W Gruzji sytuacja wymknęła się spod kontroli
Gruziński minister obrony Dawid
Tewzadze oświadczył, że sytuacja w Gruzji jest
"praktycznie poza kontrolą" w związku z rozszerzającymi się
protestami opozycji, która nie chce uznać wyników wyborów
parlamentarnych z 2 listopada.
"Myślę, że nie dzieje się nic dobrego i sytuacja praktycznie wymknęła się spod kontroli. Obecnie sytuacja jest niekontrolowalna" - powiedział dziennikarzom Tewzadze.
Prezydent Gruzji Eduard Szewardnadze zgodził się w niedzielę porozmawiać z opozycją, która żąda jego ustąpienia oraz anulowania wyborów parlamentarnych. Wykluczył jednak ustąpienie ze stanowiska. Zdaniem opozycjonistów wybory parlamentarne zostały sfałszowane.
W wystąpieniu telewizyjnym Szewardnadze powiedział, że "nie można pozwolić dojść do władzy ludziom, którzy wszystko zniszczą i zdewastują".
W niedzielę Szewardnadze wyszedł jednak niespodziewanie do demonstrantów, którzy spędzili noc przed budynkiem parlamentu w centrum miasta po sobotnim wiecu protestacyjnym i obiecał im, że spotka się z przywódcami ugrupowań opozycyjnych.
W sobotę Centralna Komisja Wyborcza poinformowała, że nie będzie już informować o wynikach wyborów do czasu podliczenia wszystkich głosów i rozpatrzenia przez sądy licznych skarg dotyczących głosowania.
Oficjalnie wybory wygrał rządowy Blok Za Nową Gruzję i regionalne ugrupowanie adżarskiego lidera Asłana Abaszydze. Przedwyborcze sondaże wskazywały jednak na znaczną przewagę opozycji, a jej zwycięstwo prognozowały też wyniki sondaży exit- polls robionych przed lokalami w dniu wyborów.