W. Brytania "ostrożnie" kwestionuje raport o śmierci 100 tys. cywilów w Iraku
Po kilku dniach wahań władze brytyjskie zakwestionowały głośny raport amerykańskich ekspertów, ujawniający, że w Iraku od czasu rozpoczęcia wojny, to jest od marca 2003 roku, zginęło już 100 tys. osób cywilnych.
Musimy być bardzo ostrożni ponieważ istnieje wiele znaków zapytania i trudności metodologicznych w tej sprawie - powiedział w piątek rzecznik brytyjskiego premiera Tony Blaira, który jest głównym sojusznikiem Waszyngtonu w konflikcie irackim.
Dwa dni wcześniej w wywiadzie dla BBC brytyjski minister spraw zagranicznych Jack Straw powiedział, że Londyn odnosi się do raportu ekspertów z szacunkiem. Straw zastrzegł się jednak, że podane w nim liczby wydają się być zawyżone.
W raporcie opublikowanym przez renomowane brytyjskie pismo medyczne "The Lancet", amerykańscy eksperci z zakresu zdrowia publicznego ocenili, iż w ciągu ostatnich 18 miesięcy w Iraku doszło do 100 000 "niepotrzebnych zgonów", głównie w wyniku aktów przemocy, z których znaczną część stanowiły ataki lotnictwa amerykańskiego.
Raport został opublikowany w decydującym momencie kampanii wyborczej w USA, na kilka dni przed wyborami prezydenckimi, w których problem Iraku będzie miał kluczowe znaczenie.