W Hondurasie nadal niespokojnie
Zwolennicy obalonego prezydenta Hondurasu Manuela Zelayi zapowiedzieli nasilenie protestów, podczas gdy sam były prezydent ma się udać się do Waszyngtonu na spotkanie z sekretarz stanu USA, Hillary Clinton - poinformowała agencja AP.
07.07.2009 | aktual.: 07.07.2009 07:13
Tysiące zwolenników Zelayi demonstrowało swoje poparcie dla prezydenta, którego osiem dni temu wojskowi pozbawili władzy i wyekspediowali samolotem do Kostaryki.
W stolicy kraju Tegucigalpie 2 tys. osób urządziło pokojową demonstrację przed pałacem prezydenckim. Napięcie wzrosło jednak po zabiciu kilkunastoletniego chłopca przez żołnierzy, gdy tłum usiłował sforsować ogrodzenie lotniska, które zostało zablokowane by uniemożliwić lądowanie samolotu, którym chciał wrócić do kraju Zelaya.
We wtorek Hillary Clinton spotka się z obalonym prezydentem. - Koncentrujemy się na dialogu, który przywróciłby go (do władzy) i przywrócił demokratyczny porządek - powiedział rzecznik Departamentu Stanu Ian Kelly.
Biały Dom określa obalenie Zelayi, jako "nielegalne". Jeżeli Departament Stanu ogłosi oficjalnie, że prezydenta pozbawiono władzy na drodze "zamachu stanu" uruchomi to automatycznie sankcje wobec Hondurasu, który może stracić około 100 mln dolarów środków pomocowych.
Sekretarz Generalny ONZ Ban Ki Mun zaapelował w poniedziałek do władz tymczasowych w Tegucigalpie o przywrócenie "porządku konstytucyjnego" pod egidą Organizacji Państw Amerykańskich.
Jak dotąd nowy szef rządu w Hondurasie desygnowany przez parlament, Roberto Micheletti nie zdołał przekonać społeczności międzynarodowej, że obalenie Zelayi było "następstwem władzy" a nie "zamachem stanu".