Uważaj! Odholują ci auto!
Uwaga kierowcy! Od jutra strażnicy miejscy mogą odholowywać niewłaściwie zaparkowane samochody na koszt ich właścicieli. Niestety, w straży miejskiej trudno uzyskać informacje o nowych uprawnieniach funkcjonariuszy. Tak więc nie wiadomo, dokąd auta będą odwożone i co w takiej sytuacji mają zrobić kierowcy. Co więcej, nie wiedzą tego sami strażnicy. A miejscy radni? Ci nie zdążyli uchwalić lokalnych stawek za holowanie aut.
– Nie dostaliśmy żadnych wytycznych, chociaż nowe przepisy były znane kilka miesięcy temu. Nie mamy ani parkingów, ani holowników – mówi jeden ze strażników. – Takiego bałaganu jeszcze nie mieliśmy. A auta musimy od jutra ściągać.
Komendant Straży Miejskiej Sławomir Seliga o odholowywaniu aut nie chce rozmawiać i odsyła do znowelizowanej ustawy Prawa o Ruchu Drogowym. Ale nie wszyscy kierowcy mają do niej dostęp.
Jeśli samochód zostanie odholowany, najprościej więc zadzwonić na policję. Strażnicy miejscy mają obowiązek powiadomić policję o zabranym aucie.
– To mi przypomina bałagan z parkingowymi. To nieprawdopodobne, żeby strażnicy nie wiedzieli, co mają robić – mówi Andrzej Nowicki, kierowca z Łodzi.
Kiedy samochód może być odholowany? Otóż wystarczy stanąć w miejscu, w którym obowiązuje zakaz parkowania i zatrzymywania się i pod znakiem wisi tabliczka z narysowaną lawetą. Poza tym odholowanie pojazdu grozi kierowcy, który nie ma przy sobie dokumentu potwierdzającego opłacenie składki obowiązkowego ubezpieczenia OC lub gdy kierowca jest nietrzeźwy.
Dlaczego nie ma cennika? W biurze prasowym Urzędu Miasta poinformowano nas, że nie ma jeszcze wytycznych z MSWiA. Tymczasem w innych miastach ustalono już kwoty za odholowanie pojazdów. W Bydgoszczy kierowcy muszą za taką „przyjemność” zapłacić aż 150 zł plus 15 zł za dobę trzymania auta na parkingu. Dwa lata temu, kiedy strażnicy miejscy także mogli odholowywać samochody (później przepis zniesiono) w Łodzi kierowcy płacili za to ponad 250 złotych – w zależności od rodzaju pojazdu.
(tj)