Utrudnienia po burzy, która przeszła nad Podbeskidziem
Trudna sytuacja utrzymuje się w rejonie Bielska-Białej po burzy, która w środę późnym wieczorem nawiedziła okolicę. Zalana jest stacja kolejowa w Czechowicach-Dziedzicach. Nie kursują pociągi. Nieprzejezdna jest także krajowa "jedynka" między Goczałkowicami a Pszczyną - poinformowali strażacy.
25.06.2009 | aktual.: 25.06.2009 05:16
Bielscy strażacy podali, ze woda powoli opada, ale podtopione są w dalszym ciągu torowisko i nastawnia na czechowickim dworcu. Pociągi stoją. Czechowice-Dziedzice to istotny węzeł kolejowy na Śląsku. Przejeżdżają tędy między innymi pociągi międzynarodowe z Budapesztu i Wiednia, a także krajowe z Beskidów do Katowic i Warszawy. Z informacji uzyskanych w Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody śląskiego wynika, że odpompowanie wody z torów i nastawni zajmie nawet kilkanaście godzin.
W Czechowicach-Dziedzicach strażacy zmagają się także z pompowaniem wody z piwnic domów przy ulicy Węglowej.
Woda zalała również fragment drogi krajowej numer 1 między Goczałkowicami a Pszczyną. "Ekspresówka" jest nieprzejezdna. Woda sięga tirom do połowy koła. Policja zorganizowała objazdy.
Poza okolicami Bielska-Białej jest znacznie spokojniej. W okolicach Andrychowa w nocy nie padało. Strażacy usuwają skutki nawałnicy. Przede wszystkim pompują wodę z podtopionych piwnic i udrożniają przepusty. Uspokoiło się również na Śląsku Cieszyńskim.