W amoku atakował ludzi nożem. Teraz wyszedł na wolność
Konrad K., który w 2017 roku w galerii w Stalowej Woli zaatakował dziewięć osób nożem, wyszedł na wolność. Mieszkańcy nie ukrywają obaw po decyzji biegłych, a prokuratura już złożyła odwołanie. - Liczymy, że sprawa zostanie rozpatrzona bezzwłocznie - mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
18.12.2024 | aktual.: 18.12.2024 19:33
W październiku 2017 roku uzbrojony w nóż Konrad K. wtargnął do galerii handlowej "ViVO!" w Stalowej Woli. Wyciągnął go z kurtki i zaczął atakować przypadkowych przechodniów. - Zachowywał się jak w amoku, machał nożem, celował tak, by ofiar było jak najwięcej - relacjonuje WP Krzysztof Wójcik, jeden ze świadków tamtych wydarzeń i mieszkaniec miasta.
Jak podkreśla, napastnik atakował ofiary bez ostrzeżenia. Podbiegał od tyłu do różnych osób i zadawał im ciosy nożem. Wszystko w absolutnej ciszy.
Mężczyzna zabił 56-letnią kobietę, a osiem osób poważnie ranił. Dwoje rannych przez kilka dni było w stanie krytycznym. 27-latek mieszkał w Rozwadowie, jednej z dzielnic Stalowej Woli. Nigdy nie był notowany, lecz leczył się psychiatrycznie. Podczas przeszukania w mieszkaniu mężczyzny znaleziono potwierdzającą to dokumentację medyczną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W czasie prowadzonego procesu, w grudniu 2018 roku sąd zdecydował, że 28-letni Konrad K. nie trafi do więzienia, a zostanie umieszczony w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym. Mężczyzna wcześniej usłyszał zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa. Był też podejrzany o próbę wyłudzenia z banku kilkuset tys. zł kredytu czy dokonanie rozboju na kierowcy, któremu chciał odebrać auto. Gdyby nie to, że został uznany za niepoczytalnego, groziłoby mu dożywocie. A tak, trafił do zamkniętego szpitala psychiatrycznego.
Nożownik dokonał masakry w galerii. Teraz wyszedł na wolność
Spędził pięć lat na oddziale psychiatrycznym w Radecznicy pod Zamościem, w województwie lubelskim. 11 grudnia tego roku biegli orzekli, że jego stan zdrowia się poprawił i mężczyzna może opuścić placówkę. Decyzja ta wywołała ogromne kontrowersje wśród lokalnej społeczności w Stalowej Woli.
W mediach społecznościowych pełno jest krytycznych i pełnych obaw głosów mieszkańców miasta. - Nie uważam, żeby była to dobra decyzja. Wcześniej ten mężczyzna także się leczył, był pod opieką lekarzy, a jednak zaatakował. Kto wie, czy znów nie dojdzie u niego do jakiegoś załamania i ponownie coś strzeli mu do głowy? -mówi nam pani Monika (nazwisko do wiad. redakcji)
- Myślę, że te kilka lat to za mało. Za mało czasu, by mieć pewność, że faktycznie nie zagraża już bezpieczeństwu ludzi. Bardzo, bardzo dziwna decyzja - mówi w rozmowie z WP pani Katarzyna.
- Czy się boimy? O siebie nie, ale o dzieci. Najwięcej młodych ludzi spotyka się właśnie w galerii. A młodsze dzieci zawsze są najłatwiejszym celem - obawia się kobieta.
Sąd wydał decyzję
Paweł Tobała, rzecznik Sądu Okręgowego w Zamościu przekazał Wirtualnej Polsce, że mężczyzna nie będzie zupełnie poza kontrolą - zostanie objęty nadzorowaną terapią ambulatoryjną. Leczenie ma być prowadzone w Centrum Zdrowia Psychicznego w Stalowej Woli, gdzie jego stan zdrowia ma być stale monitorowany przez lekarzy psychiatrów.
- Kondycja Konrada K. będzie monitorowana, jeżeli zaniecha terapii, przestanie przyjmować leki lub nie będzie stawiał się na leczenie, to zostanie o tym natychmiast poinformowany sąd. Wtedy może ponownie orzec o umieszczeniu go w placówce, jeśli zajdzie taka potrzeba - informuje Tobała.
To biegli lekarze uznali, że Konrad K. może opuścić zamknięty oddział. Sprzeciw wobec tej decyzji zgłosiła prokuratura w Tarnobrzegu.
Sprzeciw prokuratury po wyjściu na wolność Konrada K.
Początkowo prokuratura domagała się powołania innego zespołu biegłych. Wniosek został jednak odrzucony przez sąd. W uzasadnieniu przekazano, że opinia biegłych była jednolita i pozbawiona sprzeczności, sąd nie widział więc takiej konieczności.
- Odwołaliśmy się od decyzji o wypuszczeniu Konrada K. na wolność. Odwołanie wpłynęło do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Liczymy, że sprawa zostanie rozpatrzona bezzwłocznie - mówi Andrzej Dubiel, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski