USA zaniepokojone wspólnymi manewrami wojsk Rosji i Chin
Rozpoczynające się w czwartek wspólne ćwiczenia wojsk chińskich i rosyjskich mają być sygnałem ostrzegawczym dla USA - pisze "Washington Times" powołując się na przedstawicieli armii amerykańskiej i wywiadu.
Ich zdaniem, Chiny i Rosja chcą w ten sposób dać do zrozumienia Stanom Zjednoczonym, że życzą sobie zmniejszenia ich obecności w Azji wschodniej i środkowej.
Moskwa i Pekin nie zaprosiły przedstawicieli USA do obserwowania manewrów, chociaż powiadomiły o nich rząd amerykański. Do obserwacji ćwiczeń zaproszono przedstawicieli wojsk Indii, Pakistanu, Iranu i Mongolii. Manewry będą się odbywać na Morzu Żółtym u wybrzeży Chin. Nazwano je "Misja Pokojowa 2005" i poinformowano, że celem ich jest przećwiczenie walki z "terrorystami".
Jednak według amerykańskich wojskowych - którzy wypowiadali się zastrzegając sobie anonimowość - manewry wymierzone są w Tajwan. Pekin uważa Tajwan za integralną część Chin, prowincję, która nielegalnie oderwała się do macierzy. Rząd w Pekinie od dawna odmawia obietnicy, że nie użyje siły, aby zmusić ewentualnie Tajwan do ponownego połączenia się z Chinami.
Według amerykańskich wojskowych, na manewrach planuje się m.in. przećwiczenie inwazji z morza na amfibiach, akcje okrętów podwodnych i wystrzeliwanie pocisków samosterujących z rosyjskich bombowców strategicznych Tu-95 i Tu-22.
Rzecznik Departamentu Stanu, Sean McCormack, powiedział, że administracja USA ma nadzieję, iż uczestnicy ćwiczeń nie zrobią nic, co byłoby zakłóceniem obecnej atmosfery w regionie. Wywiad amerykański nasilił obserwację zachodniego Pacyfiku przed zapowiedzianymi chińsko-rosyjskimi manewrami.
Tomasz Zalewski