W czwartek sąd rozpatrzy apelację ws. strzelaniny w Magdalence
W czwartek warszawski sąd apelacyjny
rozpatrzy odwołanie ostrołęckiej prokuratury od wyroku
uniewinniającego trójkę policjantów, oskarżonych o niedopełnienie
obowiązków podczas policyjnej akcji w podwarszawskiej Magdalence w
marcu 2003 r. Zginęło wówczas dwóch funkcjonariuszy, a 16 zostało
rannych.
04.04.2007 | aktual.: 04.04.2007 11:56
W czerwcu 2006 r. warszawski sąd okręgowy uniewinnił b. naczelnik wydziału do walki z terrorem kryminalnym KSP Grażynę Biskupską, b. dowódcę pododdziału antyterrorystycznego komendy głównej Kubę Jałoszyńskiego i b. zastępcę komendanta stołecznego Jana Pola, uznając, że to nie ich działania, lecz zatrzymywanych przestępców - Igora Pikusa i Roberta Cieślaka - spowodowały śmierć dwóch antyterrorystów i rany 16 innych.
Ocenił także, że policjanci w akcji wykazali się "profesjonalizmem i bohaterstwem, gdy mimo załamania się szturmu na kryjówkę bandytów nie zaprzestali ostrzału, nie dopuszczając do ich ucieczki, a także pamiętając o swych rannych kolegach".
Od tego wyroku w listopadzie 2006 r. złożyła apelację Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce. Podniosła w niej, że sąd pierwszej instancji dopuścił się "błędu w ustaleniach faktycznych i obrazy przepisów postępowania". Prokuratura chce uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania w I instancji.
Do tragicznej akcji doszło w marcu 2003 r. Policjanci mieli zatrzymać w Magdalence dwóch przestępców - Cieślaka i Pikusa - zamieszanych w zabójstwo policjanta w podwarszawskich Parolach w 2002 r. Na terenie posesji, gdzie ukrywali się bandyci, rozmieścili oni miny-pułapki, które wybuchły w pobliżu policjantów. W wyniku wymiany ognia budynek częściowo spłonął, przestępcy zginęli.
Jałoszyński, Biskupska i Pol zostali oskarżeni przez Prokuraturę Okręgową w Ostrołęce o niedopełnienie obowiązków przy planowaniu i przeprowadzeniu akcji oraz nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia antyterrorystów. W trwającym od października 2005 r. procesie przesłuchano ponad 100 osób. Zeznawało też wielu biegłych.