W brytyjskich wyborach labourzyści górą
Zadowolony Tony Blair... (AFP)
Zgodnie z oczekiwaniami, Partia Pracy odniosła zdecydowane zwycięstwo w czwartkowych wyborach parlamentarnych.
Według podanych w piątek rano częściowych wyników oficjalnych, które uwzględniają 634 z 659 miejsc w Izbie Gmin, labourzyści zdobyli 413 mandatów, zaś konserwatyści jedynie 164. Trzecie miejsce zdobyła Partia Liberalno-Demokratyczna z 47 miejscami. W parlamencie znajdzie się także co najmniej 5 przedstawicieli Szkockiej Partii Narodowej oraz 4 nacjonalistów walijskich. Do Izby Gmin dostał się również - według dotychczasowych wyników - jeden kandydat niezależny.
Po raz pierwszy w historii Partia Pracy drugi raz z rzędu zdobyła parlamentarną większość.
Przywódca Partii Pracy, premier Wielkiej Brytanii Tony Blair został wybrany ponownie do Izby Gmin w jego okręgu Sedgefield w północnej Anglii, gdzie oddano na niego 26 100 głosów. Jego konserwatywny rywal otrzymał ich 8 397.
Tony Blair powiedział, że większość społeczeństwa, wybierając ponownie jego partię, dała sygnał, że chce kontynuacji reform. Premier podkreślił, że jego ugrupowanie dążyło do wygranej nie po to, by zasiąść w parlamencie, a po to by nie zwalniać tempa przemian i nie zbaczać z drogi reform.
Z kolei przywódca brytyjskich konserwatystów William Hague uznał przegraną swojej partii w wyborach parlamentarnych za fakt głęboce rozczarowujący. Hague dodał, że przegrana da konserwatystom wiele do myślenia. Podkreślił, że jego partia musi teraz zaakcentować i wzmocnić swoje starania o utworzenie alternatywy wobec rządu. Fakt niskiej frekwencji w wyborach Hague określił jako otrzeźwiającą lekcję dla wszystkich partii. Lider torysów zapowiedział rezygnację ze stanowiska. Absencja wyborcza w czwartkowym głosowaniu wyniosła 37% i była najwyższa od ponad 50 lat.(ck) (mag)