W Egipcie znowu wrze - 10 osób zginęło, setki rannych
Co najmniej 10 osób zginęło, a 214 zostało rannych w Kairze w niedzielę podczas drugiego dnia starć policji z tysiącami demonstrantów żądających terminu przekazania władzy rządowi cywilnemu przez tymczasowe władze wojskowe - podała telewizja.
Policja zaatakowała gazem łzawiącym i gumowymi kulami ok. 5 tysięcy demonstrantów na słynnym placu Tahrir. Plac ten stanowił ośrodek społecznej rewolty, która w lutym doprowadziła do ustąpienia autokratycznego prezydenta Hosniego Mubaraka.
Lekarze z dwóch szpitali polowych poinformowali, że zgłosiło się do nich ponad 700 osób z obrażeniami. Zdaniem jednego z medyków, policja celuje w głowę, a nie jak zazwyczaj w nogi.
AP odnotowuje, że pod wpływem gazu łzawiącego wielu protestujących miało zaczerwienione oczy i cierpiało na męczący kaszel, a kilka osób zemdlało.
O zachodzie słońca policja z pomocą wojska wyparła demonstrantów z placu. Funkcjonariusze podpalili kilkanaście namiotów i transparentów; słychać odgłosy strzałów. Po początkowej ucieczce setki demonstrantów przegrupowały się i wkroczyły na plac od strony południowej. Następnie protestujący i policja zaczęli obrzucać się kamieniami. Siły bezpieczeństwa wycofały się na skraj placu, gdzie starcia trwały nadal - pisze AP.
Prodemokratyczni działacze obnosili po placu ciało zabitego demonstranta. "Poświęcimy naszą krew i duszę za ciebie, męczenniku" - krzyczeli.
Do starć w niedzielę doszło także w Suezie na wschód od Kairu, w mieście Arisz na Synaju oraz w Aleksandrii i Asjut na południu kraju.
Od soboty zatrzymano 55 demonstrantów, a 85 policjantów zostało rannych - podało ministerstwo spraw wewnętrznych w oświadczeniu.
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton zaapelowała w niedzielę do władz Egiptu o poszanowanie praw człowieka; w ostrych słowach potępiła przemoc w Kairze. "Głębokie zaniepokojenie" wyraziło MSZ Wielkiej Brytanii.
Kandydaci na prezydenta Mohamed Elbaradei oraz Abdallah al-Ashal potępili przemoc stosowaną wobec demonstrantów oraz zaapelowali o rząd ocalenia narodowego.
20 listopada w zamieszkach w Kairze i innych miastach śmierć poniosły dwie osoby, a ponad 670 osób odniosło obrażenia. Zamieszki rozpoczęły się, gdy policja zaatakowała grupę około stu osób, które koczując na placu w namiotach, domagały się szybszego przekazania przez wojsko władzy rządowi cywilnemu. Rosnące niezadowolenie społeczne ma za przyczynę także podejmowane przez wojsko próby zapewnienia sobie uprzywilejowanej pozycji w przyszłym systemie władzy.