ŚwiatW Berlinie powstanie placówka poświęcona wypędzeniom

W Berlinie powstanie placówka poświęcona wypędzeniom

Niemiecki Bundestag przyjął w czwartek późnym
wieczorem ustawę, otwierającą drogę dla utworzenia w Berlinie
placówki poświęconej powojennym wysiedleniom Niemców z dawnych
wschodnich terenów III Rzeszy.

W Berlinie powstanie placówka poświęcona wypędzeniom
Źródło zdjęć: © AFP

04.12.2008 | aktual.: 05.12.2008 01:44

Ustawa o powołaniu fundacji Niemieckie Muzeum Historyczne przeszła głosami koalicji CDU/CSU i SPD. Przeciw była Lewica, a Zieloni wstrzymali się od głosu.

Przewiduje ona ustanowienie pod auspicjami Niemieckiego Muzeum Historycznego niesamodzielnej fundacji powierniczej "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie", roboczo zwanej wcześniej Widocznym Znakiem.

Jej celem będzie pielęgnowanie "w duchu pojednania pamięci o ucieczkach i wypędzeniach w XX wieku w historycznym kontekście II wojny światowej i narodowosocjalistycznej polityki ekspansji i zniszczenia oraz jej skutkach".

Fundacja ta będzie kierować ośrodkiem dokumentacji i informacji, poświęconym przymusowym wysiedleniom Niemców, który powstanie za kilka lat.

- Rozdział naszej historii, który długo pozostawał tabu, stanie się tematem publicznej debaty. Nie będziemy dłużej milczeć o losie wypędzonych. Brama pamięci stoi otworem. Terror narodowego socjalizmu, jako sprawcy tych wydarzeń zostanie zdemaskowany - oświadczył odpowiedzialny za sprawy kultury i mediów polityk CDU/CSU Wolfgang Boernsen.

Do rady przyszłej fundacji wejdzie 13 osób: przedstawiciele Bundestagu, ministerstw, Kościołów ewangelickiego i katolickiego, Centralnej Rady Żydów, a także trzech reprezentantów Związku Wypędzonych (BdV).

Według rządu w Berlinie, to kogo BdV wydeleguje do władz fundacji będzie autonomiczną decyzją związku. Sprawa ta budzi jednak kontrowersje między Polską a Niemcami. Zamiar udziału w kuratorium przyszłej placówki poświęconej wysiedleniom wyraziła bowiem szefowa BdV Erika Steinbach, która przez wiele lat forsowała projekt utworzenia w Berlinie Centrum przeciwko Wypędzeniom.

Polski rząd - chociaż uznaje projekt "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" za wyłącznie niemiecki - sygnalizuje, iż wejście Steinbach do władz fundacji może negatywnie odbić się na stosunkach polsko-niemieckich.

Według nieoficjalnych doniesień władze Niemiec próbują przekonać szefową BdV do rezygnacji z zasiadania w kuratorium placówki w zamian np. za stanowisko sekretarza stanu bądź nadanie odznaczenia Federalnego Krzyża Zasługi.

Plan ustanowienia w Berlinie "widocznego znaku, który w duchu pojednania, przypomni o niesprawiedliwości wypędzeń" zapisano w umowie koalicyjnej CDU/CSU i SPD po wyborach w 2005 roku.

Koncepcję przyszłej placówki rząd przyjął w wiosną 2008 roku, kilka miesięcy po zmianie rządu w Polsce i złagodzeniu polskiego stanowiska w sprawie projektu.

Ośrodek będzie miał siedzibę w budynku Deutschlandhaus niedaleko Placu Poczdamskiego w Berlinie. Koszt remontu pomieszczeń i dostosowania ich do potrzeb wystawy szacuje się na 29 mln euro. Cała powierzchnia placówki nie powinna przekroczyć 2000 metrów kwadratowych.

Trzonem stałej ekspozycji - opartej na koncepcji i treści wystawy pt. "Ucieczka, Wypędzenie, Integracja" prezentowanej w Domu Historii w Bonn - mają być wysiedlenia Niemców. Jednak obejmie ona także historię innych przymusowych wysiedleń i ucieczek narodów w Europie XX wieku.

W tym roku na prace związane z powołaniem fundacji "Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie" przeznaczono w budżecie 1,2 miliona euro. Do 2011 roku rocznie na cel ten przeznaczane będzie 2,5 miliona euro.

Według koncepcji sekretarza stanu w Urzędzie Kanclerskim Bernda Neumanna, pod koniec obecnego roku planowano międzynarodową konferencję naukową, która ma służyć m.in. przedyskutowaniu punktów widzenia i stanowisk krajów sąsiednich.

Jednak zaproszenia na spotkanie nie przyjęli polscy historycy. Konferencję odłożono. Według dyplomatów, w Niemczech panuje wrażenie, iż odmowne odpowiedzi polskich historyków to "zorganizowana akcja", by zademonstrować brak przychylności Polski wobec projektu. Polskie źródła zapewniają jednak, że tak nie jest. (tbe)

Anna Widzyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)