USA walczą z Państwem Islamskim. Wdowa po dżihadyście zdradzi ważne informacje?
32 dżihadystów Państwa Islamskiego, w tym Abu Sajjaf - rzekomo odpowiedzialny za finanse i komunikację w organizacji - zginęło podczas operacji sił specjalnych USA w Syrii. Według serwisu The Daily Beast Amerykanie liczyli, że złapią Sajjafa żywego, bo mógł on też mieć informacje o zamordowanych zachodnich zakładnikach. Nie udało się, zginął w wymianie ognia. Ujęto za to jego żonę i teraz to ona będzie musiała odpowiedzieć na niewygodne pytania amerykańskich przesłuchujących z FBI.
Akcję, której celem był Abu Sajjaf i jego żona, powierzono wojskowym z jednostki Delta Force. Działali oni na bezpośredni rozkaz Baracka Obamy. W nocy z piątku na sobotę śmigłowce z amerykańskimi żołnierzami na pokładzie pojawiły się w miejscowości al-Amr we wschodniej Syrii. Podczas szturmu na budynek, w którym schronił się wysoki rangą dowódca Państwa Islamskiego, doszło do strzelaniny. Jak podało potem opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, zginęło w niej w sumie 32 dżihadystów, także Abu Sajjaf. Żywą złapano za to jego żonę - Ummę.
Nazajutrz wydarzenia te potwierdził Pentagon. A rzeczniczka Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA Bernadette Meehan, cytowana przez brytyjski dziennik "The Guardian", dodała, że komandosi uwolnili także młodą jazydkę - małżeństwo dżihadystów trzymało ją jako niewolnicę.
Ważne informacje
Według amerykańskich władz, na które powołuje się serwis The Daily Beast, Abu Sajjef nie był może człowiekiem nie do zastąpienia w strukturach Państwa Islamskiego, ale mógł posiadać bardzo ważne informacje. Do dziś służby milczą na temat jego prawdziwego nazwiska - Abu Sajjef to jedynie przydomek - podały jedynie, że był on Tunezyjczykiem. Podkreślają jednak, że odpowiadał za komunikację i operacje finansowe w ramach Państwa Islamskiego. Zajmował się nielegalnym handlem ropą i gazem. IS, które przejęło kontrolę nad wieloma roponośnymi terenami, czerpie niemałe korzyści z przemytu surowców energetycznych. Ale to nie jedyne ich źródło utrzymania.
Dżihadyści bogacą się też dzięki okupom z porwań, choć nie wszyscy zakładnicy odzyskują wolność. W ciągu ostatniego roku IS upubliczniło kilka nagrań, na których obcina głowy obywatelom krajów Zachodu. Amerykanie liczyli, że Sajjef mógł coś wiedzieć na temat tego, jak przeprowadzane są porwania, gdzie trzymani byli zakładnicy czy jak wygląda przepływ pieniędzy za okupy niektórych. To pomogłoby nie tylko rozpracować, kto stał za zbrodniami na zakładnikach, ale być może nie dopuścić do kolejnych.
Jak nie mąż, to żona?
Teraz związane z porwaniami pytania usłyszy Umma Sajjaf, która - jak się podejrzewa - była nie tylko żoną dżihadysty, ale również operacyjnym członkiem IS. Kobieta, jak potwierdził rzecznik Pentagonu, przebywa obecnie w areszcie w Iraku (Umma ma być z pochodzenia Irakijką) i nie ma planów, by przewieziono ją do owianego złą sławą więzienia w Guantanamo.
The Daily Beast podaje, że Umma Sajjaf jest przesłuchiwana przez specjalną ekipę FBI. "Śledczy nie mogą torturować więźnia, ale mogą przesłuchiwać ją bez obecności prawnika, i podlegają innym zasadom, niż gdyby do przesłuchania doszło na terenie USA" - pisze serwis. Wdowa po Sajjafie zdradzi sekrety Państwa Islamskiego? The Daily Beast pisze jeszcze jedno o zespole przesłuchujących z FBI - jest on wysyłany wówczas, gdy władze chcą szybkich odpowiedzi.