjęte przez Księstwo Lancaster (podmiot zarządzający królewskim majątkiem) były wątpliwe etycznie. Okazało się np. że królowa posiadała udziały w firmie BrightHouse, zajmującej się leasingiem przedmiotów AGD na wysoki kredyt, oskarżanej o żerowanie na niepełnosprawnych umysłowo klientach.

Inną "ofiarą" przecieku na Wyspach jest Lord Ashcroft, członek Izby Lordów i jedna z najbardziej wpływowych postaci w Partii Konserwatywnej, który przez lata wspierał partię milionami funtów. Jako parlamentarzysta, Ashcroft jest zobowiązany do bycia zarejestrowanym jako stały rezydent Wielkiej Brytanii. Jednak za sprawą Paradise Papers okazało się, że w rzeczywistości omijał istniejące prawo i przez cały czas korzystał z podatkowych dogodności rejestracji w Belize.
Rewelacje ujawnione przez BBC i "Guardiana" mogą oznaczać duże problemy dla rzadzących konserwatystów. Po pierwsze dlatego, że jednym z głównych punktów programu partii jest walka z unikaniem podatków. Po drugie, zwiększa kontrowersje związane z finansowaniem kampanii na rzecz Brexitu. Ashcroft był jednym z fundatorów kampanii. Z kolei w przypadku innego prominentnego sponsora, Aarona Banksa, który zasilił kasę brexiterów 6 milionami funtów, pojawiły się podejrzenia o związki z Rosją. Ale nowe rewelacje mogą sprawić, że uwaga skupi się także na wpływie pieniądzy z innych podejrzanych źródeł.

- Zanim zaplączemy się za bardzo w aspekt rosyjskich pieniędzy w Paradise Papers, warto zwrócić też uwagę na sieci Saudyjczyków czy ludzi z Emiratów. One grają coraz większą rolę w brytyjskiej polityce, ale mało się o tym mówi. Teraz jest dobry moment, żeby zacząć to badać - mówi dr Alexander Clarkson, politolog z King's College w Londynie.

Afera Paradise Papers nieoczekiwanie uderzyła także w kanadyjską klasę polityczną, uchodzącą za jedną z najczystszych pod względem korupcji. W karaibskich rajach podatkowych swoje pieniądze trzymał Stephen Bronfman, jeden z najbliższych partnerów premiera Justina Trudeau, który w dużej mierze ufundował kampanię wyborczą złotego dziecka kanadyjskiej polityki. Ale Bronfman nie był wyjątkiem w kanadyjskiej polityce. Podobnie jak on czynili byli wieloletni premierzy Kanady, liberał Jean Chretien i konserwatysta Brian Mulroney. Biorąc pod uwagę wizerunek Kanady jako kraju czystego i wolnego od korupcji, może to zaskakiwać. Ale jeśli czegoś uczą nas rewelacje Paradise Papers, to tego, że politycy chroniący swoje majątki przed wyborcami i podatnikami to zjawisko występujące pod każdą szerokością geograficzną.

Wybrane dla Ciebie
Izrael rozpoczął nowe naloty na cele Hamasu w Strefie Gazy
Izrael rozpoczął nowe naloty na cele Hamasu w Strefie Gazy
Kradzież w Luwrze. Policja namierzyła sprzęt złodziei
Kradzież w Luwrze. Policja namierzyła sprzęt złodziei
Pośpiech ws. poboru w Niemczech. Pomysł "automatycznego obowiązku"
Pośpiech ws. poboru w Niemczech. Pomysł "automatycznego obowiązku"
Te słowa Trumpa nie spodobają się Ukraińcom. Chodzi o terytorium
Te słowa Trumpa nie spodobają się Ukraińcom. Chodzi o terytorium
Nie pierwszy taki skandal. Już wcześniej okradano Luwr
Nie pierwszy taki skandal. Już wcześniej okradano Luwr
W akcji policja, LPR i strażacy. Ratowali kobietę na przejściu dla pieszych
W akcji policja, LPR i strażacy. Ratowali kobietę na przejściu dla pieszych
Szef MSZ Iranu dodał wpis po polsku. Stanowcza reakcja Sikorskiego
Szef MSZ Iranu dodał wpis po polsku. Stanowcza reakcja Sikorskiego
Amerykański cios w Rosję? Zełenski potwierdza
Amerykański cios w Rosję? Zełenski potwierdza
Brudziński o wakacjach z Kaczyńskim. Piwo i przepowiednia z tęczą
Brudziński o wakacjach z Kaczyńskim. Piwo i przepowiednia z tęczą
Duża zmiana w pogodzie. Podano prognozę na Wszystkich Świętych
Duża zmiana w pogodzie. Podano prognozę na Wszystkich Świętych
Kościół liczy wiernych. Ilu Polaków chodzi na msze?
Kościół liczy wiernych. Ilu Polaków chodzi na msze?
Były kanclerz Niemiec sam się zdemaskował. "Bezczelność wobec Polski"
Były kanclerz Niemiec sam się zdemaskował. "Bezczelność wobec Polski"