Polska"W debacie publicznej dalej można już tylko strzelać"

"W debacie publicznej dalej można już tylko strzelać"

Nadużywanie języka w obrazie, w słowie, powoduje jego zużywanie i powoduje później agresję. Bo dalej, to już można tylko strzelać, albo rzucać, albo nie wiem co robić. Powinniśmy się wycofać z tego. (...) Apeluję do wszystkich o zmianę języka debaty publicznej - mówił w audycji "Salon Polityczny Trójki" prof. Janusz Kochanowski, Rzecznik Praw Obywatelskich.

12.02.2007 11:59

Michał Karnowski: Mamy obywatelkę Anetę Krawczyk i mamy obywatela wicepremiera Andrzeja Leppera, który mówi o obywatelce Anecie Krawczyk, że jest zboczona do potęgi i powinna iść drogą wysypaną grochem i co metr bić głową i przepraszać wszystkich w Polsce za to, co zrobiła. Co ma zrobić obywatel, gdy styka się z takim językiem w wykonaniu polityków? Sprawa jest oczywiście skomplikowana.

Janusz Kochanowski: To za trudne dla mnie pytanie. Myślę, że w ogóle w Polsce nastąpiła eskalacja słownictwa, obrazowania, wyrażania się, która jest - po pierwsze - niedopuszczalna - a po drugie - trzeba się zastanowić, co dalej. Tzn. jeśli się już powie wszystko, to potem już nie można powiedzieć nic więcej. Ja mogę tylko apelować.

Czyli apelujemy do Andrzeja Leppera, żeby zmienił język?

- Apelujemy do nas wszystkich. Niedawno pokazywano dzieci chore w szpitalu we Wrocławiu. Też był to pewien określony język, nawet uzasadniony być może. Ja na miejscu tych rodziców może bym się posunął do tego samego. Natomiast, proszę się zastanowić, co dalej. Nadużywanie języka w obrazie, w słowie powoduje jego zużywanie i powoduje później agresję. Bo dalej, to już można tylko strzelać, albo rzucać, albo nie wiem co robić. Powinniśmy się wycofać z tego. Jestem generalnie optymistą. W następnym pokoleniu na pewno nastąpi reakcja na to i będziemy język przywracali do jego pierwotnej wartości.

Ale co w tym pokoleniu teraz, dzisiaj możemy zrobić z Andrzejem Lepperem, z takim językiem wrzucanym w debatę publiczną? Jest coraz gorzej pod tym względem.

- Oceniać tak, jak Pan redaktor to teraz robi. Tak nie należy, wiemy to, że nie należy.

A premier powinien zareagować?

- Diabli wiedzą - przepraszam za to określenie. To są układy polityczne. Pan reaguje. Reaguje na falach ważnej rozgłośni. Czy pani Krawczyk, która nie jest bohaterką mojego romansu, bo to ta biedna kobieta - przepraszam, jeśli mogę tak powiedzieć - narozrabiała tak strasznie i będzie ponosiła ona i jej dziecko konsekwencje. Natomiast tego rodzaju reakcje są niedopuszczalne. I to powiedzmy sobie jasno i jednoznacznie.

Przeczytaj cały wywiad

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)