USA uderzą we wrażliwy punkt Kremla. Szukają rozwiązań

Rosyjska flota cieni, która pomaga Moskwie omijać zachodnie sankcje, może mieć poważne problemy. Waszyngton znalazł sposób, jak pokrzyżować jej plany. Strategia zakłada kilka kroków, które mogą być bardzo bolesne dla reżimu Władimira Putina.

USA chcą uderzyć w rosyjską flotę cieni.
USA chcą uderzyć w rosyjską flotę cieni.
Źródło zdjęć: © GETTY | Contributor
Adam Zygiel

Kreml wciąż próbuje omijać zachodnie sankcje, by czerpać zyski z eksportu ropy naftowej. Rosja rozwija przede wszystkim swoją tzw. flotę cieni. USA chcą jednak położyć kres tej strategii.

Jak podaje "The Moscow Times", Waszyngton wysłał do operatorów portów listę działań, które mogą zwiększyć koszty ponoszone przez rosyjskie statki. USA zalecają m.in. nałożenie na statki obowiązku wykazania, że ich ubezpieczenie jest bezpieczne finansowo. To jednak tylko zalecenia i nie wiadomo, czy porty się do nich zastosują.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Władze opracowują także środki, które mają zmusić handlarzy ropą do przestrzegania obowiązujących już sankcji. W październiku ukarano właścicieli dwóch tankowców i zakazano Amerykanom prowadzenia z nimi interesów. Oba statki korzystały z amerykańskich usług finansowych, choć kupowały rosyjską rosyjską ropę po cenach niezgodnych z nałożonymi sankcjami.

Ostrzejsze egzekwowanie sankcji zmusiłoby Rosję albo do sprzedaży większej ilości ropy w ramach limitu, albo do zwiększenia wydatków na logistykę. A to z kolei doprowadziłoby do podniesienia stawek przewozowych. Te już wcześniej wzrosły w wyniku amerykańskich sankcji.

Limit cenowy przestał działać

Kraje zachodnie nałożyły tzw. limit cenowy na rosyjską ropę na poziomie 60 dolarów za baryłkę. Zimą faktycznie on działał, jednak wraz z rozwojem floty cieni sytuacja się zmieniała. Według Argus Media, obecnie za ropę Urals płaci się 74 dolary za baryłkę.

W październiku Kreml zanotował przychody z ropy i gazu na poziomie 1,6 bln rubli (czyli ok. 72 mld zł). To najwyższy wynik od półtora roku.

Czytaj więcej:

Źródło: "The Moscow Times"

Wybrane dla Ciebie